Monday, December 24, 2007

Do siego roku!

     Tak zazwyczaj sie zdarza, ze mimo dobrego planu 'walki' maly element powoduje, ze wszytko szybko runie. Egzaminy, urodziny i kilka duzych przyjec (odradzam spedzanie swiat we Wloszech ;-)) i takim o to sposobem, nie zrobilam zadnego zdjecia moim wypoconym piernikiom i ciasteczkom (a bylo ich 300!!!) i moim wersjom tradycyjnych wigilijnych potraw. No nic, bedzie na nastepny rok :-)
 
     Zyczenia jednak skladam juz dzisiaj. By te Swieta dla wszystkich byly przede wszystkim rodzinne i spokojne. No i zeby bylo smacznie.
A Nowy Rok, zeby byl wyjatkowy i  by spelnily sie marzenia i te male i te duze. A takze zebysmy odkryli wiele nowych smakow, by nasza kucharska przygoda mogla jeszcze potrwac

     Z calego serca  z mnostwem buziakow, szczegonie tym, ktorzy sa daleko od domu
xxx Ela

P.S. Do zobaczenia w Nowym Roku!!!

Monday, December 10, 2007

Studenckie wspomnienia



     Uwielbiam wszystko co czosnkowe. Szczegolna slabosc mam jednak do sosu. Wraz z przyjaciolkami zjadalysmy go na tony razem z ziemniaczanymi talarkami w restauracji niedaleko uczelni (jeszcze w Polsce). Pozniej wybieralysmy miejsca z tylu auli podczas zajec, by nie zabic nikogo naszym superczosnkowym oddechem i by moc kontunowac wspolne chichranie (pamietasz Aniu?).
     Bardzo chcialam odtworzyc podobny smak w domu, ale czegos zawsze brakowalo. Z pomoca przyszla moja Mama, ktorej -choc sosu tego nigdy nie jadla– udalo sie odtworzyc identyczny smak. Wiec teraz zawsze jestem zaopatrzona w Maggi (ktora uzywam tylko i wylacznie do tego sosu) i czasem jak mnie najdzie ochota, robie ziemniaki pieczone lub brokuly i zawsze wtedy wspominam sobie stare studia. Przy drugich juz jestem pozawiona tych wszystkich emocji. Moze doswiadczenie, a moze zupelnie inne podejscie na florenckim uniwersytecie...



Sos czosnkowy mojej Mamy

- szklanka jogurtu naturalnego (najlepiej ten grecki) lub kwasnej smietany
- 2 lyzki majonezu
- pol lyzeczki cukru
- pol lyzeczki soli
- szczypta pieprzu
- 2-3 drobno posiekane zabki czosnku (zaleznie od mocy jaka chce sie uzyskac)
- kilka kropli Maggi

     Wszystkie skladniki dobrze wymieszac. Wstawic do lodowki na godzine. Przed podaniem mozna dodac posiekanego koperku i szczypiorku.

Friday, December 7, 2007

Za duzo pandoro?

     Mialam pandoro do zuzycia. Lubie je ale tak naprawde kupilam je tylko dla pieknej puszk,i w ktora bylo zapakowane. Puszka oczywiscie potrzebna mi na pierniki, ktorych produkcje zaczne juz wkrotce. Chociaz nie pogardzilabym druga: na foremki, ktorych ostatnio mnostwo nakupowalam :-)
     Wiec mialam pol pandoro i wiedzialam, ze wiecej nie damy rady zjesc. Postanowilam wiec go przerobic na cos nowego, a ze ostatnio mialam ogromna ochote na tiramisu pomyslalam, ze zrobie cos co je przypomina, a jest jednoczesnie tak samo pyszne i ‘lzejsze’ :-). Pomysl sprawdzil sie swietnie. Wazne tylko jest nie dodac za duzo kawy: pandoro jest zbyt miekkie i puchate i robi sie z niego paciaja... Nastepnym razem mam zamiar zrobic takie ogromne ‘Tiramisu’ z calego pandoro (robiac krem z trzech porcji). Bedzie idealny na jedna z tyn swiatecznych megakolacji, ktore zblizaja sie wielkim krokami :-)



Pandoro alla Tiramisu’

- 3 kromki Pandoro
- 2 zoltka
- 4 lyzki cukru pudru
- 250g ricotty
- pol szklanki smietanki 36%
- kawa
- kakao w proszku

     Zoltka ubic z cukrem pudrem na puszysty krem, nastepnie dodac ricotte i znow zmiksowac. W osobnej misce ubic smietane i wmieszac delikatnie w krem z ricotty. Ulozyc najszerszy plaster pandoro na talerzu, skropic kawa, wylozyc czesc kremu i posypac przesianym kakao. Przykryc nastepnym dyskiem i powtorzyc czynnosc, az do skonczenia skladnikow. Wstawic do lodowki na przynajmniej 6 godzin. Serwowac :-)

Monday, December 3, 2007

Salame dolce



     Chyba kazdy ma swoj ulubiony przysmak z dziecinstwa. Ja pamietam swoje uwielbienie do bloku czekoladowego, sprzedawanego na stoisku z nabialem. Byl to przeogromny blok, z ktorego panie ekspedientki odkrawaly malutkie (za male! w koncu musialam sie dzielic ze starszym bratem) kawalki- takie male wynagrodzenie za dlugie stanie w kolejce po maslo :-) Powiem szczerze, ze chociaz co chwile widze gdzies przepisy na rozne wersje slodkich blokow to moje mleko w proszku musi poczekac na lepsze czasy. Po prostu boje sie, ze moj ‘mit’ dziecinstwa runie na calego...
     We Wloszech takze istnieje taki substut czekolady dla dzieci. Oczywiscie nikt z moich znajomych nie pamieta stania w kolejce po maslo dluzej niz 2 minuty, a czekoladowy salceson wcale nie jest sprzedawany w sklepach- mimo to wszyscy daza go ogromnym sentymentem. I musze przyznac, ze jest naprawde wyjatkowy- robi sie go w kilka minut, skladniki nie sa wcale wyszukane, a efekt niesamowity. Pieknie zapakowany stanowi swietny prezent, np. na zblizaja sie gwiazdke. Radze tylko uzyc naprawde dobrego kakao, np. Van Houten co pozwoli uzyskac bardzo mocny kakaowy aromat, a prawie czarny kolor pozwoli temu deserowi przypominac prawdziwy salceson :-)




Salame dolce

- 220g herbatnikow maslanych lub innych kruchych ciastek
- 100g cukru jasnego Demerara
- 150g masla
- 2 zoltka
- 4 lyzki kakao
- 2 lyzki Marsali lub rumu


Utrzec cukier z zotkami, az powstanie gladki krem. Dodac rozpuszczone na malym ogniu i wstudzone maslo. Nastepnie wmieszac kakao i Marsale lub rum. Herbatniki pokruszyc drobno ale zostawiajac niektore kawalki troche wieksze. Wmieszac w krem. Powstanie gesta masa, ktora nalezy wylozyc na folie spozywcza i uformowac z tego walek. Wstawic do lodowki najlepiej na cala noc. Kroic na plastry.

Tuesday, November 27, 2007

Onion day

2nd Onion Day

     Wczoraj byl dzien specjalny. Zorra zorganizowala dzien Dzien Cebuli. Musialam uczestniczyc, bo uwielbiam cebule i nie wyobrazam sobie dobrej kuchni bez tego skladnika. Postanowilam swietowa Miseczkami cebulowymi z kaparami i migdalami, ktore znalazlam w mojej ulubione gazecie Sale e Pepe (czerwiec, 2006). Te miseczki sa fantastyczne: idealne na przystawke ale swietne tez jako danie akompaniujace (np. do mies). Tym, ktorzy boja sie mocnego smaku cebuli musze powiedziec, ze nie czuc go wcale. Wszystkie smaki sa idealnie wymieszane, a wczesniejsze ugotowanie cebuli pozwala jej dac z siebie co najlepsze.



Miseczki cebulowe z kaparami i migdalami


- 4 male cebule
- 250g serka koziego lub philadelphii lub ricotty
- lyzka kaparow
- 20g platkow migdalowych
- 1 jajko
- 4 listki szalwi
- 20g masla
- sol i pieprz

     Obrac cebule, przekroic na pol i gotowac je przez 10 minut we wrzacej, osolonej wodzie, Dobrze odcedzic i zostawic do ostygniecia. Umyc kapary w cieplej wodzie, osuszyc i posiekac. Wymieszac je z posiekana szalwia, serem, jajkiem, szczypta soli i duza szczypta swiezo zmielonego pieprzu. Podzielic cebule po dwie warstwy, tak by uzyskac miseczki i ulozyc w formie wylozonej papierem do piecziena Wypelnic je serkowym nadzieniem, posypac migdalowymi platkami i kawaleczkami masla i wstawic do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 20 minut. Gdy gotowe, zostawic na moment zeby przestygly i serwowac.

Chcialam podziekowac Zorra za nowe wspolne gotowanie :-)

Sunday, November 25, 2007

Cytrusowy Weekend



     Chociaz moje mysli zajete sa juz tylko zblizajacymi sie wielkimi krokami egzaminami, z checia odsapnelam, ponownie gotujac razem z blogujacymi kolezankami i kolegami. A wszystko dzieki Tatter, ktora na szybko wymyslila nowe swieto.
     Cytrusy w moim domu, a szczegolnie cytryny to produkt podstawowy. I skorke i sok dodaje prawie do wszystkiego: do salatek, sosow, mies, ryb, deserow. Jestem rozczarowana, ze akurat teraz stalam sie niestety przymusowa wegetarianka i nie moglam podzielic sie moim popisowym daniem czyli kurczakiem w cytrynach i pomaranczach...

     Pomysl na ta salatke wzial sie z ulubionego deseru pradziadka Tommiego. Uwielbial pokrojone pomarancze z rodzynkami i piniolami. Ja troszke go zmienilam i powstala swietna salatka. Jesli pokroi sie owoce w czastki to idealnie pasuje do podania w szklaneczkach. Oczywiscie takie danie jest swietne na lato, ale to teraz cytrusy maja najlepszy smak!



Salatka z pomaranczy i grejfruta

- 2 pomarancze
- 1 czerwony grejfrut
- garsc pinioli
- garsc czarnych oliwek
- lyzka posiekanej natki
- 4 lyzki oliwy z oliwek
- 2 lyzki octu balsamicznego
- 2 lyzki miodu
- pieprz

     Pomarancze i grejfruta obrac ze skorki razem z biala czescia i pokroic w cienkie plasterki lub w czastki (bez blonek) i ulozyc na talerzu. Piniole uprazyc na patelni (uwazajac by ich nie przypalic, bo zgorzknieja), wylozyc na owoce. Oliwki wypestkowac i rowniez wylozyc na owoce. Udekorowac natka. Przygotowac sos: wlac do sloika oliwe, ocet i miod, zamknac i energicznie wymieszac i polac gotowa salatke. Na koniec posypac swiezo zmielonym pieprzem.


     Risotto to zdecydowanie moje ulubione wloskie danie, moj ulubiony’pocieszacz’ :-) Bardzo proste, a zarazem bardzo wykwintne. Postanowilam sie pobawic i do tradycynego Risotto alla Milanese dodalam mnostwo cytryny i natke. Musze przyznac, ze bardzo nam posmakowalo. Ma swietny bardzo swiezy smak i pieknie sie prezentuje. Do tego risotta wyjatkowo nie uzywam ryzu Vialone Nano, a Carnaroli, ktory zostaje bardziej al dente.



Risotto z cytryna i szafranem

- maly kawalek masla
- duza cebula pokrojona w kostke
- 350g ryzu Carnaroli
- pol szklanki bialego wina
- ok. 1,5l dobrego rosolu
- szafran
- 2 duze cytryny
- natka
- maslo i parmezan do ‘mantecatura’

     Podgrzac rosol i caly czas trzymac go na ogniu. Rozpuscic maslo na srednim ogniu i podsmazyc na nim cebule. Gdy stanie sie przezroczysta dodac ryz i dokladnie wymieszac, zeby wszystkie ziarenka rownomiernie sie ogrzaly. Nastepnie dodac biale wino. Jak wyparuje alkohol dodawac malymi porcjami rosol (kazda porcje po wsiaknieciu poprzedniej). Gdy ryz juz jest prawie ugotowany dodac rozpuszczony w rosole szafran, sok i starte skorke z cytryn. Gdy ryz jest juz zupelnie gotowy wylaczyc ogien i po okolo 5 minutach dodac maslo i parmezan i dokladnie wymieszac. Dodac posiekana natke i doprawic pieprzem.

     Odkad odkrylam, ze tak latwo mozna przygotowywac czekoladowe skorupki od razu do glowy mi przyszlo, ze to idealny sposob na podanie lodow. Przygotowalam sorbet pomaranczowy wg przepisu na moj ulubiony sorbet cytrynowy. Wyszlo pieknie! Mam zamiar przeciwczyc ten pomysl na wiele sposobow.



Czekoladowe babeczki z pomaranczowa niespodzianka

- czekolada gorzka
- sorbet pomaranczowy

     Foremki silikonowe na babeczki lub wieksza babke wylac roztopiona czekolada. Wypelnic srodek sorbetem i wstawic do zamrazarki na okolo 10 minut. Delikatnie wyciagnac gotowa ‘babeczke’ z foremki i podawac.

Thursday, November 15, 2007

Flan z ciecierzycy

     
     Przepis dostalam od kolezanki wegeterianki, ktora nazywa go cegielka makrobiotyczna. W moim domu taka nazwa nie miala nawet szansy sie przyjac, po prostu nie brzmi zbyt apetycznie i za nic nie oddaje holdu tej wspanialej przekasce. Oczywscie od siebie dodalam duza ilosc warzyw, jednak ci co nie lubia nawet ich nie poczuja- moje curry jest zdecydowanie zbyt pikantne i musze sie jeszcze przyzwyczaic, by dodawac go troche mniej ;-) Bardzo dobrze wyglada pieczony w foremce keksowej o dlugosci 20cm –wychodzi wyzszy i swietnie wyglada w plastrach na talerzu w towarzystwie fajnej salatki. Moja wersja jest niska (keksowka 27cm), by mozna bylo go jesc bez problemu palcami. Ten flan to jedna z niewielu rzeczy, ktore przygotowuje zawsze na aperitif. Wprawdzie uwielbiam probowac nowosci, ale w niektorych wypadkach lepiej postawic na stare i sprawdzone :-)



Flan z ciecierzycy z warzywami i curry

- 150g maki z ciecierzycy
- 500ml wody
- duza cebula lub 3 szalotki
- 2 marchewki
- 2 cukinie
- zabek czosnku
- oliwa z oliwek
- ok. 1 lyzki curry

     Make wymieszac w garnku z woda , postawic na ogien i mieszac, az masa zgestnieje. Nastepnie pokrojona w piorka cebule podsmazyc na oliwe razem z rozgniecionym czosnkiem i curry, jak zmieknie dodac starte na tartce marchewki i cukinie. Dusic na malym ogniu przez ok. 10 minut, az wszystko zmieknie. Gotowe warzywa wmieszac w mase z maki, przelozyc calosc do keksowki wylozonej papierem do pieczenia i wtawic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 40 minut. Zostawic do calkowitego ostygniecia.

Monday, November 12, 2007

Orzechowy Weekend’07- podsumowanie



Nadszedl czas na podsumowanie Orzechowego Weekendu. Bardzo sie ciesze, ze tyle osob przylaczylo sie do wspolnego gotowania, za co chcialam serdecznie podziekowac!

Orzechowy Weekend 2007

Bernadetta w swym Swierkowym Zakatku wyczarowala dla nas Salatke z Cykoria i Orzechami i pyszne Morelowe ciasteczka z orzechowa bezą.

Tatter jak zwykle spowodowala, ze cieknie nam slinka Salatka z orzechami i niebieskim serem, Tarta Pecanowa i przepysznymi Ciasteczkami z daktylami i orzechami laskowymi.

Bea podzielila sie z nami przepisami na fantastyczny Chleb z orzechami na zakwasie, Orzechowa przystawke z serowym dipem i orzechowym pesto oraz na Orzechowe Cookies.

Malgos zrobila przepyszny Makaron z Gorgonzola i Orzechami Wloskimi, a do tego zrobila konkurencje Rogalom Swietomarcinskim i upiekla fantastyczny Rugelach Orzechowo- Klonowy.

Caritka przygotowala cale mnostwo pysznosci: Krajanke orzechowo - karmelowa, Czekoladowe paleczki,Wieniec orzechowy, Orzechowe makaroniki i Tortellini z orzechami wloskimi.

Truskawkowa Ania przygotowala apetyczna Sałatke z orzechów włoskich i kabaczka/cukinii.

Evenka z bloga pieknie pachnacego waniliaupiekla cudnego ‘Zolwia’, ktory zolwia wpradzie nie przypomina, ale wyglada nieziemsko:-)

Cudawianki przygotowala bardzo fajna Salatke z orzechowym winegretem i Pieguski XXL.

Malta w swoim Stregowym kociolku ukrecila Pychotke swojej mamy.

Mirabbelka upiekla Rogaliki swojej mamy o orzechowym nadzieniu i w fantastycznym ksztalcie.

Dorotus tym razem upiekla Ciasto orzechowo-budyniowe oraz uturlala pyszne Kuleczki orzechowe.

Max z Pysznego bloga zrobil Superorzechowa Tarte.

Lullu zagniotla malutkie Babeczki Snickersowe.

Agatka upiekla przesliczne Maślane talarki z orzechami.

Sunday, November 11, 2007

Orzechowy Weekend'07

Orzechowy Weekend 2007

     Orzechowy weekend jest stworzony wprost dla mnie :-) Orzechy jadam codziennie i w kazdej postaci. Nie wyobrazam sobie, moze mi i ich zabraknac i z kazdych zakupow wracam z jakas nowa torebka, co powoduje ze jedna polka jest wypelniona tylko nimi. Na ten wyjatkowy weekend przygotowalam cale menu o orzechowej nucie. Zaczynamy!

     Nie ma nic fajniejszego niz zaczac kolacje z ulubionymi znajomymi kieliszkiem prosecco i pyszna przystawka. Kieliszek ‘babelkow’ sam sie prosi o cos bardziej wykwintnego wiec idealne sa, moje ukochane, male orzechowe kanapeczki.



Les petit canapes aux noisettes

- orzechy wloskie (cale polowki)
- ser kozi miekki
- szczypiorek

     Zrobic kuleczki z sera, przylepic z obu stron po polowce orzecha, docisnac i obtoczyc ser w posiekanym szczypiorku.

     Na pierwsze danie makaron z przepysznym pesto z natki i orzechow laskowych. Przepis na nie znalazlam tutaj. Swietne polacznie smakow. Dodatkowo kazdy skladnik jest swietnie wyczuwalny, nic nie dominuje. Oczywiscie lepiej jest utluc wszystko w mozdziezu, ale to ciezka praca ;-)



Pesto z natki i orzechow laskowych

- 80g natki
- 100g orzechow laskowych podpieczonych na patelni
- 50g parmezanu
- skorka i sok z cytryny (ja dalam z dwoch)
- 100g oliwy z oliwek

     Wszystkie skladniki wrzucic do malaksera i krotko zmiksowac. Wymieszac z ulubionym makaronem.

     Wedlug mnie jako drugie dania najlepiej sprawdzaja sie te, ktore mozna przygotowac troche wczesniej i wstawic tylko do piekarnika gdy podajemy na stol pierwsze. Przyjemniej jest cieszyc sie towarzystwem gosci niz np. smazyc cos na ostatnia chwile. Kurczak w migdalowej panierce jest idealnym rozwiazaniem. W dodatku podany z salata z balsamico i oliwa jest bardzo smaczny, ale i lekki, co pozwoli zostawic jeszcze troche miejsca w brzuchu na deser ;-) Przepis znalazlam tutaj. i troszke go ‘ulatwilam’ do moich potrzeb.



Kurczak w migdalowej panierce

- 1 gruba kromka bialego chleba
- ok. 50g parmezanu
- 60g migdalow
- duza garsc natki
- pol zabka czosku
- szczypta tymianku
- lyzeczka soli
- szczypta pieprzu
- oliwa z oliwek
- 4 filety z kurczaka, rozbite na grubosc 2cm

     Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Filety z kurczaka namoczyc w oliwie. Reszte skladnikow wrzucic do malaksera, gotowa panierke wsypac na talerz i obrocic w nich filety (dociskajac!). Gotowego kurczaka ulozyc na blaszce wylozonej papierem do pieczenia i wstawic do goracego piekarnika na ok.30 minut. Nie przewracac!!!

     Dlugo szukalam odpowiedniego deseru i ... nie znalazlam. Chcialam cos wyjatkowego, kremowego i pelnego pistacji ale przepisy, ktore znalazlam mialy w sobie bardzowazneskladniki, ktorych nie mialam;-) Dlatego postanowilam, ze zrobie pocieszacz nad pocieszacze, czyli brownies o, nowej dla mnie, pistacjowo- zurawinowej nucie. I bylo warto, bo w przeciwienstwie do mojego ulubionego brownies nie jest takie ‘wypelniajace’, co czyni go bardziej nadajacym sie na zakonczenie kolacji. Przepis stad.



Brownies z pistacjami i zurawina

- 100g masla
- 150g czekolady
- 140g jasnego cukru muscovado
- 4 lyzki smietanki 36%
- 2 duze jajka
- 100g przesianej maki
- 80 g zurawiny suszonej
- 100g pistacji

     Maslo, czekolade, cukier i smietanke wlozyc do garnka i postawic na bardzo maly ogien. Podgrzewac caly czas mieszajac, az wszystkie skladniki sie rozpuszcza. Zostawic do ostygniecia. Nastepnie wmiksowac jajka (po jednym), make, pozniej pistacje i zurawine. Wlac do wysmarowanej maslem blaszki o wielkosci 20x20cm i piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez okolo 30 minut. Gotowe Brownies mozna posypac cukrem pudrem.



Wszystkich blogujacych uczestniczacym w Orzechowym Weekendzie chcialam prosic o wyslanie linka z adresem postow i nazwami potraw na email : mybestfood@gmail.com, co pozowoli na napisanie podsumowania. Dziekuje!

Wednesday, November 7, 2007

Cookies



     Nie wiem czemu, ale w jezyku wloskim sa ciastka i cookies. Bardzo podoba mi sie takie rozronienie. Jako mala dziewczynka ogladalam Ulice Sezamkowa z moim ulubionym muppetem- Ciasteczkowym potworem (Cookie Monster) wiec nazwa ta bardzo mi opowiada i jest jednym z niewielu wyjatkow, przy ktorych uzywanie angielskiego slowa w ogole mi nie przeszkadza. Tym bardziej, ze pochodzi od duskiego slowa ‘koekie’ (male ciastko), czyli jestesmy w Europie, nie? ;-)
     Te ciasteczka to nic innego niz nasze rodzime Pieguski, ktorych baza sa amerykanskie ciastka: duze, okragle, cienkie, bardzo chrupiace i pelne czekolady lub orzechow. I wprawdzie w moim domu nie ma ciasteczkowego potwora i nie znikaja one szybko w niewiadomych okolicznosciach, to jednak mamy duzy sloj pelen slodkich niespodzianek i jak powoli zaczyna byc widac dno, zabieram sie do szukania nowych przepisow. Tym razem wybor padl na przepis ze starego numeru Sale e Pepe i polecam go wszystkim, bo ciasteczka sa –jak dla mnie- idealne. Sa superchrupiace, pelne czekolady, a co najwazniejsze robi sie je w 5 minut (bez pieczenia oczywsicie).



Cookies z czekolada

- 150g masla solonego (lub maslo zwykle+ 5g soli)
- 70g cukru
- lyzka ekstraktu waniliowego
- 150g maki
- 170g kropelek czekoladowych lub gorzkiej czekolady pokrojonej na drobne kawalki
- 140g posiekanych migdalow (ja wymieszalam migdaly i orzechy laskowe)

     Maslo ubic na puch z cukrem, dodac wanilie, make, czekolade i orzechy, dobrze wymieszac. Z ciasta robic kulki i ulozone w odstepach na blaszce wylozonej papierem do pieczenia, troszke je zgniesc, az beda mialy srednice okolo 4 cm. Piec w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez okolo 14 minut, az beda mialy zlota obwodke. Ciateczka po wyjeciu sa dalej bardzo miekkie, prawie plynne, wiec nie nalezy ich przenosic i dotykac, bo sie polamia. Powinny przestygnac przez okolo 6-7 minut na blaszce gdzie stwardnieja, pozniej studzic na kratce.

Sunday, November 4, 2007

Krakersy



     Wraz z jesienia nadszedl czas na dluzsze przebywanie w domu i czestsze przyjmowanie gosci. Jak juz kiedys pisalam uwielbiam idee apertifu i kolacji na stojaco. Czesto robie tartinki na krakersach z przeroznymi dodatkami i tym razem postanowilam upiec je sama. Bardzo nam smakuja. Warto posypac je makiem i sezamem, ale sukces duzy za kazdym razem maja takze te posypane kminem lub slodka papryka. W nawiasach podaje zamienniki dla osob z nietolerancja laktozy. Oczywiscie nie moglam sie oprzec i uzylam mojej nowej cudnej foremki ;-)



Krakersy serowe

- 150g masla (margaryny) w kawalkach
- 150g maki
- 150g parmezanu (pecorino) startego
- 1 zoltko
- sezam, mak lub przyprawy do posypania

     Make wymieszac z serem. Dodac maslo i rozetrzec wszystko, az bedzie mialo konsysytencje bulki tartej. Nastepnie dodac zoltko i szybko zagniesc, zawinac w folie i wlozyc do lodowki na 30-60 minut. Na wysypanej maka powierzchni rozwalkowac ciasto na grubosc ok. 1cm. Wycinac karekersy w ulubione ksztalty, ukladac na blaszce wylozonej papierem do pieczenia, posypac wybranym dodatkiem i piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez 20 minut. Studzic na kratce.

Wednesday, October 31, 2007

Zurawinowy pazdziernik

Garten-Koch-Event: Cranberries

     Przedwczoraj zostalam uswiadomiona, ze pazdziernik jest miesiacem zurawiny. Postanowilam dac przynajmniej honor temu jakze malo uzywanemu owocu. Zazwyczaj siega sie po nie po zaleceniu lekarza, poniewaz jest pelna cennych dla zdrowia soli mineralnych, lub czasem jada sie je pod postacia konfitury do mies. I koniec. Wiekszosc osob ktore znam nawet nigdy jej nie sprobowalo. A szkoda, bo zurawina jest przepyszna, jej slodko-kwasny smak swietnie podkresla smaki ciast, ciastek, pieczeni i wielu wielu innych potraw. Warto znalezc wlasne ulubione polaczenia. Wczoraj, chcac znalezc cos nowego, przegladalam strone Recipezaar i natknelam sie na przepis na cous-cous z zurawina i curry. Troche go sobie przerobilam wg mojego gustu i powstalo danie proste i szybkie (przygotowanie zajelo doslownie 5 minut!). Zdecydowanie wchodzi na stale do naszego menu :-)



Cous-cous z zurawina, curry i orzechami

- 200g cous-cous (najlepszy sredni, lub gruby)
- 1 lyzeczka cukru
- 1 lyzeczka soli
- 1 lyzka curry (moje cury jest bardzo pikantne, w przypadku lagodnego polecam dodac 2 lyzki)
- szklanka suszonej zurawiny
- 300ml wrzatku (lub wg przepisu na opakowaniu)
- sok i starta skorka z pomaranczy
- sok z cytryny
- natka pietruszki drobno posiekana
- ok. 3 lyzki oliwy
- 2 szalotki drobno pokrojone
- szklanka roznych orzechow (pistacje, migdaly, laskowe, wloskie)
- pieprz swiezo zmielony

     Cous-cous wymieszac z cukrem, sola, curry i zurawina. Zalac wrzatkiem, dodac sok i skorke z pomaranczy. Wymieszac, przykryc i zostawic na kilka minut, az wsiaknie cala wode. W miedzyczasie na patelnie wrzucic orzechy i troche je podgrzac. Zmieszac w misceczce skladniki na sos: sok z cytryny, oliwe, natke i szalotki. Gotowy couscous rozbic widelcem, dodac orzechy i sos, dobrze wymieszac. Na koniec posypac swiezo zmielonymy pieprzem.

Tuesday, October 30, 2007

A na koniec...



     ...zaproponuje cos idealnego na dobry poczatek dnia. Albo na slodki podwieczorek. Zaczelo sie od dzemu. Przegladalam ksiazke Paolo Petroni o prawdziwej kuchni florenckiej w poszukiwaniu przepisu na scchiacciate z winogronami i zupelnie przypadkowo natknelam sie na przepis o fajnej nazwie Zuccata (wl. zucca- dynia). Dwa skladniki: dynia i cukier, przepis z wygladu skomplikowany nie bardzo mnie zachecily. Juz mialam kartkowac ksiazke dalej, ale w ostatniej chwili rzucila mi sie w oczy adnotacja pod przepisem. Autor wylewal swoj smutek jak ten przepis, niegdys bardzo we Florencji popularny i stosowany, idzie w zapomnienie. Wiec czy ja, ktora uwielbia i celebruje wszystkie tradycje (nawet te nie moje) moglam nie zrobic tego dzemu?      Wprawdzie poczatek nie byl latwy, dynia smak ma raczej mdly i nie lubie tez za slodkich rzeczy, jednak od siebie dodalam sok i skorke z pomaranczy i kawalek kory cynamownowej i dzem nabral smaku. Jest tak ... ‘inny’, ze potrzebowalismy kilka dni by zdecydowac czy nam smakuje czy nie. Dalej nie jestesmy pewni, ale pusty sloik mowi chyba sam za siebie ;-)
     Natomiast slodki chlebek dyniowy znalazlam na jednym z moich ulubionych wloskich blogow u Tuki. Ten buleczko- chlebek jest fantastyczny: lekko slodki, puchaty i o przeslicznym kolorze. Idealnie skomponowal sie z Zuccata...



Zuccata

- ok. 0,5kg obranej i pokrojonej w duze kawalki dyni
- cukier
- sok i skorka z jednej pomaranczy
- kawalek kory cynamonowej

     Ugotowac dynie do miekkosci, odcedzic i wlozyc do zimnej wody na wiele godzin. W miedzy czasie zminiec wode raz lub dwa. Po tym czasie wylozyc dynie na papier do pieczenia lub sciereczke i suszyc w temperaturze pokojowej. Ja suszylam w piekraniku w temp. 100 stopni z lekko uchylonym drzwiczkami przez ok 1,5h. Zwazyc gotowa dynie, zrobic z niej mus, dodac taka sama ilosc cukru i w duzym garnku postawic na srednim ogniu. Smazyc od czasu do czasu mieszajac, w polowie dodac sok z pomaranczy i skorke (w jednym duzym kawalku) i kore cynamonowa. Po ok. 20 minutac wyjac kore i skorke z pomaranczy i wlozyc dzem do wyparzonego sloika o pojemnosci 300ml.



Pan di Zucca di Tuki

- 650g maki Manitoba
- 400g pure z dyni
- 10g suchych drozdzy (ja na pol porcji dalam 1 lyzeczke)
- 60g rozpuszczonego masla
- 150ml cieplego mleka
- 100g cukru
- szczypta soli
- laska wanilii, ekstrakt lub cukier waniliowy
- rodzynki
- 50g marmolady morelowej (pominelam)

     Do miski dac wszystkie mokre skladniki (bez dzemu), na to suche i wyrobic elastyczne ciasto. Ja wyrobilam w maszynie do chleba. Zostawic do wyrosniecia na 60-120 minut. Nastepnie uformowac 20 malych kulek i ulozyc je w blaszce wylozonej papierem do pieczenia w odstepach okolo 1/2 cm. Zosatwic ponownie do wyrosniecia na ok. 60 minut. Po tym czasie wstawic do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na okolo 20 minut. Zaraz po wyjeciu z pieca posmarowac wierzch rozpuszczona z odrobina wody marmolada morelowa.

Monday, October 29, 2007

Festiwalowe babeczki



     Wiele osob zna i toleruje dynie jedynie na slodko. Tak jak ich trzeba przekonywac, by sprobowali tego warzywa w wytrawnej wersji, tak ja probuje znalezc zachecajace przepisy na desery. Przegladajac listopadowy numer mojej ulubionej gazety o kulinariach ‘Sale e Pepe’ natknelam sie na tarte dyniowo-migdalowa. Nawet nie wiem kiedy znalazlam sie w kuchni zagniatac kruche ciasto i robic mus. Babeczki, bo w takiej formie je przygotowalam, sa wyjatkowe. Migdalowy spod idealnie komponuje sie z delikatnym nadzieniem z dyni, ale jest tak dobry, ze na pewno go wyprobuje rowniez z czekolada. Przepis jest na dwie formy o srednicy 18-20cm. Zdecydowanie polecam.



Tarta migdalowo- dyniowa

Ciasto kruche:
- 200g maki
- 100g zmielonych bardzo drobno migdalow ze skorka
- 150g masla
- 75g cukru
- 2 zoltka
- skorka starta z pol cytryny

Nadzienie:
- 500g musu z dyni
- 150g cukru
- 2 zoltka
- 2 jajka
- 250g smietany 36%

     Zagniesc kruche ciasto. Wylozyc nim wysmarowane maslem i wyspane maka foremki. Wstawic do lodowki na 30 minut. Rozgrzac piekarnik do 170 stopni. W miedzyczasie wymieszac skladniki nadzienia. Ciasto kruche przykryc papierem do pieczenia i obciazyc. Piec przez ok. 10 minut. Nastepnie wyjac obciazenie i wlac nadzienie, posypac odrobina cukru i piec przez ok. 30-35 minut.

Saturday, October 27, 2007

Festiwal dyniowy trwa...



     Uwielbiam dania, ktore robia sie same. I wlasnie do takich nalezy ta zupa. Trzeba pokroic, wrzucic, zamieszac i tylko czasem podejsc skontrolowac czy nie za malo plynow. W mojej wersji jest bardzo gesta, choc zalezy to tez od rodzaju ryzu, ktorego uzyjemy. Ktos moglby stwierdzic, ze ma konsystencje risotta. Ale ja tak lubie :-) Pieknie wyglada podana w wydrazonej dyni. Prosty pomysl, a cieszy oko i z bardzo rustykalnego dania staje sie bardziej wykwintnym.Oczywiscie skladniki mozna zmieniac wedlug upodoban i wedlug stanu lodowki. Chodzi o to, zeby bylo gesto i dyniowo.



Supergesta zupa z dynia

- 4 marchewki
- 2 galazki selera naciowego
- duza cebula
- 2 zabki czosnku
- ok. 700g dyni
- 4 duze ziemniaki
- 200g fasoli (moze byc z puszki)
- 3 duze cukinie
- 100g fasolki szparagowej
- 2 pomidory
- 3l bulionu z kurczaka
- 100g ryzu brazowego
- sol, pieprz, ulubione ziola
- parmezan
- oliwa z oliwek
- natka

     Wszystkie warzywa pokroic w kostke. Na trzech lyzkach oliwy poddusic cebule, marchew i seler, cebule i czosnek. Gdy juz zmiekna dodac reszte warzyw (procz fasoli), podsmazyc troche i wlac bulion. Gotowac na wolnym ogniu przez ok. 1,5 godziny. Nastepnie dodac ryz i gotowac, az zmieknie. Ok. 10 minut przed koncem gotowania dodac fasole.Przyprawic wg smaku. Podac z lyzka parmezanu, kilkoma kroplami oliwy i duza iloscia natki.

Thursday, October 25, 2007

Dyniowy Festiwal czas zaczac... :-)



     Az wstyd sie przyznac, ale dynia gosci w moim domu od bardzo nie dawna. Wczesniej nie mialam okazji jej sprobowac, poza tym kojarzyla mi sie przede wszystkim ze slynnym amerykanskim ‘pumpkin pie’, ktore jakos mnie nie przekonywalo. Wszystko sie zmnienilo, gdy w zeszlym roku, w specjalnym wydaniu miesiecznika Cucina Italiana zobaczylam zdjecie pewnego dania. Jestem wzrokowcem i jesli zdjecie jest przekonujace, przygotuje kazde wszystko, nawet to, co prawdopodobnie nie trafi w moje gusta. Tym razem jednym ze skladnikow byla dynia, ktorej przeciez nie znalam, jednak postanowilam sprobowac. Tak naprawde pol dyni zjedlismy zaraz po jej upieczeniu, ledwo schowalam reszte, by przygotowac mus, potrzebny do tego dania. Efekt koncowy takze nas zachwycil i tak oto nadrabiam dyniowe zaleglosci probujac jej w ciastach, musach, risottach i innych daniach. Dlatego Festiwal Dyni otwieram daniem, dzieki ktoremu to cudne warzywo poznalam i ktore zdecydowanie warte jest wyprobowania.



Penne, dynia i speck
cytuje”

- 350g dyni
- 320g makaronu penne
- 160g brokulow (ja dodaje zdecydowanie wiecej)
- 150g speck lub szynki wedzonej
- 2 lyzki smietana 36%
- 2 lyzki sera grana lub parmezanu
- maslo
- oliwa z oliwek


     Dynie upiec i wybrac miazsz, lub obrac i ugotowac na parze na mus. Ugotowac brokuly. W wodzie z brokulow ugotowac makaron. Gotowa dynie zmiksowac ze smietana i serem, dodac dosyc duzo pieprzu. Pokrojone w paseczki speck lub szynke podsmazyc na odrobinie oliwy. Ugotowany makarony wymieszac z musem dyniowym brokulami i speckiem. Wylozyc do wysmarowanej maslem formy. Mozna posypac dodatkowo serem i kawaleczkami masla. Zapiec przez 20 minut w dobrze rozgrzanym piekarniku lub kilka minut pod grillem, az powstanie zlota skorupka.”

Wednesday, October 24, 2007

Brownies



     O Brownies zostalo powiedziane juz wszystko. Nie wiem co moglabym dodac nowego. Dla mnie to najlepsze i najszybsze ciasto na swiecie. Ja rzadko robie dwa razy taki sam deser, po prostu za wiele jest zawsze do wyprobowania na mojej dlugiej liscie. Jednak gdy nic mi sie nie chce, i chce cos slodkiego to pieke wlasnie moje ukochane Brownies. I to z calej porcji! Ani nie za mokre, ani nie za suche. Z mnostwem chrupiacych orzechow. Nie ma nic lepszego na jesienne smutki. Istnieje tez wersja ekstremalna: make nalezy zastapic bardzo drobno mielonymi orzechami. Juz sama nie wiem, ktora wersja jest lepsza...;-)



Moje ulubione Brownies

- 200g czekolady gorzkiej
- 200g masla
- 5 jajek (jesli b. duze to 4)
- 100g cukru
- 100g maki
- 100g orzechow laskowych

     Maslo i czekolade rozpuscic powoli w kapieli wodnej. Jajka ubic dobrze z cukrem, dodac maslo z czekolada, make i orzechy grubo pokrojone. Blaszke do pieczenia o wielkosci 20x30cm wylozyc papierem do pieczenia, wlac gotowe ciasto i wstawic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 30 minut (najlepiej sprawdzic patyczkiem).

Monday, October 22, 2007

Ciateczka bez nazwy



     Pamietacie ciasteczka biszkoptowe obsypane makiem i sklejone marmolada jak markizy? Takie wlasnie pytanie zadalysmy sobie z Bernadetta i Tatter. Okazalo sie, ze mocno siedza w naszych wspomnieniach. Ale zadna z nas nie wie jak sie nazywaly. Nasze poszukiwania spelzly na niczym. Niektore cukiernie nadal maja je w swojej ofercie jako ‘Baletki’. Osobiscie kusi mnie by nazwac je polskimi macaron, bo czy nie przypominaja tych super eleganckich ciasteczek-bezikow?



     Tak samo jest z przepisem na te delicje. Chyba nigdy nie spedzilam tyle czasu w necie na szukaniu odpowiedniej receptury. Zazwyczaj jest ich duzo, az za duzo i nie wiadomo w czym wybrac. W tym przypadku jednak pojawia sie on na niewielu stronach i jest to zawsze ten sam przepis, wiec trudno okreslic prawdziwego autora i dlatego nikogo tym razem nie zacytuje (chociaz nie jest mojego autorstowa). Zrobilam z 1/3 porcji i wyszlo mi 15 juz zlozonych ciasteczek. Na poczatku wcale nie przypominaly one biszkopcikow, bo byly chrupiace ale z biegiem czasu troche zmiekly. Moze po dniu lezakowania rozplywalyby sie w ustach? Kto wie, nie doczekaly:-) Bardzo nam posmakowaly. Z braku marmolady przelozylam je gesta konfitura jagodowa. Przepis wpisze w ilosciach, ktorych ja uzylam. A i wybaczcie to pierwsze zdjecie, ale nie moglam mu sie oprzec...:-)



Ciasteczka biszkoptowe z makiem vel Baletki

- 1 jajko
- 2 lyzki cukru
- kilka kropel esencji waniliowej
- 1/3 szklanki maki przesianej
- mak
- marmolada lub gesta konfitura do przekladania

     Jajko ubic z cukem na parze, nastepnie dodac esencje waniliowa i wmieszac delikatnie make. Na blaszce wylozonej papierem wyciskac z worka, lub nakladac lyzeczka male porcje w srednich odstepach. Posypac je makiem i upiec przez 10 minut w temp. 180 stopni. Gdy wystygna, sklejac marmolada jak markizy.

Thursday, October 18, 2007

Orzechowy Weekend 2007



     Spodobalo nam sie wspolne swietowanie i gotowanie. Juz wkrotce Festiwal Dyni, a z Tatter i Bernadetta juz pomyslalysmy o nowym swiecie. Jednomyslnie wybor padl na orzechy, ktore choc jemy caly rok, kojarza sie nam najbardziej z jesienia. Wiecie,ze orzech to idealne remedium na jesienna depresje? Maja duzo magnezu, fosforu, wapnia i potasu, a to wlasnie ich niedobory powoduja latwe przemeczanie sie, problemy z rannym wstawaniem i ogolnie poddenerwowanie. Ale widzialy o tym juz nasze babcie i prababcie, bo w naszej kulturze od dawien dawna orzechy to symbol szczescia i zdrowia.
     I jaki repertuar! Wloskie, laskowe, nerkowce, pistacje, migdaly, macadamia, pinie i wiele wiele innych. Daja ogromne pole do popisu, bo chociaz zazwyczaj uzywamy ich do slodkich wypiekow i deserow, tak naprawde swietnie nadaja sie takze do dan wytrawnych. Takze zapraszamy wszystkich blogujacych i nie (dla nich bedzie utworzyny watek na Cincin) na Orzechowy Weekend w dniach 10-11 Listopada.

     Właścicieli blogów prosimy o skopiowanie banera z kodu podanego poniżej i umieszczenie go na swoim blogu. W trakcie Oczechowego Weekendu na swoim blogu zamieszczacie wpis z potrawa/ami , wysyłacie link posta i bloggerowy nick na mój e-mail mybestfood@gmail.com.

Wednesday, October 17, 2007

Pijana swinia



     Wszystko zaczelo sie od winogron. Chcialam upiec tradycyjna florencka focaccie z czewonymi winogronami, wiec kupilam owoce, proszac o te, ktorych sie uzywa zazwyczaj, czyli bez pestek. Jednak gdy wrocilam do domu odkrylam, ze sprzedawca chyba sobie chcial ze mnie zazartowac, bo byly ich pelne. Takze musialam zrezygnowac z moich planow, a biedne winogrona musialy poczekac na decyzje o ich losie. Zdecydownie chcialam jednak zostac w toskanskich klimatach. Wtedy przypomnialo mi sie, ze podczas ostatniego winobrania jadlam przepyszne danie o ciekawej nazwie Maiale ubriaco- czyli Pijana swinia, do ktorego potrzebny jest moszcz. I chociaz moje winogrona byly slodkie postanowilam zaryzykowac i sprobowac storzyc cos podobnego, z tego co znajde w domu. Tylko nie zwiedzcie sie wygladem tego ‘winnego gulaszu’. To prawda- nie jest atrakcyjny, ale smakiem nadrabia z nawiazka.

     Moszcz, mimo zle kojarzacej sie nazwy, to nic innego jak swiezo wycisniety sok z owocow, ktory sluszy do produkcji napojow, choc przyjelo sie, ze nazwa ta uzywana jest glownie do fermentowanego soku gronowego, potrzebnego do produkcji wina. Nalezy dobrze zgniesc owoce (swietnie sprawdza sie praska do ziemniakow), a nastepnie sok, razem ze skorkami i pestkami, zostawic przykryty cienka sciereczka lub recznikiem papierowym w temperaturze pokojowej przez 5-6 dni. Nie nalezy wstawiac do lodowki. Po tym czasie nalezy odcedzic sok, przecierajac dokladnie na sitku skorki i pestki. Tak przygotowany moszcz jest gotowy do uzycia. Mozna jednarozowo przygotowac go wiecej i pozniej mrozic, jednak trzeba pamietac, zeby juz rozmrozony moszcz podgrzac troche na malym ogniu przed dodaniem do potrawy.



Maiale ubriaco

- 5 zabkow czosnku
- dwie galazki rozmarynu, lub duza lyzka suszonego
- 2 plastry boczku, lub wedzonej szynki
- oliwa z oliwek
- ok. 600g schabu
- maka
- ok. dwoch szklankek moszczu
- sol i pieprz

     Do garnka wlac oliwe i na zimna jeszcze wrzucic pokrojone w kostke czosnek i boczek oraz listki rozmarynu. Podgrzewac, ale plinowac, zeby sie nie przyzlocily. Schab pokroic w kostke i obtoczyc w mace. Wrzucic do garnka i mieszajac przysmazyc ze wszystkich stron. Nastepnie dodac moszcz, sol i pieprz i gotowac przez okolo 1,5 godziny na malym ogniu, nigdy pod przykryciem. Podawac z ziemniakami.

Tuesday, October 16, 2007

16.X- Miedzynarodowy dzien chleba

World Bread Day '07

     Dzisiaj dzien wyjatkowy! Dzis moj dom, ba, mam nadzieje, ze wszystkie domy pachna chlebem. Czy jest zapach, ktory daje tak ogromna radosc w sercu, ktory od razu kazde miejsce zamienia w dom rodzinny, ktory powoduje, ze czujemy sie bezpiecznie i sielsko-anielsko i ktory tak szybko napelnia nasze slinianki? Czy wobrazacie sobie swiat bez chleba? Bez pszennych, zytnich, pelnych zdrowych ziaren lub slodkich rodzynek bochenkow lub okraglych czy o wymyslnych ksztaltach, miekkich lub chrupiacych buleczek i bulek? Ja nie! Warto piec chleby w domu. To wcale nie jest trudne. I dlatego warto swietowac! Takze po to, by glosic wszem i wobec ile przyjemnosci daje wyciagniecie cudownego chleba czy bulek z wlasnego piekarnika. Moze tez sie skusisz?



     Jak wiadomo, najlepsze przepisy rodza sie z pomylek. Moj tez ;-) Nie pamietam ile rzeczy naraz robilam tamtego dnia, faktem jednak pozostaje, ze prawie szklanka oliwy wyladowala w ciescie na brioszki. Postanowilam dokonczyc ‘dzielo’ i co? Powstaly przepyszne, mieciutkie, slodko-slone buleczki. Smakiem identyczne do duchesse, malutkich buleczek, ktore mozna dostac na aperitif we wloskich barach. Po wyciagniecia maja konsystencej nieciekawa, jak gabka, dlatego trzeba dac im dobrze wystygnac. Moje ulubione? Z maslem koperkowym i wedzonym lososiem, albo nutella :-)



Duchesse- Buleczki na oliwie z oliwek

Zaczyn:
- 300g Manitoby (lub innej maki z duza iloscia bialka)
- ¾ szklanki cieplej wody
- 2 lyzeczki suchych drozdzy

Ciasto:
- 700g Manitoby
- 1½ szklanki cieplej wody
- 12 lyzek oliwy z oliwek
- 8 lyzek cukru
- 1 lyzka soli

     Wyrobic zaczyn i zostawic na godzine do wyrosniecia. Po tym czasie wyrobic ciasto z reszty skladnikow, gdy juz bedzie dobrze wymieszane, dodac zaczyn i dokladnie wyrobic razem przez okolo 20 minut (ja wyrabiam w maszynie do chleba). Zostawic do wyrosniecia, az podwoi objetosc. Nastepnie uformowac 2 walki, podzielic kazdy na 14 czesci, uformowac bulki. Ulozyc je na blasze, posmarowac mlekiem (lub jajkiem) i znowu zostawic do wyrosniecia na 1h. Piec w temperaturze 200-210 stopni przez ok. 10-15 minut. Koniecznie studzic na kratce.



     Ten chleb nie byl przypadkiem, chociaz uzylam przypadkowych skladnikow. Gdy juz zaprzyjaznilam sie z drozdzami i moglam pozowolic sobie na wlasne kombinacje bez obaw, ze produkt mojej radosnej tworczosci wyladuje w koszu, zaczelam bawic sie przepisami. Kiedys z przyjaciolmi postanowilismy przygotowac kolacje- degustacje serow. Postanowilam wiec zrobic chleb, ktory bedzie sie z tymi serami idealnie komponowal, a takze ktory swietnie wyczysci kubki smakowe po tych, ktore nam nie posmakuja. Mialam zamiar upiec razowy chleb z orzechami i rodzynkami, ale jak to bywa nie mialam ani orzechow, ani rodzynek, a i maki razowej niewiele. Postanowilam sie nie zrazac i upieklam z tym co znalazlam- czyli zurawina i migdalami i efekt przeszedl moje (i nie tylko moje) najsmielsze oczekiwania. I stal sie juz tradycja: jak jest deska serow na stole to takze ten chleb :-)



Chleb z zurawina i migdalami

Zaczyn:
- 1 lyzka maki chlebowej
- 1 lyczeczka suchych drozdzy
- 3 lyzki wody

Ciasto:
- 300g maki chlebowej
- 100g maki razowej
- 100g posiekanych migdalow (czesc bardzo drobno, reszte w kawalki)
- 1 ¼ szkalni cieplej wody
- 1,5 lyzki soli
- 1 lyzka cukru
- 3 garscie suszonej zurawiny

     Wyrobic zaczyn i zostawic na pol godziny. Nastepnie wymieszac obie maki z migdalami, dodac zaczyn i mieszajac dodac wode. Dokladnie wyrobic elastyczne ciasto. Zostawic do wyrosniecia. Gdy podowoi objetosc, rozciagnac ciasto w prostokat, rozsypac rowno zurawine, zwinac wzdluz dluzszego boku . Wlozyc delikatnie do blaszki, wysmarowanej maslem i wysypanej grubo maka lub semolina. Przykryc sciereczka i zostawic do wyrosniecia, az dojdzie do krawedzi. Wtedy wstawic do nagrzanego piekarnika (180 stopni) na ok. 30-40 minut. Studzic na kratce.
Oczywiscie zamiast zwijac ciasto z zurawina, mozna ja dodac od razu podczas wyrabiania. Jednak ja unikam tego, poniewaz nie lubie jak sie przypalaja na skorce chleba.



     Zostalam oficjalnie zaczarowana!;-) Bardzo niedawno zaczelam moja przygode z zakwasem. Myslalam o tym juz od bardzo dawna, ale balam sie porazki i niepotrzebnych nerwow. Do tej pory przekonana bylam bowiem, ze zakwas to czarna magia, do ktorej potrzeba niewiadomojakich zdolnosci i umiejetnosci. Jednak pewnego dnia, chcac poczuc to szczescie upieczenia prawdziwego chleba w domu. postanowilam sprobowac, z gory zakladajac, ze to zabawa tylko i jak nie wyjdzie to trudno. Prowadzona za raczke przez dziewczyny z CinCin, ktorym bardzo dziekuje, przeszlam przez to wszystko zupelnie bezbolesnie ;-) I mimo ze powatpiewalam, po tygodniu moglam cieszyc sie przecudnym chlebkiem wprost z greckich wysp. Przepis ten pochodzi od Mirabbelki i wybralam go, bo jest nieskomplikowany, idealny dla zakwasowego laika. Jesli udal sie mnie to wszystkim musi sie udac! Na stronie Mirabbelki mozna takze poczytac jak wychodowac zakwas.



Pan de Horiadaki- Chleb grecki
cytuje”

Zaczyn:
- 15g zakwasu
- 40g wody
- 35g maki typ 550

Ciasto:
- 90g zaczynu jw.
- 300g wody
- 440g mąka typ 550
- 10g soli
- 15g cukru
- 1 łyżka oliwy

     Zaczyn odstawić na 8-12 godzin w temperaturze pokojowej az potroi swoja objętość i opadnie. W dniu wypieku wodę wymieszać z mąką i pozostawić na 20 minut. Zaczyn rozdrobnić i dodać do ciasta jw. Wyrabiać ok. 10 minut, az ciasto będzie gładkie i lśniące, powoli dodawać cukier, sol i oliwę i jeszcze chwilę wyrabiać. Ciasto przy wyrabianiu mikserem odrywa się od ścianek miski, ale przykleja się lekko do dna. Jest raczej bardzo miękkie, gładkie i elastyczne.Włożyć do miski wysmarowanej olejem, obrócić. Odstawić do wyrośnięcia na około 3 godziny, w międzyczasie można 1 lub 2 razy w równych odstępach czasowych odgazować i krotko zagnieść, tzn. rozpłaszczyć i rozciągnąć na lekko wysypanym mąką blacie, a potem założyć brzegi ciasta na siebie. Tak zawiniętą paczuszkę wkładamy za każdym razem z powrotem do miski. Ciasto powinno przyrosnąć dwukrotnie. Po wyrośnięciu formujemy okrągły bochenek i wkładamy go do wysmarowanej olejem najlepiej okrągłej formy gładką strona do góry. Formę wkładamy do torby plastikowej i odstawiamy na ok. 5 godzin, az zwiększy swoja objętość nawet trzykrotnie. Piekarnik nagrzać do temp 200 st C, wierzch bochenka posmarować olejem i wsunąć do piekarnika na środkową półkę. Piec ok. 50 minut bez parowania wnętrza piekarnika.”