tag:blogger.com,1999:blog-61723313194247112942024-03-18T10:47:25.920+01:00My best foodElahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.comBlogger208125tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-44508879180472017812010-12-07T11:28:00.002+01:002010-12-07T11:39:56.157+01:00Kasztanki... czyli kandyzowane kasztany;)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TP4OBaiBEOI/AAAAAAAADck/ED2LCk5okrE/s1600/marronglacee2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TP4OBaiBEOI/AAAAAAAADck/ED2LCk5okrE/marronglacee2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5547887208431685858" /></a><br /><br />Dzis pograze sie pewnie zupelnie ;) Bo jesli upieczenie do zdjecia kakaowego chleba, ktory robi sie raz dwa, wcale nie wydaje mi sie takim szelenstwem, to robienie kandyzowanych kasztanow juz tak. Ale to tylko dlatego, ze ich obieranie wcale nie jest przyjemne. Tym bardziej, ze ugotowane kasztany sa tak pyszne, ze choc rece juz bola, tych obranych wcale nie przybywa, znikaja w niewyjasnionych okolicznosciach w drodze z reki do miski ;). Ale samo kandyzowanie robi sie praktycznie samo, a smak ... musicie sprobowac. Przede wszystkim nie sa tak slodkie jak te kupne, wygladaja jak kasztany, a nie brazowe niewiadomoco. Nie wspomne nawet o cenie (we florenckim Revoir sprzedaja pyszne kandyzowane kasztany, ale za 3 euro za sztuke!). Ale najwieksza jest chyba satysfakcja, ze tak malym wysilkiem, mozna uzyskac cos tak wspanialego. Nie zrobilam ich duzo, a teraz zaluje. To co udalo mi sie zachomikowac przywiozlam do Polski i odkrylam, ze smakuja calej mojej rodzinie :) Za rok powtorka!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TP4OBXokT7I/AAAAAAAADcs/7N29QGKN1FY/s1600/marronglacee1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TP4OBXokT7I/AAAAAAAADcs/7N29QGKN1FY/marronglacee1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5547887207653855154" /></a><br /><br />Obieranie kasztanow to najmniej przyjemniejsza rzecz, ale mozna sobie te czynnosc ulatwic. Kasztany nalezy naciac i obgotowac je przez ok. 30 sekund. Najlepiej obierac je gdy sa gorace, dlatego radze obgotowywac partiami. Jesli skorka zbyt mocno przylega, nalezy obgotowac je jeszcze raz. Wtedy zagotowac swieza wode (wtedy nie zbrazowieja tak bardzo) i gotowac obrane kasztany na malym ogniu przez ok. 15-20 minut. Musza byc miekkie na tyle, by wetknac wykalaczke, ale bardziej miekkie beda sie przy kandyzowaniu lamac. W ogole chyba cala trudnosc w przygotowaniu 'kasztankow' to wlasnie utrzymanie ich w calosci, choc te polamane sa tak samo pyszne :) Zanim wlozy sie ugotowane i ostudzone kasztany do syropu cukrowego mozna je zawinac ciasno w gaze, ale ja nie probowalam tego sposobu. Po prostu wrzucilam wszystko do garnuszka i czekalam na cud ;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TP4OBlDFRcI/AAAAAAAADc0/bGEryUiAJlI/s1600/marronglacee3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TP4OBlDFRcI/AAAAAAAADc0/bGEryUiAJlI/marronglacee3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5547887211254728130" /></a><br /><br /><strong>Kandyzowane kasztany</strong><br /><br />ok. 1 kg kasztanow, najlepiej duzych<br />500g cukru<br />400g wody<br />2 lyzki ekstraktu z wanilii<br /><br />Kasztany obrac, ugotowac i ostudzic. Zagotowac syrop z cukru i wody, gdy lekko zgestnieje dodac ekstrakt z wanilii i dodac kasztany. Zmniejszyc ogien, doprowadzic do wrzenia i gotowac przez 1 minute, wylaczyc i przykryc. Wazne jest, by kasztany mialy dosyc ciasno i nie byly gotowane na duzym ogniu, dzieki temu pozstana cale. Nastepnego dnia, znow doprowadzic do wrzenia, gotowac przez 1 minute wylaczyc i przykryc. Powtorzyc te czynnosc wieczorem i tak jeszcze przez dwa dni. Czwartego dnia rano wyjac kasztany na kratke do studzenia wypiekow i suszyc przez dobe. Gdy sa gotowe przelozyc do szczelnej puszki (o ile bedzie co przekladac;)Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com144tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-3576346690525451522010-12-06T09:36:00.004+01:002010-12-06T09:46:22.078+01:00Kakaowy chlebNiech nie zmyli Was zdjecie, to nowy post :)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPyhliBYdqI/AAAAAAAADcU/vFWYVwOgZQA/s1600/orangecurd3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPyhliBYdqI/AAAAAAAADcU/vFWYVwOgZQA/orangecurd3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5547486507173443234" /></a><br /><br />Od kiedy upieklam to cudo jestem w stanie zdefiniowac moja 'chorobe'. Prosze sie ze mnie nie smiac, ale jedynym motywem byl fakt, ze potrzebuje czegos ciemnego do zdjec pomaranczowego curdu (ktore i tak nie wyszly jak sobie zaplanowalam ;). W tym jedynym tygodniu, ktory spedzilam w swoim domu przygotowalam tyle deserow i slodyczy (o ricciarelli juz Wam pisalam), ze Tommy spojrzal tylko na mnie TYM wzrokiem i od razu zrozumialam, ze jesli przygotuje cos jeszcze (np. zamiast sie pakowac) to moge zaczac pakowac moje foremki ;). Dlatego wymyslislam sobie, ze po prostu zrobie chleb, zabarwie go kakao, uzyje do zdjec, a reszte oddam ptakom (nie znalazlam informacji czy kakao im szkodzi;)<br /><br />Ale jesli chleb wyglada jak ciasto czekoladowe? I w dodatku tak smakuje? Zapewniam Was, ze bardzo latwo sie pomylic. Najpierw oszolomil nas zapach. Caly dam wypelnil sie mocnym czekoladowym aromatem, ktory utrzymal sie do nastepnego dnia. To dlatego nie wytrzymalismy i ukroilismy pierwsza kromke, gdy chleb byl jeszcze goracy. Smakuje jak... murzynek. Bardzo wilgotny i... czekoladowy:) Wcale nie jest slodki, ale z marmolada pomaranczowa czy pomaranczowym curdem to po prostu raj na ziemi. Do tego bez wyrzutow sumienia ;)<br /><br />Uzylam kakao bardzo wysokiej jakosci i chleb mial mocno gorzki posmak, ale jesli go nie lubicie to dodajcie troche wiecej cukru, albo zmniejszcie ilosc kakao. Zaryzykowalam z wieksza niz zwykle iloscia drozdzy i nie byl to zly pomysl, bo kakao jest ciezkie, a chleb pieknie wyrosl i nie mial tego mocnego zapachu i posmaku drozdzy, ktorego tak nie lubie.<br /><br />A zdjec samego chleba nawet nie zrobilam;) <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPyhmPv94BI/AAAAAAAADcc/OB-JcXG2JNo/s1600/czekoladowychleb1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPyhmPv94BI/AAAAAAAADcc/OB-JcXG2JNo/czekoladowychleb1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5547486519448428562" /></a><br /><br /><strong>Chleb z kakao</strong><br /><br />400g maki manitoba<br />100g ciemnego kakao (koniecznie przesiane)<br />7 g drozdzy instant<br />6-8 lyzek cukru trzcinowego ciemnego (najlepiej Dulcita)<br />200ml mleka (najlepiej ryzowego)<br />4 lyzek delikatnej oliwy z oliwek<br />1 lyzeczka kwiatu soli<br /><br />Wszystkie skladniki zagniesc, az powstanie miekkie, ale sprezyste ciasto (ilosc mleka dostosowac do wilgotnosci maki). Zostawic do wyrosniecia, az podwoi objetosc. Nastepnie delikatnie odgazowac, zawinac w warkocz i wlozyc do foremki wysymarowanej oliwa. Zostawic do wyrosniecia, az znow wyrosnie (czas zalezy od temperatury w kuchni). Wierzch posmarowac mlekiem i piec w piekarniku nagrzanym do 180° przez ok. 30 minut. Przyznam szczerze, ze chleb jest tak ciemny, ze trudno wizualnie zrozumiec czy jest juz gotowy, wiec pomoglam sobie patyczkiem.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-76447730458453898592010-11-29T00:36:00.005+01:002010-11-29T00:54:46.963+01:00Orange Curd<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPLqpfiHVhI/AAAAAAAADcM/HP0f3NW9SHo/s1600/orangecurd1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPLqpfiHVhI/AAAAAAAADcM/HP0f3NW9SHo/orangecurd1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5544752089806624274" /></a><br /><br />W Polsce jestem juz od tygodnia i chyba sie juz zaaklimatyzowalam. I choc tak naprawde wydaje mi sie, ze nie robie zupelnie nic, to nie mam wolnej chwili. Dopiero dzis rano rozpakowalam walizki ;)Zreszta to chyba (u mnie) normalne... To dlatego zdjecia do tego przepisu przygotowalam odpowiednio wczesnie, zaczelam nawet pisac post, a i tak opublikuje je ze sponieniem. Chyba pewnych nieladnych nawykow pozbyc sie jest naprawde trudno...;) Ale z opoznieniem czy nie, z ogromna przyjemnoscia dolaczam sie do Cytrusowego Tygodnia Pusi!:D<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPLqQJiiuSI/AAAAAAAADcE/VruPEsFFWQQ/s1600/orangecurd2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPLqQJiiuSI/AAAAAAAADcE/VruPEsFFWQQ/orangecurd2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5544751654406109474" /></a><br /><br />Przepis ten nazwalam dla opornych majac na mysli siebie. Wyprobowalam tyle przepisow i choc to banal, zawsze gdzies poslizgnela mi sie noga i nie bylam przekonana do koncowego rezultatu. Tlumacze sobie, ze glownym powodem jest podawanie w przepisie ilosci owocow w sztukach, tak jakby wszystkie owoce byly takiej samej wielkosci i mialy tyle samo soku. Zapamietam na zawsze moje pierwsze lemon curd zgodnie z przepisem z sokiem z pieciu cytryn. Kwasna mine mielismy przez okolo tydzien, a cala produkcja poszla do kosza. Pozniej z ciekawosci zmierzylam ile tego soku bylo i okazalo sie, ze prawie pol litra ;) Pozniej u Laury mialam okazje sprobowac lemon curd bez maizeny i przyznam, ze i kremowa konsystencja i kolor podobaly mi sie duzo bardziej. Duzo mnie to kosztowalo (bo mam maly 'problemik' z bialkami;), ale sie przemoglam i nie bylo juz odworotu. Tak metoda prob i bledow doszlam do wersji przez nas ukochanej i to w dwoch wersjach: pomaranczowej i cytrynowej. Dzis ta pomaranczowa, bo o ile juz mozna znalezc dobra wczesne Naveline, to na dobre cytryny trzeba jeszcze troche poczekac.<br /><br />Tylko pamietajcie: Kremu nie nalezy gotowac za dlugo, ani nie przegrzac, bo wtedy jajko sie zetnie i bedzie pyszna cytrusowa i slodka jajecznica ;). Uczono mnie, ze nie powinno przekroczyc temperatury 80° wiec jesli macie termometr cukierniczy to dobra okazja do zabawy w 'szalonego naukowca':)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPLpyiNgHZI/AAAAAAAADb8/zXbrGH6qtZY/s1600/orangecurd3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TPLpyiNgHZI/AAAAAAAADb8/zXbrGH6qtZY/orangecurd3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5544751145632669074" /></a><br /><br /><strong>Orange curd (dla opornych)</strong><br /><br />3 jajka<br />100ml soku z pomaranczy<br />20ml soku z cytryny<br />70g bardzo miekkiego masla<br />70g cukru<br />szczypta soli<br />starta skorka z calej pomaranczy z uprawy biologicznej<br /><br />Do szerokiego garnka wlac 1/3 wody, zagotowac, a nastepnie obnizyc ogien do minimum. Wszystkie skladniki na orange curd wymieszac dobrze trzepaczka w duzej misce. Miske postawic na garnku i caly czas mieszac, az krem stanie sie gladki i lekko zgestnieje (zgestnieje jeszcze bardziej stygnac). Ostudzic i przechowywac w lodowce.<br /><br /><a href="http://palcelizac.blogspot.com/2010/11/caly-cytrusowy-tydzien.html"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/_hoGmB4gL0r8/TORp5iVIQNI/AAAAAAAAF78/d1wPZYuuf9c/s1600/citrus-week-banner-2010.jpg" /></a>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-1905156891223406262010-11-16T03:00:00.004+01:002010-11-17T11:26:24.122+01:00Orzechowy Tydzien - Podsumowanie (uaktualnione)Przyznam szczerze, ze nawet przez ulamek sekundy nie myslalam, ze podsumowanie pojawi sie tak szybko. Ale gdy musze zrobic cos czego bardzo nie lubie (ha, oczywiscie znow sie pakowalam;) znajde sobie zawsze tysiac wazniejszych spraw i tym razem skorzystal na tym Orzechowy Tydzien.<br /><br />Tydzien, ktory mial byc weekendem, bo nie lubie wiecznych licytacji i kreowania 'festiwalow' ktore trawja niewiadomo ile. Ugielam sie na prosbe pewnej przemilej ale upartej blogowiczki (wiem, bo urodzilysmy sie tego samego dnia i wcale nie mowie o Pusi!;). <br />Tydzien, ktory mial byc bez bannera, bo teraz sluzy do reklamy bloga, a pierwsze blogowe gotowania zaczelysmy po to zeby reklamowac produkty, ktore zazwyczaj sa uzywane w ten sam sposob, by pokazac co moze zdzialac fantazja. Banner pojawil sie, bo kilka fajnych osob nie moze mu sie oprzec (zreszta ja tez!:)<br />Tydzien, ktory mial byc dla mnie wolny, co oczywiscie okazalo sie nieprawda, ale mimo to w dwa wieczory mialam prawdziwy Dzien Dziecka!<br />Tydzien, ktory byl dla mnie pelny tylu milych slow od osob mi bliskich (zmowilyscie sie, co?) i dalszych, a takze zupenie nowych. Zarumienilam sie wystarczajaco duzo razy, by przypuszczac, ze moim naczynkom prawdziwe mrozy nie beda straszne:)<br /><br />Przede wszystkim tydzien, ktory minal w oka mgnieniu. Teraz nie pozostaje nic innego jak przejrzec wszystkie propozycje i isc prosto do kuchni. Ja juz mam swoich faworytow, jak tylko w koncu bede gdzies dluzej niz 3 dni (a to juz nie dlugo!) na pewno przygotuje <a href="http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=262">chalwe</a>. Natomiast na swieta upieke <a href="http://ninawkuchni.blogspot.com/2010/11/tort-orzechowy-z-kremem-czekoladowym.html">Tort orzechowy</a>, wspomnienie mojego dziecinstwa (choc tak naprawde planuje go juz od dwoch lat, kiedy przypomniala mi o nim <a href="http://everycakeyoubake.blogspot.com/">Komarka</a> :)<br /><br />Dziekuje!!!<br /><br />P.S. <a href="http://nagrabinie.blogspot.com/2010/11/moze-nie-najczysciej-ale-smacznie.html">Monika pisala wczoraj o jej ulubionym powiedzonku</a>. Przyznam, ze to bardzo wazna regula mojego pozornie spokojnego zycia, ktora aplikuje we wszystko co robie (brzmi frywolnie, niestety tylko brzmi, bo tak naprawde bezustannie staram sie z tym walczyc;)) jestem wiec pewna, ze pojawi sie jakis blad (choc na moje usprawiedliwienie mam tez dwie zarwane noce ;) za ktory z gory przepraszam i prosze o zwrocenie mi uwagi!<br /><br />Abbra z <a href="http://mojekucharzenie.blox.pl">Moje kucharzenie</a>: <a href="http://mojekucharzenie.blox.pl/2010/11/Delicja-czekoladowa-z-orzechami-laskowymi.html">Delicja czekoladowa z orzechami laskowymi</a><br /><br />Agnieszka z <a href="http://kuchniadziecka.blogspot.com">Kuchnia dziecinnie prosta</a>: <a href="http://kuchniadziecka.blogspot.com/2010/11/babka-z-nutella-i-orzechami.html"> Babka z nutella i orzechami</a><br /><br />Agnieszka z <a href="http://silasmaku.blogspot.com">Sila smaku</a>: <a href="http://silasmaku.blogspot.com/2010/11/muffiny-z-porzeczkami-i-orzechowa.html">Muffiny z porzeczkami i orzechową kruszonką</a>, <a href="http://silasmaku.blogspot.com/2010/11/maso-orzechowe.html">Maslo orzechowe</a>,<a href="http://silasmaku.blogspot.com/2010/11/babeczki-z-dzemem-sliwkowym-i-kruszonka.html">Babeczki z dżemem śliwkowym i kruszonką</a>, <a href="http://silasmaku.blogspot.com/2010/11/tartaletki-z-powidami-migdaami-i.html">Tartaletki z powidłami, migdałami i czekoladą</a><br /><br />Ala z <a href="http://kuchniaalicji.blogspot.com">Kuchnia Alicji</a>: <a href="http://kuchniaalicji.blogspot.com/2010/11/croustilles-migdaowy-czyli-orzechowego.html">Croustilles</a>, <a href="http://kuchniaalicji.blogspot.com/2010/11/babka-z-orzechami-laskowymi-i-czekolada.html">Babka z orzechami laskowymi i czekolada</a><br /><br />Amarantka z <a href="http://amarantqa.blogspot.com">Tu i teraz</a>: <a href="http://amarantqa.blogspot.com/2010/11/orzechowy-zawrot-gowy-na-spacer-po.html">Ciasteczka cytrynowo-migdałowe</a><br /><br />Ania z <a href="http://wlodarczyki.net/mopswkuchni">Mops w kuchni</a>: <a href="http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=262">Chałwa z pistacjami</a>, <a href="http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=299">Surówka z orzechami i rodzynkami</a>, <a href="http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=313">Tureckie ciasteczka migdałowe</a><br /><br />Ania z <a href="http://nastole.pl/">Na stole</a>: <a href="http://nastole.pl/2010/11/muffiny-czekoladowo-orzechowe-z-biala-czekolada.html">Muffiny czekoladowo orzechowe z biala czekolada</a><br /><br />Ania Truskawkowa z <a href="http://strawberriesfrompoland.blogspot.com">Strawberries from Poland</a>: <a href="http://strawberriesfrompoland.blogspot.com/2010/11/raz-dwa-trzy.html">Ciasto orzechowe z miodowo-pomaranczowymi orzechami</a><br /><br />Anna Maria z <a href="http://kucharnia.blogspot.com">Kucharnia</a>: <a href="http://kucharnia.blogspot.com/2010/11/macarons-jak-poskromic-kaprysy.html">Kawowe makaroniki z czekoladowym ganache i solonym karmelem</a><br /><br />Anoushka z <a href="http://anoushkaencuisine-pl.blogspot.com">Anoushka en cuisine</a>: <a href="http://anoushkaencuisine-pl.blogspot.com/2010/11/rozowo-zielony-deser-pistacjowy.html">Różowo-zielony deser pistacjowy</a><br /><br />Atina z <a href="http://atinabc.blox.pl">Tak sobie pichce</a>: <a href="http://atinabc.blox.pl/2010/11/Chleb-na-zakwasie-zytnim-z-jadalnymi-kasztanami.html">Chleb na zakwasie zytnim z jadalnymi kasztanami</a>, <a href="http://atinabc.blox.pl/2010/11/Pieczone-kasztany.html">Pieczone kasztany</a>, <a href="http://atinabc.blox.pl/2010/11/Kokosanki.html">Kokosanki</a>, <a href="http://atinabc.blox.pl/2010/11/Sniadaniowy-chleb-z-Alaski-z-pszennym-zakwasem.html">Śniadaniowy chleb z Alaski z pszennym zakwasem, miodem i migdałami</a>, <a href="http://atinabc.blox.pl/2010/11/Babka-z-orzechami-laskowymi-i-czekolada.html">Babka z orzechami laskowymi i czekoladą</a><br /><br />Basia z <a href="http://makagigi.blogspot.com/">Makagigi i 55 piernikow</a>: <a href="http://makagigi.blogspot.com/2010/11/hummus.html">Hummus</a><br /><br />Beata z <a href="http://lubie.gotowac.com/">Lubie gotowac</a>: <a href"http://lubie.gotowac.com/?p=1220>Pasta orzechowo-marchewkowa</a><br /><br />Bedada z <a href="http://bedada-domowo.blogspot.com">Domowo</a>: <a href="http://bedada-domowo.blogspot.com/2010/11/knopery.html">Knopersy</a><br /><br />Bogusia z <a href="http://od-kuchni.blog.pl">Od kuchni</a>: <a href="http://od-kuchni.blog.pl/bezy-orzechowokardamonowe,15130159,n">Bezy orzechowo-kardamonowe</a>, <a href="http://od-kuchni.blog.pl/muffinki-orzechowe,15126246,n">Muffinki orzechowe</a>, <a href="http://od-kuchni.blog.pl/schab-w-sosie-serowo-orzechowym,15125144,n">Schab w sosie serowo-orzechowym</a><br /><br />Carmellina z <a href="http://seventhheaven.blox.pl">Seventh heaven</a>: <a href="http://seventhheaven.blox.pl/2010/11/Ciasto-jablkowo-kokosowo-orzechowe.html">Ciasto jabłkowo-kokosowo-orzechowe</a><br /><br />CookingJ z <a href="http://goodcookingj.blogspot.com">Good Cooking J</a>: <a href="http://goodcookingj.blogspot.com/2010/11/szaszyki-z-sosem-satay-i-makaronem.html">Szaszłyki z sosem Satay i makaronem</a><br /><br />Cudawianki z <a href="http://brulionzprzepisami.blox.pl/html">Brulion z przepisami</a>: <a href="http://brulionzprzepisami.blox.pl/2010/11/kazdy-z-nas-ma-swoja-zmore-z-dziecinstwa.html">Brukselka w orzechach</a>, <a href="http://brulionzprzepisami.blox.pl/2010/11/na-koniec-orzechowego-tygodnia.html">Fondue z sera camembert z orzechami</a>, <a href="http://brulionzprzepisami.blox.pl/2010/11/kotlet-inaczej.html">Kotlet w orzechowej panierce</a><br /><br />Dodista48 z <a href="http://dodista.blox.pl">Dodista</a>: <a href="http://dodista.blox.pl/2010/11/Salatka-brokulowa-z-jajkiem.html">Salatka brokulowa z jajkiem</a>, <a href="http://dodista.blox.pl/2010/11/Salatka-z-lososiem.html">Salatka z lososiem </a><br /><br />Edysia79 z <a href="http://przystole.blox.pl">Przy kuchennym stole</a>: <a href="http://przystole.blox.pl/2010/11/Czekoladowe-serduszka-z-orzechami-laskowymi.html">Czekoladowe serduszka z orzechami laskowymi</a>, <a href="http://przystole.blox.pl/2010/11/Ciasteczka-marcepanowe.html">Ciasteczka marcepanowe</a>, <a href="http://przystole.blox.pl/2010/11/Migdalowy-placek.html">Placek migdalowy</a>, <a href="http://przystole.blox.pl/2010/11/Ciasteczka-orzeszki.html">Ciasteczka orzeszki</a><br /><br />Ela z <a href="http://mybestfood.blogspot.com">My best food</a>: <a href="http://mybestfood.blogspot.com/2010/11/nadzienie-grzybowo-orzechowe-ripieno-di.html">Nadzienie grzybowo-orzechowe</a>, <a href="http://mybestfood.blogspot.com/2010/11/moje-ricciarelli.html">Ricciarelli Eli</a><br /><br />Ewelajna z <a href="http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com">Kuchnia pelna smakow</a>: <a href="http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/2010/11/smak-egiptui-tort.html">Tort egipski</a><br /><br />Ewelosa z <a href="http://www.ewelosa.pl/">Moj maly swiat</a>: <a href="http://www.ewelosa.pl/?przepisy,0,18,w,000826,0">Granola owocowa</a><br /><br />Gosia z <a href="http://emigrantki-w-kuchni.blogspot.com/">Salt&Pepper&co</a>: <a href="http://emigrantki-w-kuchni.blogspot.com/2010/11/pistacjemigdalyorzechy.html">Orzechowa brukselka, Pasztet z pistacjami, Pasta pomidorowo-migdalowa</a>, <a href="http://emigrantki-w-kuchni.blogspot.com/2010/11/rogale-marcinskie.html">Rogale Marcinskie</a>, <a href="http://emigrantki-w-kuchni.blogspot.com/2010/11/dyniowe-gnocchi-z-maslem-szalwiowym.html">Dyniowe gnocchi z maslem szalwiowym</a><br /><br />Gosia z <a href="http://fochygochy.blogspot.com">Kulinarne fochy Gochy</a>: <a href="http://fochygochy.blogspot.com/2010/11/orzechowy-zawrot-gowy.html">Tartaletki orzechowo-razowe</a><br /><br />Grazia i Kasia z <a href="http://surnostables.blogspot.com">Sur nos tables</a>: <a href="http://surnostables.blogspot.com/2010/11/orzechowy-tydzien.html">Bananowy chlebek z orzechami i Orzechowe ciasteczka</a><br /><br />Grazyna z <a href="http://oswajamy-kuchenke-mikrofalowa.bloog.pl">Grazyna gotuje</a>: <a href="http://oswajamy-kuchenke-mikrofalowa.bloog.pl/id,328121587,title,Bajaderki-z-orzechami,index.html">Bajaderki z orzechami</a><br /><br />Joanna z <a href="http://www.domowe-wypieki.pl">Domowe Wypieki</a>: <a href="http://www.domowe-wypieki.pl/czekoladowe-i-kakaowe/243-ciasto-czekoladowe-z-orzechami-pekan">Ciasto czekoladowe z orzechami pekan</a><br /><br />Ka.wo z <a href="http://bykawo.blogspot.com">by Ka.wo</a>: <a href="http://bykawo.blogspot.com/2010/11/murzynek-z-orzechami-na-orzechowy.html">Murzynek z orzechami</a><br /><br />Kabamaiga z <a href="http://stokolorowkuchni.blox.pl">Sto kolorow w kuchni</a>: <a href="http://stokolorowkuchni.blox.pl/2010/11/Kuskus-z-orzechami.html">Kuskus z orzechami</a>, <a href="http://stokolorowkuchni.blox.pl/2010/11/Nalesniki-czekoladowe-z-orzechami.html">Nalesniki czekoladowe z orzechami</a>, <a href="http://stokolorowkuchni.blox.pl/2010/11/Makaroniki-czekoladowe.html">Makaroniki czekoladowe</a><br /><br />Karolka z <a href="http://przysmakikarolki.blogspot.com/">Przysmaki Karolki</a>: <a href="http://przysmakikarolki.blogspot.com/2010/11/o-wspolnym-pieczeniu.html">Ciasto orzechowe</a><br /><br />Kasia z <a href="http://lejdi-of-the-house.bloog.pl">Lejdi of the house</a>: <a href="http://lejdi-of-the-house.bloog.pl/id,328124211,title,Zostalo-maslo-orzechowe-Na-sniadanie-z-nim,index.html">Smoothie z bananem i maslem orzechowym</a>, <a href="http://lejdi-of-the-house.bloog.pl/id,328110805,title,Maslo-orzechowe-rzadzi-czyli-podejscie-trzecie-do-Orzechowego-Tygodnia,index.html">Blondasek z maslem orzechowym</a>, <a href="http://lejdi-of-the-house.bloog.pl/id,328109174,title,Maslo-orzechowe-rzadzi-czyli-podejscie-drugie-do-Orzechowego-Tygodnia,index.html">Orzechowe curry z kurczakiem</a>, <a href="http://lejdi-of-the-house.bloog.pl/id,328109127,title,Maslo-orzechowe-rzadzi-czyli-podejscie-pierwsze-do-Orzechowego-Tygodnia,index.html">Zupa z butternut squash i masla orzechowego</a><br /><br />Kasia S. z <a href="http://www.inne-gotowanie.pl">Inne gotowanie</a>: <a href="http://www.inne-gotowanie.pl/kruche-ciasteczka-z-orzechami">Kruche ciasteczka z orzechami</a><br /><br />Kinga z <a href="http://kingawkuchni.blogspot.com">Kinga w kuchni</a>: <a href="http://kingawkuchni.blogspot.com/2010/11/podaj-dalej-przepis-czyli-osos-po.html">Superszybki łosoś po chińsku</a>, <a href="http://kingawkuchni.blogspot.com/2010/11/pierozki-drozdzowe-z-boczniakami-i.html">Pierożki drożdżowe z boczniakami i orzechami</a><br /><br />Kornik z <a href="http://kornikwkuchni.blogspot.com">Kornik w kuchni</a>: <a href="http://kornikwkuchni.blogspot.com/2010/11/chleb-z-amanym-zytem-i-orzechami.html">Chleb z lamanym zytem i orzechami laskowymi</a><br /><br />Kuchareczka z <a href="http://bookmeacookie.blogspot.com">Book Me a Cookie</a>: <a href="http://bookmeacookie.blogspot.com/2010/11/mmm-miod-migday-muffiny.html">Muffiny z czapeczka</a>, <a href="http://bookmeacookie.blogspot.com/2010/11/kto-nie-czyta-ten-bandyta-z-fistaszkiem.html">Najprostsze ciastka z masłem orzechowym</a><br /><br />Kuchareczka58 z <a href="http://o-pysznym-jedzeniu.bloog.pl">Moja ksiazka kucharska</a>: <a href="http://o-pysznym-jedzeniu.bloog.pl/id,328114134,title,Rogale-swietomarcinskie-przepis-pisany-gwara-poznanska,index.html">Rogale swietomarcinskie</a><br /><br />Lu z <a href="http://na-tropie-smaku.blogspot.com/">Na tropie smaku</a>: <a href="http://na-tropie-smaku.blogspot.com/2010/11/serdeczne-podziekowania-i-rogaliki.html">Rogale Marcinskie</a><br /><br />Nanami95 z <a href="http://nutaslodyczy.blogspot.com">Nuta Slodyczy</a>: <a href="http://nutaslodyczy.blogspot.com/2010/11/orzechowe-ciasteczka-z-linz.html">Orzechowe ciasteczka z Linz</a><br /><br />Majanka z <a href="http://majanaboxing.blox.pl">Majanowe pieczenie</a>: <a href="http://majanaboxing.blox.pl/2010/11/Cinnamon-streusel-buttermilk-coffee-cake.html">Cinnamon streusel buttermilk coffee cake</a>, <a href="http://majanaboxing.blox.pl/2010/11/Babka-z-orzechami-laskowymi-i-czekolada.html">Babka z orzechami laskowymi i czekoladą</a><br /><br />Majka z <a href="http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com">Kalejdoskop kulinarny</a> <a href="http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com/2010/11/biscotti-z-zurawina-i-pistacjami.html ">Biscotti z zurawina i pistacjami</a>, <a href="http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com/2010/11/orzechowy-tydzien-sernik-ze-sliwkami-i.html">Sernik ze sliwkami i orzechami w karmelu</a><br /><br />Marta z <a href="http://cookingmarta.blogspot.com">Cooking Marta</a>: <a href="http://cookingmarta.blogspot.com/2010/11/wieniec-orzechowy.html"> Wieniec orzechowy</a><br /><br />Monika z <a href="http://przy-stole.blogspot.com/">Stoliczku, nakryj sie!</a>: <a href="http://przy-stole.blogspot.com/2010/11/gundel-palacsinta.html">Nalesniki Gundela</a><br /><br />Myniolinka z <a href="http://slodkieimpresje.blox.pl/">Slodkie Impresje</a>: <a href="http://slodkieimpresje.blox.pl/2010/11/Drozdzowe-swiderki-z-orzechami.html">Drozdzowe swiderki z orzechami</a><br /><br />Natalia z <a href="http://czympachnieuzakow.blox.pl/">Czym pachnie u Zakow</a>: <a href="http://czympachnieuzakow.blox.pl/2010/11/Lekkie-muffinki-orzechowe.html">Lekkie muffinki orzechowe</a><br /><br />Nina z <a href="http://ninawkuchni.blogspot.com">Nina w kuchni</a>: <a href="http://ninawkuchni.blogspot.com/2010/11/tort-orzechowy-z-kremem-czekoladowym.html">Tort czekoladowy z kremem czekoladowym, przedwojenny</a>, <a href="http://ninawkuchni.blogspot.com/2010/11/pieczone-pierogi-z-boczniakami-i.html">Pieczone pierogi z boczniakami i orzechami wloskimi</a>, <a href="http://ninawkuchni.blogspot.com/2010/11/placki-z-cukinii-i-szpinaku.html">Placki z cukinii i szpinaku</a>, <a href="http://ninawkuchni.blogspot.com/2010/11/mintaj-w-pomaranczach-na-kalafiorowym.html">Mintaj w pomaranczach na kalafiorowym puree z posypka orzechowa</a><br /><br />Olcik w <a href="http://galeriachleba.blogspot.com">Galeria chleba</a>: <a href="http://galeriachleba.blogspot.com/2010/11/chlebek-z-rodzynkami-i-orzechami.html">Chlebek z rodzynkami i orzechami</a>; w <a href="http://waniliowachmurka.blogspot.com">Waniliowa chmurka</a>: <a href="http://waniliowachmurka.blogspot.com/2010/11/domowe-bounty.html">Domowe bounty</a><br /><br />Pincakez z <a href="http://pinkcake.blox.pl">Troche inna cukiernia</a>: <a href="http://pinkcake.blox.pl/2010/11/Ciasteczka-fistaszkowe-z-czekolada.html">Ciasteczka fistaszkowe z czekolada</a><br /><br />Pola z <a href="http://table-table.blogspot.com">Around the kitchen table</a>: <a href="http://table-table.blogspot.com/2010/11/orzechowy-tydzien-2010.html">Bezmaczne ciasto z nuta pomaranczy, imbiru i gorzkiej czekolady oraz Kanapka z grillowanymi figami, gorgonzola i tymiankowym miodem (dluzszych nazw nie mozna bylo???:P)</a><br /><br />Praline z <a href="http://lendryggen.blogspot.com">Lendryggen</a>: <a href="http://lendryggen.blogspot.com/2010/11/banan-i-wiatr.html">Keks bananowy</a><br /><br />Ptasia z <a href="http://cosniecos.blox.pl">Cos nie cos</a>: <a href="http://cosniecos.blox.pl/2010/11/Lody-klonowo-orzechowe.html">Lody klonowo-orzechowe</a>, <a href="http://cosniecos.blox.pl/2010/11/Ciasto-baton-czekoladowy.html">Ciasto-baton czekoladowy</a><br /><br />Tatter z <a href="http://palcelizac.blogspot.com">Palce lizac</a>: <a href="http://palcelizac.blogspot.com/2010/11/orzechowy-tydzien-2010.html">Kokosanki</a>, <a href="http://palcelizac.blogspot.com/2010/11/orzechowo-po-orzechowym-tygodniu.html">Kourabiedes i Orzechowe slimaczki</a><br /><br />Thiessa z <a href="http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/index.php">Podroze kulinarne</a>: <a href="http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/news.php?id=162">Tofu z okrą i orzechami nerkowca</a>, <a href="http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/news.php?id=164">Zapiekanka dyniowo-porowa z orzechami</a>, <a href="http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/news.php?id=166">Kargulena zapiekana z orzechami pekan</a><br /><br />Toczka z <a href="http://przepysznik.blogspot.com">Przepysznik</a>: <a href="http://przepysznik.blogspot.com/2010/11/orzechowa-niedziela.html">Orzechowe naleśniki i Orzechowe brownies</a><br /><br />Tjaryma z <a href="http://domekzpiernika.blox.pl/">Domek z piernika</a>: <a href="http://domekzpiernika.blox.pl/2010/11/Pasta-z-sosem-z-orzechow-wloskich-i-parmezanu.html">Pasta z sosem z orzechow wloskich i parmezanu</a><br /><br />Wedelka z <a href="http://kuchennewzlotyiupadki.blox.pl">Kuchenne wzloty i upadki</a>: <a href="http://kuchennewzlotyiupadki.blox.pl/2010/11/Jogurt-naturalny-z-miodem-i-orzechami.html">Jogurt naturalny z miodem i orzechami</a>, <a href="http://kuchennewzlotyiupadki.blox.pl/2010/11/Dyniowe-pancakes-z-orzechami.html">Dyniowe pancakes z orzechami</a>, <a href="http://kuchennewzlotyiupadki.blox.pl/2010/11/Czekoladowe-maslo.html">Czekoladowe masło</a><br /><br />Wisienka z <a href="http://nakurzejstopce.blogspot.com">Chatka wiedzmy</a>: <a href="http://nakurzejstopce.blogspot.com/2010/11/orzechowy-tydzien-2010.html">Orzechowe cukierki i Orzechowy miodowiec</a><br /><br />Zaytoon z <a href="http://cynamonioliwka.blogspot.com/">Cynamom i Oliwka</a>: <a href="http://cynamonioliwka.blogspot.com/2010/11/ciasteczka-fistaszkowe-pene-dobroci-i.html">Ciasteczka fistaszkowe pelne dobroci</a>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com52tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-78775880637664641722010-11-13T23:17:00.008+01:002010-11-14T01:18:46.064+01:00Moje ricciarelli<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8PyzHRi7I/AAAAAAAADbI/W3bBmjuVur0/s1600/ricciarelli9.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8PyzHRi7I/AAAAAAAADbI/W3bBmjuVur0/ricciarelli9.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5539163432077593522" /></a><br /><br />Od kilku lat nosze sie z zamiarem zrobienia tych ciastek, ale brakuje mi (brakowalo, ale o tym dygresja bedzie pozniej) zawsze hostii czyli oplatkow cukierniczych duzego formatu. Byly nawet w przepisie pradziadka Carlo razem z zawrotna iloscia skladnikow poczynajac od 5000g migdalow. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8QdtYO5VI/AAAAAAAADbY/0tTONPFOgtU/s1600/ricciarelli5.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8QdtYO5VI/AAAAAAAADbY/0tTONPFOgtU/ricciarelli5.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5539164169272485202" /></a><br /><br />W mojej florenckiej spizarni znalazlam poltora kilo maki migdalowej do zuzycia natychmiast (jak podsumowal Tommy, po 8 miesiacach nieobecnosci w domu to normalne, ze wiele rzeczy niedlugo sie przeterminuje, ale nienormalne jest ze mam tego wszystkiego tak duzo ;) no i sie uparlam. Najpierw obeszlam wszystkie znane mi cukiernie przekonana, ze ktos mi taki mega oplatek sprzeda. Bez szans. W kazdej z 14 cukierni uslyszalam, ze oplatkow juz nikt nie stosuje. Oczywscie w ladzie bylo pelno i ricciarelli i co wiecej roznego rodzaju torrone, ktorych wykonanie bez oplatkow jest wrecz niemozliwe. Wrocilam do domu z pustymi rekami.<br />Na spokojnie przejrzalam notatki pradziadka, zadzwonilam po opinie do cukiernika w Weronie, u ktorego dwa lata temu zrobilam maly kurs cukiernictwa i postanowilam sie pobawic. Wyszlam z zalozenia, ze jesli nie zuzyje tej maki to ja wyrzuce, a jak razem z nia wyrzuce troche cukru to nie bedzie tragedii.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8PJY_4ucI/AAAAAAAADa4/IJKoq2KJ3Fg/s1600/ricciarelli6.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8PJY_4ucI/AAAAAAAADa4/IJKoq2KJ3Fg/ricciarelli6.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5539162720692648386" /></a><br /><br />I co? To oczywscie nie sa prawdziwe ricciarelli. Ale smakuja tak samo, wygladaja tak samo, pachna tak samo. Nie sa blade, ale zrobilam to z premedytacja, bo takie sa ladniejsze, duzo ladniejsze. W przepisie pradziadka byl winian potasu, ale ze wiele osob ma trudnosci z jego dostaniem, pierwsza porcje zrobilam bez niego i ciastka wyszly bardzo dobre, wilgotne. Nastepnym razem dalam lyzeczke proszku do pieczenia i tez wyszly, troszke bardziej urosly i sa jakby lzejsze w konsystencji, ale w smaku sa takie same. Konieczne jest kilka kropel olejku migdalowego, bo bez niego smak sie troche gubi. Za to zrobilam jedna porcje ze skorka z cytryny, a inna z pomaranczy, a jaszcze inna z kardamonem i wszystkie sa fantastyczne. Przede wszystkim, wygladaja tak samo i lowiac ciastko z wielkiego sloja w salonie zawsze jest element niespodzianki. Tak, bo porcji w sumie zrobilam 6. Jak mowilam, mam kogo obdarowywac;) W dodatku robi sie je w klika chwil (szczegolnie bez mielenia migdalow), kiedy przepis pradziadka przewiduje 4 dni suszenia. Dla niespokromionych w probowaniu rada: przygotujcie koniecznie wczesniej bardzo mocna, gorzka herbate, bo moze was zemdlic od ciaglego probowania surowego ciasta ;) Z jednej porcji wychodzi mi ok. 40 duzych ciastek.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8QDk_tZ3I/AAAAAAAADbQ/lNvTSZR5cG4/s1600/ricciarelli8.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8QDk_tZ3I/AAAAAAAADbQ/lNvTSZR5cG4/ricciarelli8.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5539163720345544562" /></a><br /><br />Jesli wolicie zmielic migdaly sami, nalezy pamietac, ze podczas mielenia sie rozgrzewaja i wypuszczaja olejki esencjonalne, a moga nawet zgorzkniec. Dlatego nalezy je wczesniej zamrozic, co spowoduje ze nie rozgrzeja sie za bardzo i mielic razem z cukrem, bo on wylapie wszystkie olejki i zapach i smak migdalow trafi do ciastek zamiast na scianki miksera. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8PeELkuoI/AAAAAAAADbA/mO3acwke_Kw/s1600/ricciarelli10.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN8PeELkuoI/AAAAAAAADbA/mO3acwke_Kw/ricciarelli10.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5539163075881777794" /></a><br /><br />Dygresja na temat ricciarelli w cukierniach: bylam tak zdesperowana faktem, ze nikt mi nie chcial sprzedac oplatkow, pozalilam sie przyjaciolce, ktorej tata okazal sie prawdziwym czarodziejem i od wczoraj wieczorem jestem posiadaczka ogromnego worka oplatkow w formacie 40x60 cm;) i informacji, ze w 95% ricciarelli i torrone sprzedawane w cukierniach w Toskanii jako produzione propria (produkt wlasny) pochodzi z fabryki i dlatego zadna cukiernia nie ma oplatkow. Czyli nie klamali ;)<br /><br /><br /><strong>Ricciarelli Eli ;)</strong><br /><br />250g mielonych migdalow<br />200g cukru bialego drobnego (lub cale migdaly zamrozone i zmielone razem z cukrem w mikserze)<br />100g cukru pudru<br />1 lyzeczka proszku di pieczenia (mozna pominac)<br />1 lyzka miodu<br />kilka kropel esencji migdalowej<br />1 lyzeczka ekstraktu z wanilii<br />tarta skorka z polowy pomaranczy lub cytryny (opcjonalnie)<br />2 bialka<br /><br />cukier puder do walkowania<br /><br />Migdaly z cukrami przesiac, zeby wyleminowac wieksze kawalki i grudki. Dodac reszte skladnikow i zagniesc. Stolnice grubo wysypac przesianym cukrem pudrem, wylozyc ciasto, posypac grubo cukrem pudrem. Rozwalkowac delikatnie i wyciac nozem ksztalt lezki. Przelozyc na blache wylozona papierem do pieczenia. Piec w temperaturze 120° przez ok. 15 minut. Ja sprawdzam czy sa gotowe podnoszac delikatnie kilka ciastek, zeby sprawdzic czy sie odrywaja od papieru. Jesli chcecie uzyskac efekt ciasteczek popekanych, nalezy ulozyc ciasteczka na blasze przewracajac je spodem do gory.<br />----------------------------------------------<br /><br />Avete mai provato a comprare delle ostie dal pasticciere (formato teglia da forno) a Firenze? Io ho passato tutto il centro e dappertutto ho sentito : "Ostie??? Ma chi le usa più?". Ovviamente i banconi erano pieni di ricciarelli, torroni e altri dolci in cui la presenza di ostia era più che evidente. <br /><br />Io avevo una quantità esagerata di farina di mandorle da usare subito e volevo usarla per qualcosa che avesse bisogno di poco lavoro con un effetto super. Ho guardato per bene gli appunti del bisnonno Carlo, mi sono fissata coi ricciarelli e ho deciso di rischiare.<br /><br />Ovviamente questi non sono i veri ricciarelli, ma hanno lo stesso profumo, lo stesso sapore e anche esteticamente ci siamo. Sono un po' più "colorati", ma questo l'ho fatto apposta tenendoli in forno un po' di più (perché così mi sembrano più attraenti). Io inseme ne ho preparate 6 porzioni, così ho potuto anche sperimentare un po'. Nella ricetta del bisnonno c'era il cremor di tartaro, ma siccome spesso e qui è difficile trovarlo, ho provato a farli senza nessun lievito e sono venuti benissimo. Poi ne ho fatti anche col semplice lievito per le torte e il risultato è ottimo, forse sono un po' più leggeri e meno umidi ma il sapore è uguale. Ne ho fatti un po' con la buccia d'arancia, altri con la buccia di limone e altri ancora con un pizzico di cardamomo. Tutti molto, ma molto buoni.<br /><br />Se preferite usare le mandorle intere ricordatevi di congelarle un giorno prima e frullarle assieme allo zucchero, cosi non perderete i loro oli essenziali.<br /><br />C'è rischio di nausea proveniente dall'assaggio continuo dell'impasto crudo: per questo consiglio di preparasi prima un tè molto forte ;) Da una porzione vengono circa 40 biscotti.<br /><br /><strong>Devo anche ringraziare una certa Fata e suo papà che è un vero Mago, perché le ostie finalmente ce l'ho :) Grazie mille!!!</strong><br /><br /><strong>Ricciarelli di Ela ;)</strong><br /><br />250g di farina di mandorle<br />200g di zucchero superfino<br />100g di zucchero a velo<br />1 cucchiaino da tè di lievito per torte (si puo fare senza)<br />1 cucchiaio di miele<br />qualche goccia di essenza di mandorla<br />1 cucchiaino di estratto di vaniglia<br />la buccia di mezza arancia o limone (a piacere)<br />2 chiare d'uovo (io uso solo uova zero che sono un po' più piccole)<br /><br />zucchero a velo per la spianatoia<br /><br />Setacciare le mandorle con lo zucchero. Aggiungere il resto degli ingredienti e lavorare brevemente fino ad ottenere un impasto più o meno omogeneo. Sulla spianatoia versare tanto zucchero a velo, mettere l'impasto sopra, spianare leggermente, coprire con lo zucchero a velo abbondante e passare con il mattararello fino a raggiungere uno spessore di circa 2 cm. Con un coltello ritagliare delle losanghe e posizionarle sulla placca ricoperta di carta da forno (ho scoperto che mettendole rovesciate si screpolano e sembrano più dei veri ricciarelli). Cuocere a temperatura di 120 gradi per circa 15 minuti. Sono pronti quando cominciano a staccarsi dalla carta.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-68135175318072378972010-11-12T21:06:00.006+01:002010-11-12T21:18:22.824+01:00Nadzienie grzybowo-orzechowe / Ripieno di funghi e nocciole<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN2fc9cTe9I/AAAAAAAADaw/gu3bRp5rI0g/s1600/arrostofunghinocciole1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN2fc9cTe9I/AAAAAAAADaw/gu3bRp5rI0g/arrostofunghinocciole1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5538758436614011858" /></a><br /><br />Ten tydzien okazal sie trudniejszy niz moglam przypuszczac. Niczego nie planowalam, przygotowalam to co akurat mialam w glowie (a okazalo sie, ze bylo tego troche;), ale slonce wychodzilo zza chmur wylacznie, gdy jadlam granite migdalowa w Caribe, scchiacciate w Forno Caroti, pilam goraca czekolade w Revoir, czy bylam z przyjaciolmi na aperitivo w ChiaroScuro. Wyciskamy co sie da z tych 10 dni we Florencji, a ja majac komu robic prezenty, w koncu moglam sie wyzyc w przygotowywaniu slodyczy. Bo my bardzo lubimy wszelkie ciastka i ciasteczka ale w minimalnych ilosciach. Za to wczoraj nadrobilam wszystkie zdjeciowe zaleglosci, teraz tylko potrzebuje spokojnych wieczorow, by napisac tych kilka slow.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN2fPBShwmI/AAAAAAAADao/Kl7BVNQXmBU/s1600/arrostofunghinocciole2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN2fPBShwmI/AAAAAAAADao/Kl7BVNQXmBU/arrostofunghinocciole2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5538758197128577634" /></a><br /><br />Pomysl na to nadzienie pochodzi z gazety, ktora przegladalam u fryzjera. Przyznam szczerze, myslalam o nim przez cale dwa miesiace, ale jakos mi bylo nie po drodze. Za to we Florencji czekal na mnie ogromny sloj suszonych grzybow do uzycia natychmiast (bo moge sie zalozyc, ze moj Tata ma dla mnie gotowa nowe dostawe, a musicie wiedziec, ze suszone grzyby mojego Taty sa najlepsze na swiecie! zreszta te marynowane tez :) wiec z pewnymi watpliwosciami sprobowalam. Nie mialam zielonego pojecia jak ugryzc to polaczenie grzybow z orzechami, wiec zrobilam po prostu nadzienie do kulebiaka jakie robie zazwyczaj tylko zamiast kapusty dalam grubo posiekane orzechy. I kiedy przeczytacie skladniki prosze sie nie dziwic, ze widnieje tam parmezan. Ja naprawde daje parmezan do nadzienia z kapusta ;) Ale dla tych co nie chca probowac lub po prostu nie jedza serow, przygotowalam farsz takze bez sera i jest rowniez bardzo dobry, nalezy tylko pamietac by dac troszke wiecej chlebowych okruchow, by calosc byla bardziej zwiezla.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN2fBOUmU1I/AAAAAAAADag/chwVQDNrirw/s1600/rogaleniemarcinskie1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TN2fBOUmU1I/AAAAAAAADag/chwVQDNrirw/rogaleniemarcinskie1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5538757960108757842" /></a><br /><br />Najlepsza reklama powinno byc to, ze w ciagu dwoch dni przygotowalam ten farsz 3 razy a nadzialam nim pieczen (schab, chociaz nastepnym razem przygotuje tak indyka), kulebiaka i paszteciki, a na koniec rogale 'niemarcinskie'. Po grzybach zostal jedynie ogromny sloj do umycia, a ze mialam juz dosc lupania w koncu poszlam na latwizne i orzechy kupilam juz obrane ;)<br /><br /><br /><strong>Nadzienie grzybowo-orzechowe</strong><br /><br />100g suszonych grzybow<br />1 lyzka masla<br />1 szalotka lub pol malej cebuli<br />3 zabki czosnku<br />garsc natki pietruszki<br />2 grube kromki chleba bez skorki<br />100g orzechow laskowych bez skorki<br />1 jajko<br />ok. 50g startego parmezanu<br />sol, pieprz, galka muszkatolowa<br /><br />Grzyby namoczyc, a nastepnie krotko ugotowac i ostudzic. Na masle podsmazyc poszatkowana szalotke lub cebule oraz czosnek. Dodac drobno posiekane (lub zmielone) grzyby. Przyprawic i ostudzic. W mikserze rozdrobnic natke z chlebem. Nastepnie lekko rozdrobnic orzechy laskowe bez skorki* (najlepiej polowe zmielic, a polowe poszatkwac grubo nozem). Wymieszac wystudzone grzyby z natka, okruchami chleba, orzechami i serem. Doprawic (jesli ma lekko gorzki posmak dodac lyzeczke cukru). Na koniec dodac jajko i dokladnie wymieszac. <br />* orzechy wysypane na blache wlozyc do piekarnika nagrzanego do 160° na ok. 5 minut, nastepnie przelozyc na czysta sciereczke kuchenna, zawinac i przeturlac kilka razy gniatac mocno rekami; skorki powinny ladnie poodchodzic.<br /><br />----------------------------<br /><br /><br /><strong>Ripieno di funghi e nocciole</strong>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-52878278075050637862010-11-01T23:26:00.004+01:002010-11-02T00:34:19.345+01:00Ryz na mleku brulèe / Riso al latte brulée<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TM8-qhPltrI/AAAAAAAADZ4/wtiTq42HtDQ/s1600/risobrulee3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TM8-qhPltrI/AAAAAAAADZ4/wtiTq42HtDQ/risobrulee3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5534711367260812978" /></a><br /><br />Na poczatku przygody z gotowaniem przeszlam okres kompulsywnego kupowania kuchennych gadzetow. Dopiero po pierwszej euforii i wielu nocach spedzonych na przygotowywaniu skomplikowanych cudow odkrylam, ze to co lubie najbardziej, to rzeczy proste. I choc serce mi zamiera na widok foremek, supergarnkow czy chocby nozyka do wycinania dekoracji z warzyw (choc to ostatnie to tylko taka zludna nadzieja, ze z odpowiednim przyrzadem bylabym w stanie wycinac takie cuda) ponad rok temu powiedzialam dosc i okazalo sie, ze tym razem przychodzi mi latwo bycie konsekwentna. <br />Czesc rzeczy wyrzucilam (np. przyrzad do formowania idealnych hamburgerow, ktory do tej pory nie wiem gdzie i kiedy kupilam: totalne wariactwo, bo my nawet nie jemy hamburgerow!!!), czesc podarowalam (np. przyrzad do robienia tostow, o wiele bardziej wole tosty z suchej patelni, potrzeba duzo czasu ale wychodza dokladnie takie jak lubie). <br />Za to sa pewne rzeczy, ktore maja swoja mala walike i ze mna podrozuja. Wsrod nich jest palnik do creme brulée, ktory ja najczesciej uzywam do... ryzu.<br /><br />W tym momencie moglabym smialo zaczac poemat na temat ryzu na mleku, ale go Wam podaruje. Powiem tylko, ze jadam go bardzo czesto w przeroznych wariacjach. I odkad mam palnik jest to zawsze ryz brulèe, bo skorupka z karmelizowanego cukru czyni z czegos tak banalnego deser wrecz wyjatkowy. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TM8-12SnhOI/AAAAAAAADaA/6p4na8ebQcU/s1600/risobrulee4.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TM8-12SnhOI/AAAAAAAADaA/6p4na8ebQcU/risobrulee4.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5534711561889219810" /></a><br /><br /><strong>Ryz brulée</strong><br /><br />1 litr mleka<br />150g ryzu (najlepiej Vialone Nano)<br />100g cukru trzcinowego jasnego<br />starta skorka z calej pomaranczy bio<br /><br />dodatkowo cukier do karmelowej skorupki<br /><br />Zagotowac mleko razem ze skorka z calej pomaranczy. Gdy dojdzie do wrzenia dodac ryz. Gdy ponownie dojdzie do wrzenia dodac cukier i gotowac przez okolo 30 minut czesto mieszajac. Ostudzic. Nalozyc do szklaneczek lub mieczek, posypac cienka warstwa cukru i skarmelizowac przy pomocy palnika, albo pod piekarnikowym grillem.<br /><br />------------------------------------------------------<br /><br />Riso al latte brulée<br /><br />1 litro di latte<br />150g di riso Vialone Nano<br />100g zucchero di canna chiaro<br />buccia grattugiata di arancia biologica<br /><br />lo zucchero per la crosta di caramello<br /><br />Portare il latte a ebollizione assieme alla buccia d'arancio. Aggiungere il riso. Quando il tutto di nuovo arriva a ebollizione aggiungere lo zucchero e cuocere per circa 30 minuti mescolando spesso. Spegnere e raffreddare. Mettere il riso pronto nelle ciotoline, cospargere con lo zucchero e caramellarlo con un cannello oppure sotto il grill del forno.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com38tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-75275308911749942022010-10-29T23:58:00.003+02:002010-10-30T00:20:54.131+02:00Orzechowy Tydzien<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMtDrnKLCaI/AAAAAAAADZw/_JAUj0_Lzww/s1600/banner2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMtDrnKLCaI/AAAAAAAADZw/_JAUj0_Lzww/banner2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5533590983679871394" /></a><br /><br />Wielkimi krokami nadchodzi listopad, a razem z nimi czas na orzechowe gotowanie. Myslalam wczoraj i dzisiaj o czym powinnam napisac w zaproszeniu, ale doszlam do wniosku, ze orzechy sa czyms tak wspanialym, ze nie potrzebuja zadnej reklamy, by sprobowac nowych przepisow z ich wykorzystaniem. <br /><br />Linki do postow z przepisami prosze wyslijcie na <strong>orzechowytydzien@gmail.com</strong> Jesli macie jakies watpliwosci lub pytania tez smialo piszcie. <br /><br />Jesli szukacie inspiracji koniecznie zajrzyjcie do podsumowan z poprzednich lat. Ja korzystam z nich caly okragly rok. Znajdziecie tam dania,desery i pieczywo na kazda okazje.<br /><br /><a href="http://mybestfood.blogspot.com/2007/11/orzechowy-weekend07-podsumowanie.html">podsumowanie 2007</a><br /><a href="http://mybestfood.blogspot.com/2008/11/orzechowy-tydzien-2008-podsumowanie.html">podsumowanie 2008</a><br /><a href="http://table-table.blogspot.com/2009/12/wyczekany-wychuchany-podsumowany.html">podsumowanie 2009</a><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMtDrRjpbqI/AAAAAAAADZo/HD8GBXG1iew/s1600/banner1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;width: 160px; height: 240px;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMtDrRjpbqI/AAAAAAAADZo/HD8GBXG1iew/s400/banner1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5533590977881140898" /></a><br /><br /><textarea name="code" rows="6" cols="35"><a href="http://mybestfood.blogspot.com/2010/10/blog-post.html"><img src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMtDrRjpbqI/AAAAAAAADZo/HD8GBXG1iew/s1600/banner1.jpg"></a></textarea><br /><br /><strong>A dla Poli ogromny buziak za zeszly rok! Dziekuje!!!:*</strong><br /><br />P.S. ja znow nie mam bialego maku, a Sw. Marcina juz za chwile. Biorac pod uwage, ze osiem miesiecy w roku spedzam w miasteczku, ktore nosi jego imie to prawdziwy wstyd... Chyba zaczne nowa tradycje z rogalami z innym nadzieniem :)Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-19987839298810842852010-10-28T14:20:00.003+02:002010-10-28T14:58:32.027+02:00<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMlrDY4cBAI/AAAAAAAADZg/vvjQSvDbRa8/s1600/pastabroccoli.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMlrDY4cBAI/AAAAAAAADZg/vvjQSvDbRa8/pastabroccoli.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5533071323164312578" /></a><br /><br />Przepis z ostatniej chwili tzn. przepis stary, ale przed chwila wykorzystany :) Mam nadzieje, ze normalne posty zaczna pojawiac sie juz niedlugo. Pozdrowienia!<br /><br /><br /><br /><strong>Makaron z brokulami</strong><br /><br />Na jednej lyzce oliwy podsmazyc poszatkowany zabek czosnku i peperoncino. Dodac ugotowane al dente brokuly (tylko kwiaty). W wodzie z brokulow ugotowac makaron. Podsmazyc brokuly z przyprawami, posolic (jesli trzeba) i dodac tyle wody z gotowania makaronu ile trzeba by uzyskac kremowy sos. Odcedzic makaron, dodac do brokulow, podsmazyc chwile, az makaron polaczy sie z sosem. Posypac szczodrze pecorino.<br /><br />-------------------------------------------------<br /><br /><br />Un post al volo! Saluti!:)<br /><br /><strong>Pasta coi broccoli</strong><br /><br />In un cucchiaio di olio evo soffriggere uno spicchio d'aglio e del peperoncino sminuzzati. Aggiungere i broccoli lessati al dente. Nell'acqua dei broccoli cuocere la pasta. Saltare bene i broccoli con le spezie, salare e aggiungere un po' di acqua di cottura della pasta, quanto basta per ottenere una crema. Scolare la pasta al dente, versare nei broccoli, saltare per qualche secondo e servire con abbondante pecorino.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-52707110849006607462010-10-21T21:00:00.002+02:002010-10-21T21:14:01.678+02:00Pigwa czy pigwowiec ? Mela cotogna<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMCOCTio_ZI/AAAAAAAADZY/J26XzTiTVrQ/s1600/melecotogne.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TMCOCTio_ZI/AAAAAAAADZY/J26XzTiTVrQ/melecotogne.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5530576512667418002" /></a><br /><br /><br />Pakuje walizki (znowu!). Probuje odzielic lato od zimy (bo czy ktos w ogole slyszal o jesieni?), rzeczy wazne od mniej istotnych. Czuje sie jak tulacz. Ale jest cos co powoduje, ze wszedzie czuje sie jak w domu. Wiec posrod prania, prasowania i przykrywania mebli przescieradlami zebralam 'mele cotogne' i mieszam w garnkach i sie zastanawiam: Czy moje drzewko, ktore ma tylko 3 lata i tak pieknie obrodzilo to pigwa czy pigwowiec?Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-73270511966741828342010-10-16T21:13:00.006+02:002010-10-17T22:34:44.829+02:00Piadina piccante WBD2010<a href="http://kochtopf.twoday.net/stories/announcing-5th-world-bread-day-2010" title="World Bread Day 2010 (submission date October 16)"><img src="http://farm5.static.flickr.com/4089/4986143004_22056a31c7.jpg" width="130" height="250" alt="World Bread Day 2010 (submission date October 16)" /></a><br /><br />To juz czwarty rok gdy biore udzial w akcji Zorry. Tym razem nie dosc, ze musialam zwalczyc szybko nachodzaca mnie grype, ale takze fakt, ze (na szczescie tylko do wtorku) obecnie znow mieszkam w hotelu i mam malutka kuchnie i zero piekarnika na stanie. Przypomnialam sobie za to o rozmowie z kolezanka weganka o piadinie, przesmacznej takze bez nadzienia. Szczerze przyznam, ze nie wierzylam, ze upiecze sie na patelni, ale okazalo sie ze miala racje. Piadina przygotowana w ten sposob jest przesmaczna. Wierzch jest bardzo chrupiacy, w smaku przypomina troche mace. Zajadalismy je smarujac serkiem stracchino. Uwaga na ilosc peperoncino!!!;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLtQWKXnaCI/AAAAAAAADZQ/SgdDYyFtr4Y/s1600/piadinapiccante2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLtQWKXnaCI/AAAAAAAADZQ/SgdDYyFtr4Y/piadinapiccante2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5529101309198166050" /></a><br /><br /><strong>Piadina pikantna</strong><br /><br />2 szklanki maki zwyklej<br />1 szklanka wody<br /><br />oliwa z oliwek<br />cebulka<br />swieze peperoncino<br />kwiat soli<br /><br />Z maki i wody wyrobic gladkie ciasto i zostawic pod przykryciem na pol godziny.<br />Podzielic na cztery czesci. Kazda rozwalkowac bardzo cienko, posmarowac oliwa, posypac sola i poszatkowanymi peperoncino i cebulka. Zwinac w rulon, zakrecic w slimaka, przygniesc piescia i jeszcze raz rozwalkowac dosyc cienko. Smazyc na patelni lub patelni grillowej przez ok 4-5 minut z kazdej strony.<br /><br />------------------------------------------------------------------------------------<br /><br />Mi dispiace tantissimo. Quest'anno per me è molto particolare e ho trascurato sia il blog sia le traduzioni delle ricette. Però tra molto presto avrò di nuovo un po' di tempo e prometto che piano piano recupererò tutto.<br /><br />Tornando al World Bread Day, siccome vivo (meno male ancora per pochissimo!) in un b&b con piccolo cucinotto e senza forno, ho dovuto trovare una degna sostituzione. Mi sono ricordata delle piadine vegane, buonissime senza ripieno, di cui mi aveva parlato una mia amica. Sinceramente non credevo che la cottura sulla bistecchiera avrebbe funzionato, ma mi sono dovuta ricredere. Sono davvero fantastiche. Croccanti fuori (se non per il morbido interno, assomiglierebbero al pane azzimo) e molto gustose. Buonissime con stracchino spalmato sopra. Attenti alla quantita di peperoncino! ;)<br /><br />Zorra, thank you again!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLtQVi1wNyI/AAAAAAAADZI/MKfN2mQo3L8/s1600/piadinapiccante1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLtQVi1wNyI/AAAAAAAADZI/MKfN2mQo3L8/piadinapiccante1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5529101298587154210" /></a><br /><br /><strong>Piadina piccante</strong><br /><br />2 bicchieri di farina<br />1 bicchiere di acqua<br /><br />olio d'oliva EVO<br />cipollotti<br />peperoncino fresco<br />fior di sale<br /><br />Lavorare la farina con l'acqua fino ad ottenere un impasto omogeneo. Lasciarlo riposare coperto per mezz'ora. Dividerlo in quattro parti. Stendere ciascuna parte in modo molto sottile, spennellare con olio evo, cospargere con cipollotti e peperoncino sminuzzati e sale. Arrotolare e avvolgere ogni rotolino pronto su sé stesso (tipo lumaca). Schiacciare con un pugno e stendere di nuovo sottilmente. Cuocere su una padella oppure sulla bistecchiera molto calda, circa 4-5 minuti per lato.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-68488198960356030892010-10-11T11:20:00.006+02:002010-10-11T11:44:51.267+02:00Focaccia con uva<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLaFBiZqtI/AAAAAAAADYw/wrpvtxZpbDE/s1600/foccacciauva.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLaFBiZqtI/AAAAAAAADYw/wrpvtxZpbDE/foccacciauva.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5526719472583944914" /></a><br /><br />Focaccia z winogronami, tradycyjny wypiek winobrania w Toskanii, to cos co my wrecz uwielbiamy. Przyznam szczerze, ze robie ja z 'zamknietymi oczami' i trudno mi podac ilosci skladnikow w przepisie. Wystarczy najzwyklejsze ciasto chlebowe, troche winogron cukru i oliwy i powstaje pyszny, aromatyczny placek, ktory nie wiem jakim cudem przypomina lekkie drozdzowe ciasto pelne jajek i masla, ktorych przeciez nie ma w skladnikach. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLabeL6ILI/AAAAAAAADZA/dG8WuUuKyqA/s1600/focacciauva2009pezzi.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLabeL6ILI/AAAAAAAADZA/dG8WuUuKyqA/focacciauva2009pezzi.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5526719858231353522" /></a><br /><br />Oczywiscie tradycyjny przepis wymaga winogron na wino, ale z mojego doswadczenia wiem, ze nie kazdy typ jest dobry. Moj ulubiony do focacci to Teroldego, ale nawet on ma minus jak wszystkie inne (juz nie mowiac o tym ze w samiej Toskanii trudno o ten szczep). Maja pestki. Bardzo duze pestki. A jedzenie takiej pysznej focacci pelnej pestek jest naprawde meczace. Dlatego przyznaje sie do oszustwa. W polowie sierpnia pojawiaja sie na targu czarne winogrona bez pestek i to one laduje w kazdej focacci ktora pieke. Oczywiscie jak to w naturze i one maja swoj minus (co teoretycznie moze byc plusem, ale to juz zalezy od gustu)- sa oczywscie mniej soczyste. Dlatego kiedy mam okazje wspomagam je borowkami lub jezynami. A w tym roku...zgdanijcie czym? Oczywiscie prawdziwymi jagodami :) Niebo w gebie!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLZ1y7FzpI/AAAAAAAADYo/0sPfpHQbhEE/s1600/focacciauvaloggia.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLZ1y7FzpI/AAAAAAAADYo/0sPfpHQbhEE/focacciauvaloggia.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5526719210962931346" /></a><br /><br />Ja do nadzienia mojej focacci daje lyzke maizeny. Nie ma jej w tradycyjnym przepisie, ale wg mnie poprawia jej strukture. Wiazac soki nadzienia, samo ciasto lepiej wyrasta i duzo trudniej o zakalec. Radze tez, by piec focaccie na naoliwionej blaszce do pieczenia, wtedy spod wychodzi idealnie upieczony.<br /><br />Zdjecia focacci na blaszce sa z zeszlego roku, pieczona z winogronami Teroldego. Pozostale dwa zdjecia to focaccia z dodatkiem jagod, ktora pieklysmy z moja Mama na sniadanie w sieprniu. Ta wersja z jagodami stala sie jej ulubiona i juz sie umowilysmy, ze sprobujemy upiec z samymi jagodami (mrozonymi) gdy przyjade na swieta. Juz sie nie moge doczekac! :)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLaR8sO55I/AAAAAAAADY4/WZyBVFRccmM/s1600/focacciauva2009.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TLLaR8sO55I/AAAAAAAADY4/WZyBVFRccmM/focacciauva2009.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5526719694621304722" /></a><br /><br />A jesli macie dostep do moszczu to polecam <a href='http://mybestfood.blogspot.com/2009/09/sugoli.html'>zeszloroczny wpis o Sugoli</a>. Czytajac moje zeszloroczne wywody moge powiedziec, ze nic sie nie zmienilo w ciagu roku (nawet Pola o tej samej porze chora ;). Te same problemy z pisaniem, taka sama ogromna ilosc przepisow i zdjec, ktore pewnie sie nigdy tu nie pojawia. Czy istnieja jakies przyspieszone kursy ukladania mysli w glowie i przelewania ich na papier???<br /><br /><br /><strong>Focaccia con uva</strong><br /><br /><i>przepis podstawowy na focaccie:</i><br />500g maki chlebowej<br />1 lyzeczka drozdzy suszonych lub 12g drozdzy swiezych<br />1 lyzeczka soli<br />250g wody<br />4 lyzki oliwy z oliwek<br /><br />winogrona czarne<br />oliwa z oliwek<br />cukier<br />1 lyzka maizeny<br /><br />Wyrobic ciasto na focaccia laczac wszystkie skladniki (ja drozdzy swiezych nie rozpuszczam tylko krusze je do maki). Zosatwic do wyrosniecia, az podwoi objetosc. Wtedy podzielic ciasto na dwie czesci. Pierwsza rozciagnac na naolwionej blaszce do pieczenia, ulozyc na niej polowe owocow, opruszyc maizena, posypac cukrem i skropic oliwa. Na to ulozyc druga czesc ciasta rozciagnieta i zamknac dobrze brzegi. Na wierzch wysypac reszte owocow, posypac cukrem i polac olwia. Wstawic do piekarnika nagrzanego do 200°C i piec przez ok. 30 minut, a najlepiej kontorlowac wizulanie, szczegolnie spod.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-41531949591160224202010-10-08T22:22:00.008+02:002010-10-10T13:02:06.767+02:00Winobranie 2010/ Vendemmia 2010<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-F7D3l32I/AAAAAAAADYY/Luhr3vI8F_Y/s1600/photovendemmia1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-F7D3l32I/AAAAAAAADYY/Luhr3vI8F_Y/photovendemmia1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525782517504139106" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-DwczooCI/AAAAAAAADYA/vdsLRTr_0CY/s1600/photovendemmia9.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-DwczooCI/AAAAAAAADYA/vdsLRTr_0CY/photovendemmia9.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525780136196612130" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-GmAn-HsI/AAAAAAAADYg/Y8IDa5BqWS0/s1600/photovendemmia8.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-GmAn-HsI/AAAAAAAADYg/Y8IDa5BqWS0/photovendemmia8.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525783255367687874" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-E-LOOkMI/AAAAAAAADYQ/pPpLvz3U-ZY/s1600/photovendemmia6.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-E-LOOkMI/AAAAAAAADYQ/pPpLvz3U-ZY/photovendemmia6.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525781471506108610" /></a> <br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-DWBw_WmI/AAAAAAAADX4/FL1ixSqZI7E/s1600/photovendemmia10.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TK-DWBw_WmI/AAAAAAAADX4/FL1ixSqZI7E/photovendemmia10.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525779682261162594" /></a>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-49332340839793162352010-09-28T23:24:00.006+02:002010-09-29T00:54:41.761+02:00Dzien jablka (bez przepisu;)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TKJx5hnRcdI/AAAAAAAADXw/nM_54GTkA14/s1600/mele4+copy2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TKJx5hnRcdI/AAAAAAAADXw/nM_54GTkA14/mele4+copy2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5522101326199222738" /></a><br /><br /><br /><br />Dzis 'Pusiowy' Dzien Jablka. A ja znow w hotelu, bez kuchni. Nie moge jednak nie napisac dzis ani slowa. Do tej pory nie swietowalam blogowych urodzin, nawet nie wiem kiedy zaczelam tutaj pisac. Za to pamietam, ze moje zyciowe blogowe i wspaniale przyjaznie zaczely sie od tego niepozornego dnia. Teraz zadna z nas nie ma czasu na pogaduchy, ale wszystkie spelniamy nasze marzenia i staramy sie w nich wspierac jak mozemy. To dlatego dzis rano, w ulewie, poszlam z Billem na spacer i zerwalam troche jablek, bo dzis nawet smakuja troche inaczej ;)Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-66592743258063928992010-09-16T22:50:00.005+02:002010-09-16T23:08:14.664+02:00Nadchodzi czas kakao ;)<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKECvzYn1I/AAAAAAAADXQ/DIphLStsYh8/s1600/biscotticioccolato4pic.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKECvzYn1I/AAAAAAAADXQ/DIphLStsYh8/biscotticioccolato4pic.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5517617676208873298" /></a><br /><br />Jestem znana z tego, ze gdy nie chce czegos zgubic schowam to tak dobrze, ze za nic w swiecie nie znajde. Oczywiscie tylko wtedy gdy danej rzeczy potrzebuje ;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKEBSFz6qI/AAAAAAAADW4/DWIVzSwsyrs/s1600/biscotticioccolato.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKEBSFz6qI/AAAAAAAADW4/DWIVzSwsyrs/biscotticioccolato.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5517617651053226658" /></a><br /><br />Ten przepis ma bardzo dluga historie. Na blogu powinien sie pojawic mniej wiecej na poczatku, ale w ciagu tych lat co chwile go 'gubilam'. Na szczescie kiedys podzielilam sie nim z Ala i to ona regularnie ratuje mi zycie. Wiec kiedy mialam wolne i zachcialo mi sie ciasteczek, ZNOWU zawracalam glowe cierpliwej Ali ;) <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKECYO9G_I/AAAAAAAADXI/netf2OY0u3Y/s1600/biscotticioccolato3pic.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKECYO9G_I/AAAAAAAADXI/netf2OY0u3Y/biscotticioccolato3pic.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5517617669882059762" /></a><br /><br />Moje ciasteczka sa bez orzechow, bo niewiadomojakimcudem zniknely ze spizarni;) oraz przez moje gapiostwo bez proszku do pieczenia. W moim zeszycie przepis zostanie w tej formie, bo dzieki temu ciasteczka wyszly jeszcze lepsze, chrupiace, a jednoczesnie ciagnace sie. Smakuja jak male brownies:) <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKHAdLOtuI/AAAAAAAADXY/bOhYXI8qXBg/s1600/biscotticioccolato1bis.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TJKHAdLOtuI/AAAAAAAADXY/bOhYXI8qXBg/biscotticioccolato1bis.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5517620935383758562" /></a><br /><br /><strong>Po prostu ciasteczka czekoladowe</strong><br /><br />140 gorzkiej czekolady rozpuszczonej w kapieli wodnej i ostudzonej<br />100g masla w temperaturze pokojowej<br />160g cukru trzcinowego lub mieszanki<br />1 duze jajko<br />1/2 lyzeczki ekstraktu waniliowego<br />150g przesianej maki<br />1/2 lyzeczki proszku do pieczenia (mozna smialo pominac)<br />duza szczypta kwiatu soli<br />50g orzechow wloskich lub pekan<br />100g gorzkiej czekolady grubo posiekanej<br /><br />Mikserem ubic maslo, dodac cukier i miksowac, az sie rozpusci. Dodac jajko, a pozniej rozpuszczona czekolade. Pod koniec dodac make wymieszana z sola i proszkiem do pieczenia. Gdy juz polaczy sie z masa, wmieszac lyzka orzechy i czekolade (wtedy sie nie polamia). Lyzka formowac kulki (najwygodniej uzyc lyzki do lodow) i ukladac je blasze wylozonej papierem do pieczenia w duzych odstepach. Piec przez ok. 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Po wyjeciu z piekarnika nie zdejmowac z blachy poki sie nie 'zwiaza', pozniej studzic na kratce. <br /><br />-----------<br /><br /><br />Semplicemente biscotti al cioccolato<br /><br /><br />la ricetta la scrivo domani... (Perdonatemi!!!)Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-21103565101241418132010-09-11T00:04:00.004+02:002010-09-11T00:28:40.974+02:00Bylo sobie lato...<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TIqrsfm_ovI/AAAAAAAADWw/Q5jsAhTzfN4/s1600/aterazjesien.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TIqrsfm_ovI/AAAAAAAADWw/Q5jsAhTzfN4/aterazjesien.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5515409474556240626" /></a><br /><br /><br />Mam kilka wolnych dni (az trudno w to uwierzyc) tyle pracy w ogrodzie, a ja leze w lozku. Ciagle pada i jedyne co przywoluje mi usmiech na buzi to podgladanie Basi ;) i zdjec z lata. I jeszcze skype ;) Zeby bylo w temacie: upieklysmy z Hania sponge cake, posmarowalysmy kremem cukierniczym i obsypalysmy tona jagod. Zawsze rzeczy najprostsze na najlepsze ;)<br /><br />Milego weekendu!Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-63714186224453387252010-08-31T14:07:00.008+02:002010-09-02T15:13:37.771+02:00Crostat(atin)e ai mirtilli<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THzxxoqfazI/AAAAAAAADVg/xb1EtXjWIo4/s1600/crostatemirtilli-2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THzxxoqfazI/AAAAAAAADVg/xb1EtXjWIo4/crostatemirtilli-2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5511545879026166578" /></a><br /><br /><br />To lato mialo dla mnie w zanadrzu niespodzianke. Taka, ktorej nawet sie nie spodziewalam. Po 7 latach mojej obecnosci we Wloszech znalazlam jagody. W Teglio wiedzieli chyba juz wszysycy, ze ich poszukuje. Pytalam sie grzybiarzy, sprzedawcow tych stalych i tych z wtorkowego targu. Nic. Ale cierpliwosc poplaca. Udalo nam sie wyrwac do Teglio na kilka dni (po informacji, ze jest tam 15 stopni, kiedy w Weronie meczyly nas 40 stopniowe upaly, a AcuWeather straszyl nas napisem :Real feel: 47 degree), a na stole w kuchni znalazlam... jagody!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THz0COT6y2I/AAAAAAAADV4/kk-wM2hlr5Q/s1600/crostatemirtilii.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THz0COT6y2I/AAAAAAAADV4/kk-wM2hlr5Q/crostatemirtilii.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5511548363033201506" /></a><br /><br /> Lina pamietala i znalazla dla mnie pana ze szwajcarskiej granicy, ktory nie wiadomo skad ale ma je w swojej ofercie. Choc cena zwalila z nog (moglabym oglosci konkurs a i tak by pewnie nikt sie nie domyslil;) mielismy ich tyle by przez dwa dni wyjadac je razem z Hania z miski garsciami i straszyc fioletowymi jezykami i ustami wszystkie dzieci na placu zabaw, upiec 2 ciasta, a miska wciaz byla pelna. Reszte zabralismy do Werony. Po powrocie dalej pieklysmy ciasta wymiennie z podjadaniem jagod prosto z miski (takie sa najlepsze!). <br /><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THzxx7R4jMI/AAAAAAAADVo/t3Atn2NzXkI/s1600/crostatemirtilli-1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THzxx7R4jMI/AAAAAAAADVo/t3Atn2NzXkI/crostatemirtilli-1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5511545884023229634" /></a><br /><br />Miedzy innymi upieklysmy jagodowe tartaletki zwane we Wloszech crostata, crostatine tak naprawde. Dla mnie to przepis idealny (tak, kruche ciasto w koncu mnie pokochalo a ja je!) i nawet nie marzylam, ze bede mogla je kiedys zrobic z jagodami (choc z konfitura jagodowa robilam juz tyle razy). Mozna je upiec z wybranymi owocami, chocby z jablkami, ale owoce lesne to jednak najlepsze polaczenie. Oczywiscie jesli chcecie uzyskac piekne dekoracyjne paseczki, zaopatrzcie sie w chlodnie, lub po prostu poczekajcie na chlodniejsze dni, bo jak widac na zdjeciu moje ciasto po 2 minutach poza lodowka bylo juz miekkie jak, jak... miekkie maslo i za nic nie dalo sie ladnie formowac ;) Smaku nie ujelo im to ani troszeczke.<br /><br />Jagod zostalo jeszcze troszeczke i moglam upiec cos jeszcze ale o tym wkrotce :) A Bill, jak zawsze zreszta, towarzyszy fotografowaniu rezultatow, bo to zazwyczaj dobry moment by niepostrzezenie (wg niego ;) cos ukrasc ;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THzxytq2VTI/AAAAAAAADVw/CjBUwy9PYVM/s1600/crostatemirtillieBill.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/THzxytq2VTI/AAAAAAAADVw/CjBUwy9PYVM/crostatemirtillieBill.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5511545897549714738" /></a><br /><br /><strong>Crostata idealna</strong><br /><br />Kruche ciasto:<br />- 250g maki<br />- 170g masla<br />- 70g cukru pudru<br />- duza szczypta kwiatu soli<br />- 2 zoltka<br /><br />Nadzienie:<br />- ok. 400g-600g ulubionych owocow<br />- cukier wg upodobania<br />- maizena (4 lyzki dla owocow soczystych, 1-2 dla malo soczystych)<br />- ewentualne przyprawy: wanilia, kardamon, ziarno Tonka, etc.<br /><br />Wyrobic kruche ciasto i schlodzic. Owoce oczyscic, wymieszac z cukrem i maizena. Rozwalkowac kruche ciasto, wylozyc nim spod i boki tortownicy. Wylozyc owoce, a wierzch udekorowac paskami lub platem ciasta. Piec przez ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni.<br /><br />------------------------------------------------<br /><br />Questa estate, anche se così piena di impegni, mi ha riservato una sorpresa. Per la prima volta da quando vivo in Italia sono risucita ad avere i VERI mirtilli :) Oltre la metà l'abbiamo mangiata direttamente dalla ciotola facendo la gara 'la mia lingua è più viola della tua' ;) ma ne abbiamo comprati abbastanza per fare anche delle torte. Finalmente abbiamo potuto fare delle crostatine ai mirtilli (le nostre preferite in assoluto) con la vera frutta invece della marmellata. Questo si chiama paradiso :)<br /><br /><br /><br /><strong>Crostata ideale</strong><br /><br />pasta frolla:<br />- 250g di farina<br />- 170g di burro<br />- 70g di zuccero a velo<br />- un pizzico grosso di fleur de sel<br />- 2 tuorli<br /><br />ripieno:<br />- circa 400-600g di frutta preferita<br />- zucchero a piacere<br />- maizena (4 cucchiai per frutta molto succosa, 2 per poco succosa)<br />- spezie preferite: vaniglia, canella, cardamomo, fava Tonka<br /><br />Lavorare velocemente gli ingredienti della pasta frolla, formare una palla e raffreddarla in frigo. Pulire la frutta e mescolarla con lo zucchero e la maizena. Foderare la tortiera con la pasta frolla, riempirla con la frutta e con le rimanenze della frolla formare delle striscine e sistemarle sulla frutta. Cuocere a tempertaura di 180°C per circa 30 minuti.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-3051459181244240022010-07-29T09:30:00.003+02:002010-07-29T09:41:54.674+02:00Owocowa zupa na deser<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TFEvUv_bknI/AAAAAAAADVY/xORe-ANwRTs/s1600/zuppaciliege2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TFEvUv_bknI/AAAAAAAADVY/xORe-ANwRTs/zuppaciliege2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5499228653522489970" /></a><br /><br />Jeszcze nigdy moja nieobecnosc na blogu nie byla tak dluga. W tym czasie wydarzylo sie tyle, ze wiekszosci pewnie sama juz nie pamietam. Post, ktory mialam napisac pewnej felernej kwietniowej soboty wciaz czeka, a napisanie kazdego innego zdecydowanie przerastalo moje mozliwosci. I tak od groszku i bobu przez truskawki, czeresnie, az do brzoskwin i moreli wieczorem bylam tak padnieta ze po prostu szlam spac. Zreszta do tej pory zasypiam wczesniej od mojej bratanicy, za to budze sie nad ranem ;) W miedzyczasie bylam w Polsce, Polska przyjechala do mnie (i to wielokrotnie! a jeden raprezentant jest z nami do konca wakacji;). Stalam sie brunetka, by stac sie pozniej blondynka tak jasna (jak na moje mozliwosci ;), ze dalej nie poznaje siebie w lustrze. Ciezko pracowalam w ogrodzie i po raz pierwszy od lat wyglada zjawiskowo, a hortensje sa moja prawdziwa duma :) Odkrylam (lismy) mnostwo fajnych nowych restauracji i moj notes z inspiracjami peka w szwach. Po 3 miesiecznej nieobecnosci w domu we Florencji odkrylismy ze w naszej sypialni, mamy ok. 13000 pszczol oraz ponad 20 kg miodu i pszczelego wosku (lipowo-akacjowy, wysokiej jakosci ;) Byla akcja ratownicza pszczol, nas nikt nie chcial uratowac... Odkrylismy z Billem, ze w tym roku wezy bylo jeszcze wiecej i ze strach wcale nie przechodzi. Nie wspomne juz o nietoperzu, ktory sie z naszym psem zaprzyjaznil i zawsze go sledzi (czyli nietoperze nie boja sie swiatla? wczoraj moglismy podziwiac go naprawde z bliska i wcale nie wygladal groznie;) Po bazantach nie ma ani sladu i poznalismy juz powod, rodzinka rudych lisow. Chcialabym miec wystarczajaco cierpliwosci na zdjecia przyrodnicze. Moze kiedys choc cierpliwosc to zdecydowanie nie moja mocna cecha... ;)<br />Nie bede wspominac o pracy, ktora zazwyczaj jest meczaca lecz dajaca wiele satysfakcji, a w ostatnich dwoch tygodniach zamienila sie w prawdziwe pieklo dzieki pewnej rodzinie Francuzow. Ani o pogodzie, bo na szczescie sloneczko dalo sobie spokoj i juz tak nie meczy. Tylko dzisiaj wieczor prosze o brak deszczu, bo inaczej prawiedziewiecioletnia dziewczynka bedzie bardzo rozczarowana ;)<br /><br />Aparat przez caly ten czas uzyty byl chyba 3 razy, wcale sie nie zdziwie jak sie na mnie obrazi. Ostatni raz wyciagnelam go miesiac temu by sfotografowac zupe. Owocowa. Dla mnie taka zupa to esencja lata, cale moje dziecinstwo. Koniecznie serwowana z zimnym i rozgotowanym (jak na moj aktualny standard) makaronem i smietana. Tommy na widok takiej zupy mdleje (tak samo jak na widok kopytek z maslem i cukrem ;), a moi znajomi opowiadaja sobie o mojej zupie jako zart. Wiec pewnego dnia, gdy po miesiacach nie widzenia sie najblizsi z Florencji spedzali u nas weekend, co zrobilam na deser? Oczywscie zupe owocowa. Tylko troche ja 'podkrecilam', udekorowalam i wszystkim bardzo smakowala. Bo jakzeby inaczej ;) Chmurki nauczyla robic mnie Amaya, moja hiszpanska wspolokatorka. Wiele razy wstawala wczesniej od nas wszystkich, by przygotowac je na sniadanie, zamiast platkow na mleku ;) <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TFEvUhKSIaI/AAAAAAAADVQ/vDWwIBoJWkc/s1600/zuppaciliege1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/TFEvUhKSIaI/AAAAAAAADVQ/vDWwIBoJWkc/zuppaciliege1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5499228649541476770" /></a><br /><br /><strong><i>Zupa owocowa 'przeobrazona'</i></strong><br /><br />- 300g wydrylowanych czeresni<br />- maly kawalek kory cynamonowej<br />- skorka z cytryny<br />- 3 gozdziki<br />- 3 lyzki cukru<br /><br /><br />Wszystkie skladniki wlozyc do garnka i dolac tyle wody zeby przykryla czeresnie. Gotowac przez ok. 15 minut. Nastepnie lyzka cedzakowa wyjac czersnie i przyprawy, zwiekszyc ogien i zredukowac plyn mniej wiecej o polowe. Wystudzic i wstawic na noc do lodowki. Do mieseczek rozlozyc owoce, zalac uzyskanym syropem, na srodku umiescic chmurke i udekorowac karmelem.<br /><br /><strong><i>Chmurki</i></strong><br /><br />- 2 bialka<br />- 4 czubate lyzki cukru<br /><br />Bialka ubic na sztywno dodajac pod koniec cukier. Formowac lyzka kulki i gotowac je bardzo krotko z kazdej strony we wrzacej wodzie lub mleku.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-31291483214064841232010-04-01T22:56:00.005+02:002010-04-01T23:05:55.630+02:00Pan di ramerino<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S7UJe5O6XVI/AAAAAAAADU0/AsooE8yrQnQ/s1600/pandiramerinobisnonnoCarlo1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S7UJe5O6XVI/AAAAAAAADU0/AsooE8yrQnQ/pandiramerinobisnonnoCarlo1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5455276949993315666" /></a><br /><br />Dzis Wielki Czwartek. Pomine fakt, ze zupelnie nie wiem jak to sie stalo, myslami jestem wciaz w pierwszych dniach lutego. Jedyne co daje mi wyrazne oznaki mijajacego czasu, to ogrod pelen pieknych narcyzow, ktore sadzilam z mama na koniec zeszlego lata i kwitnace wokol brzoskwinie, czeresnie i migdalowce. W koszyku najczesciej gosci mlody bob i pojawiajacy sie juz od czasu do czasu zielony groszek. <br />Moja nieobecnosc na blogu troche mnie frustruje, ale tez robi mi dobrze, bo pozwala mi sie skoncentrowac na innych waznych dla mnie rzeczach. Czasem ukrocony dostep do internetu jest po prostu zbawieniem :) Dziekuje Wam pieknie za zyczenia zdrowia, jak juz mowilam organizm przyzwyczail sie do lekarstw i teraz czuje sie swietnie, wiec absolutnie nie ma czym sie martwic.<br /><br /> Wielki Czwartek, we Florencji to dzien, kiedy w kazdej piekarni czekaja na klientow pyszne buleczki z ciasta chlebowego doprawione rozmarynem, rodzynkami i pyszna (pikantna) toskanska oliwa. Pan di ramerino to tradycja podobno juz sredniowieczna, w czwartkowy ranek ksieza blogoslawili swiezo upieczone bulki i gorace sprzedawano na ulicach. Teraz pieczywo to czesto dostepne jest przez caly rok przez co pewnie traci na uroku, ale nie znam nikogo, kto w Wielki Czwartek nie wraca do domu z woreczkiem pelnym pachnacymi rozmarynem bulek. We Florencji i okolicach oczywiscie, bo dzisiejszy dzies spedzilam w Wenecji i pomiedzy jednym spotkaniem, a drugim zachodzilam do roznych piekarni (co okolicach placu Sw. Marka wcale nie jest takie latwe, bo jest ich niewiele, a dodatkowo okres wielkanocny przyciagnal tlumy turystow) ale nigdzie nawet zapachu rozmarynu. I dobrze :)<br /><br />Buleczki, ktore upieklam chyba dwa tygodnie temu (dziewczyny kiedy to bylo???)pochodza ze zbiorow pradziadka Carlo. Sa przepyszne, w konsystencji bardziej rustykalne niz te z piekarni. Przeszukalam wszystkie znane mi sklepy, by znalezc rodzynki jak w przepisie, ale bez rezultatu dlatego, by dac buleczkom aromatu dodalam takze kieliszek Passito di Zibbibo, czyli slodkiego, likierowego i bardzo aromatycznego wina przygotowanego ze szczepu winogron Zibbibo. Pan di ramerino w piekarni zawsze pieknie blyszcza, wiec dopytalam sie w forno pod moim domem i chociaz zazwyczaj jestem zbywana, tym razem zdradzili mi, ze smaruja je syropem przygotowanym z cukru i wody w proporcji 1:2 (gotowac tylko do rozpuszczenia cukru, nie nalezy doprowadzic do wrzenia, smarowac gorace bulki). <br /><br /><strong>A wszystkim zycze w te Swieta spokoju i duzo milosci! Z calego serca.</strong><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S7UJIAmOAEI/AAAAAAAADUs/J93SopsHLlQ/s1600/pandiramerinodibisnonnoCarlo2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S7UJIAmOAEI/AAAAAAAADUs/J93SopsHLlQ/pandiramerinodibisnonnoCarlo2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5455276556833128514" /></a><br /><br /><strong><i>Pan di ramerino del bisnonno Carlo</i></strong><br /><br />pol torby (500g) maki chlebowej<br />kostka drozdzy (25g) swiezych drozdzy<br />mala garstka cukru<br />dwie garscie rodzynek, najlepiej Zibibbo<br />2 niemale galazki rozmarynu<br />duza szczypta soli<br />oliwa z oliwek toskanska<br /><br />Z maki i drozdzy wyrobic gladkie, nieklejace sie ciasto dodajac odpowiednia ilosc cieplej wody. Zostawic do wyrosniecia, az podwoi objetosc. W miedzy czasie na 2 kieliszkach (ok.80ml) oliwy podsmazyc bardzo krotka galazke rozmarynu i rodzynki niemoczone wczesniej, rozmaryn wyjac i wyrzucic, a reszte wystudzic. Wyrosniete ciasto szybko wyrobic i dodac oliwe z rodzynkami i kilka posiekanych listkow z drugiej galazki oraz sol. Wyrobic dobrze, podzielic na mniejsze buleczki i zostawic do wyrosniecia na ok pol godziny. W miedzy czasie rozgrzac piekarnik (do 200 stopni). Wyrosniete buleczki przeciac na krzyz, posmarowac oliwa uzywajac galazki rozmarynu i piec przez okolo 30 minut, az beda mialy zloty kolor.<br /><br /><br />--- --- --- --- --- --- --- --- ---<br />Il tempo passa velocemente. Non so ancora come sia possibile, ma i narcisi sono già fioriti, come anche peschi, ciliegi e mandorli. Al mercato si trovano già i baccelli e io nella mia testa sono rimasta ancora ai primi di febbraio. Buffo no?<br />Oggi è il giovedì santo e quest'anno l'unica tradizione pasquale che abbiamo seguito, anche se un po' in anticipo, era il Pan di Ramerino, preparato secondo la ricetta del bisnonno Carlo, trovata nel quadernino regalatomi dalla nonna Daria. Più leggo le sue ricette più scopro che era un vero genio della cucina.<br />Infatti i panini sono venuti buonissimi e molto profumati. Ho sostituito l'uvetta Zibibbo, che non sono riuscita a trovare, con della semplice uva passa e un bicchierino di Zibibbo passito. L'unico accorgimento da seguire per dargli l'effetto lucido che si trova nei panini comprati nei forni di Firenze è di spalmarli appena tirati fuori dal forno con un po' di sciroppo di acqua e zucchero in rapporto 2 a 1 (scaldato fino a sciogliere lo zucchero senza portare a bollore).<br /><br />Con i migliori auguri a tutti voi per una felice e serena Pasqua.<br /><br /><br /><strong><i>Pan di ramerino del bisnonno Carlo</i></strong><br /><br />mezza busta (500g) di farina per pane<br />cubetto di lievito di birra (25g)<br />una manciata di zucchero<br />due manciate di uvetta Zibibbo<br />2 rametti di rosmarino<br />una presa di sale<br />olio evo toscano<br /><br />Lavorare farina e lievito aggiungendo dell'acqua tiepida fino ad ottenere un panetto morbido e non appiccicoso. Lasciar lievitare fino al raddoppio. Nel frattempo sul fuoco bassissimo intiepidire brevemente due bicchierini d'olio d'oliva (circa 80 ml) con un rametto di rosmarino e l'uvetta non ammollata senza farli soffriggere.<br />Buttare via il rametto di rosmarino e far raffreddare il resto. Tirar fuori l'impasto lievitato, lavorarlo aggiungendo l'olio insaporito con l'uvetta, e un po' di foglioline di rosmarino. Formare dei piccoli panini e farli lievitare per mezz'ora circa. Nel frattempo scaldare il forno a 200 gradi, fate un taglio a croce su ogni panino e spennellarli di olio usando un rametto di rosmarino. Infornarli per circa mezz'ora finché siano dorati.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-19116395239924678772010-02-27T12:14:00.004+01:002010-02-27T18:00:49.443+01:00Here comes the sun....<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/OZtQh5EIgWQ&hl=it_IT&fs=1&rel=0"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/OZtQh5EIgWQ&hl=it_IT&fs=1&rel=0" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object><br /><br />Bardzo lubię zmiany. Oczywiście te, co przynoszą same dobre rzeczy. I choć teraz jest nie najlepiej, wiem że warto 'pocierpieć'. Bo gdy po wielu latach lekarze w końcu stawiają właściwą diagnozę, to nawet lekarstwa, nawet takie co powodują, że jedyne na co sie ma ochotę to zasnąć na cały okres kuracji, bierze się bez mrugnięcia okiem. Później okazuje się, że po miesiącu nie jest już tak źle. Nagle ma się odpowiednio dużo siły, by wyjść na spacer i wystawić twarz do słońca. Zaczyna burczeć w brzuchu i wraca ochota na kręcenie się po kuchni. I gdyby tylko Bill nie szarpał tak na spacerze marząc o kąpieli w oborniku, który właśnie teraz rozkładany jest w winnicach, nie byłoby kontuzji barku i utrzymanie 2kg aparatu nie byłoby takim wyzwaniem. Na szczęście ta przypadłość przechodzi szybko... :)<br /><br />A już wkrótce dania z karczochami i nie tylko :)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S4j_yXJCsoI/AAAAAAAADUY/UcxmXgxKbBU/s1600-h/carciofimazzo2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S4j_yXJCsoI/AAAAAAAADUY/UcxmXgxKbBU/carciofimazzo2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5442881390347727490" /></a><br /><br />Milego weekendu!<br /><br />--- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ---<br /><br />Mi piacciono i cambiamenti. Ovviamente quelli positivi. E anche se ora non è il momento migliore, so che vale la pena 'soffrire' un po'. Perché quando dopo tanti anni i medici fanno la diagnosi giusta, le medicine, anche quelle che ti fanno sognare di svegliarsi solo dopo la fine della cura, si prendono senza battere ciglio. Poi si scopre che dopo un mese non è più così male. Tornano le forze e si può fare una passeggiata e godersi il sole. Torna la fame e la voglia di fare 'un giro in cucina'. E se non fosse per il nostro cane, che tira così forte sognando di fare il bagno nel letame che in questi giorni viene sparso nelle vigne, non ci sarebbe neanche il dolore alla spalla che non permette di reggere una macchina fotografica di 2 kg. Meno male che questo passa in fretta... :)<br /><br />Presto tornerò con i piatti con carciofi e non solo :)<br /><br />Buon fine settimana!Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-14714044290160501672010-01-14T12:43:00.006+01:002010-01-18T16:55:47.808+01:00Matchamisù<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08D63UceaI/AAAAAAAADTY/A0-Ojz81G8k/s1600-h/matchamisu7.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08D63UceaI/AAAAAAAADTY/A0-Ojz81G8k/matchamisu7.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5426560385821735330" /></a><br /><br />Jeśli jestem czegoś pewna <strike>w nadchodzącym</strike> w Nowym Roku to tylko tego, że dla nas będzie to rok z dużą szczyptą Orientu. W sumie żadna to nowość, od zawsze bardzo lubimy te smaki i często tak jemy, ale w ostatnim czasie zauważyliśmy bardzo wysokie natężenie. A co będzie na deser? Jeden z najlepszych deserów świata w wersji fusion. Nie za często oczywiście ;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08Eg8onMpI/AAAAAAAADTw/4Jw9uRPiFLw/s1600-h/matcha1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08Eg8onMpI/AAAAAAAADTw/4Jw9uRPiFLw/matcha1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5426561040083530386" /></a><br /><br />Taki deser jadlam w naszej ulubionej niegdyś (zanim nie zeszła na psy, jak mówi moja przyjaciółka;) japońskiej restauracji WabiSabi. Nie chodzimy tam już od dawna, ale zawsze rzewnie wspominamy tamtejsze desery. Prawdziwe delicje. Jednym z nich jest właśnie Tiramisu z zieloną herbatą, bardzo łatwy do odtworzenia w domu. Zresztą ta wersja włoskiego deseru jest stałą pozycja w chyba każdej japośnkiej restauracji w Italii. Ciekawe dlaczego? ;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08EhOyAPyI/AAAAAAAADT4/jfpgtExeO74/s1600-h/matchamisu5.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08EhOyAPyI/AAAAAAAADT4/jfpgtExeO74/matchamisu5.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5426561044954758946" /></a><br /><br />Między nami deser ten nazywamy Matchamisù (chwytliwa nazwa, prawda?) i przyznam, ze to naprawde godny 'zamiennik' tej klasycznej wersji. Bardzo ważne jest, by użyć naprawdę niewielkiej ilości Matchy, bo jej zdecydowany smak, może zupełnie przykryć całą resztę. Czasami, dla uzyskania delikatniejszego smaku, do moczenia ciastek używam albo Senchy, albo dobrej zielonej herbaty jaśminowej, a Matchy tylko szczyptę dla pięknego koloru. Latem, dla lepszej konsystencji do kremu dodaję około 100g rozpuszczonej i ostudzonej białej czekolady. Wtedy jestem pewna, że całość będzie się świetnie trzymała, a sam deser zyskuje dodatkowy smak. Ani moje Tiramisu, ani Matchamisu nie są bardzo słodkie, dlatego radzę regulować ilość cukru według własnego smaku. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08EgtCBDlI/AAAAAAAADTo/c7JtfgiuRd8/s1600-h/matchamisu3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08EgtCBDlI/AAAAAAAADTo/c7JtfgiuRd8/matchamisu3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5426561035895115346" /></a><br /><br />Acha, jeszcze powtórzę się co do mojego kremu do Tiramisù. Ja surowych białek nie jadam, a żółtka dla bezpieczeństwa i czystego sumienia ubijam z cukrem na parze. Można je całkowicie pominąć, krem będzie mniej 'bogaty' ale zawsze smaczny. Z czasem zwiększyłam ilość śmietanki do 500ml, bo dzięki temu krem zyskuję idealną (jak dla mnie oczywiście) konsystencję, ale jeśli preferowany jest krem bardziej ciężki ilość 150ml jest w sam raz. Dla wrażeń ekstremalnych radzę dodać około dwóch łyżek gotowej już herbaty do kremu ;)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08EgVfE60I/AAAAAAAADTg/-z_OkAMCWt8/s1600-h/matchamisu4.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S08EgVfE60I/AAAAAAAADTg/-z_OkAMCWt8/matchamisu4.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5426561029574552386" /></a><br /><br /><span style="font-size:16px;">Matchamisù czyli Tiramisù z zieloną herbatą Matcha</span><br /><br />- 3 żółtka<br />- 3 łyżki cukru pudru<br />- 500g mascarpone<br />- 500ml smietanki 36%<br />- 1 łyżka ekstraktu z wanilii<br />- 1 płaska łyżeczka do herbaty Matcha zaparzonej w 250ml nie wrzącej wody<br />- łyżeczka herbaty Matcha do dekoracji<br />- biszkopt lub podłużne biszkopty<br /><br />- 100g rozpuszczonej w kąpieli wodnej bialej czekolady (wtedy zmniejszyć ilość cukru do jednej płaskiej łyżki)<br /><br />Zaparzyć herbatę Matcha i ostudzić. Żółtka ubić z cukrem na puszysty krem (najlepiej na parze). Następnie wmiksować mascarpone. Jeśli jest używana dodać białą czekoladę i krótko zmiksować. W osobnej misce ubić śmietanę i delikatnie wmieszać ją w masę z żółtek i sera. W szklaneczkach lub dużym naczyniu ukladać namoczone w herbacie ciastka na zmianę z kremem. Schlodzic przez kilka godzin. Przed podaniem wierzch udekorować przesianą herbatą Matcha.<br /><br /><a href="http://docs.google.com/leaf?id=0B7BuP5vjKU_FYTVjYTBlMTktY2VlMC00NjBhLTg1ZmMtZTZkZWJlNzE2MjNi&hl=en" target="_blank">DRUKUJ PRZEPIS</a><br /><br />P.S. Zaczęło się głosowanie na Blog Roku. Jeśli ktoś z Was jest chętny do wysłania SMS na mój blog wszytskie dane znajdują się w na górze po lewej stronie. Za każdy glos pięknie dziękuję! :)<br /><br />--- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ---<br /><br />Il 2010 possiamo già chiamarlo Anno dell'Oriente. Anche se da sempre quei sapori ci piacciono tantissimo, solo ultimamente abbiamo notato una vera e propria 'voglia incontenibile' ;) Nella testa preparo diversi menu, compro tutti gli ingredienti necessari (ma perchè è così difficile trovarli in Italia???) e a mio fratello faccio assaggiare un dessert buonissimo, vero fusion tra Italia e Giappone. La prima volta l'ho visto al Wabi Sabi (quando era ancora appetibile) anche se in verità si trova quasi in ogni ristorante giapponese della Penisola. Ed è così facile rifarlo a casa...<br /><br />Questo dessert è davvero speciale. Basta stare attenti ad usare una quantità non eccessiva di Matcha, perche ha un sapore molto forte. Si può anche variare, bagnando i biscotti nel tè Sencha oppure in un buon tè al gelsomino con una punta di Matcha per dare colore. D'estate nella crema aggiungo 100g di cioccolato bianco sciolto a bagnomaria perché così il tutto viene più compatto, ma arricchisce anche il sapore del dessert (in tal caso per la crema è meglio usare solo un cucchiaio di zucchero).<br /><br />Ancora qualche parola sulla mia crema per Tiramisù. Io le chiare crude non le mangio volentieri, per questo 'alleggerisco' la crema di mascarpone con la panna. Volendo ottenere la crema più o meno consistente basta variare la quantità di panna fresca tra 150 e 500ml. A tante persone sembrerà strano, ma più si mette la panna montata più la crema viene 'leggera' (trascurando l'impatto calorico...) :D<br />Per sicurezza, e per evitare potenziali sensi di colpa, monto tuorli e zucchero a bagnomaria, come per fare lo zabaione. Consiglio anche di aggiustare la quantità di zucchero a proprio piacere, perchè a me i "dolci molto dolci" non piacciono proprio... :)<br /><br />A chi vuole sentire ancora di più il sapore del tè Matcha suggerisco di aggiungere due cucchiai di bagna alla crema di mascarpone.<br /><br /><br /><span style="font-size:16px;">Matchamisù, ovvero Tiramisù con tè verde Matcha</span><br /><br />- 3 tuorli<br />- 3 cucchiai di zucchero a velo<br />- 500g di mascarpone<br />- 500ml di panna fresca<br />- 1 cucchiaio di estratto di vaniglia<br />- 1 cucchiaino di tè Matcha sciolto in 250ml di acqua non bollente (circa 80 gradi)<br />- 1 cucchiaino di tè Matcha per decorazione<br />- pan di spagna, pavesini o savoiardi<br /><br />- 100g di cioccolato bianco, sciolto a bagnomaria e raffreddato (in tal caso per la crema usare solo 1 cucchiaio di zucchero a velo)<br /><br />Preparare il Matcha e farlo raffreddare. Montare i tuorli con lo zucchero (meglio se a bagnomaria). Incorporare il mascarpone, la vaniglia e il cioccolato (se viene usato) e montare ancora. Montare in una ciotola separata la panna e incorporarla nella crema di mascarpone, mescolando dall'alto verso basso. Sistemare nei recipienti scelti i biscotti bagnati nel Matcha alternanando con la crema. Mettere in frigorifero per qualche ora. Prima di servire setacciare sulla superficie un po' di tè Matcha in polvere.<br /><br /><a href="http://docs.google.com/leaf?id=0B7BuP5vjKU_FZjVjYjg5ZGYtNWQ5ZS00NGVmLTg5YmUtYTQwOWU5Y2YwNTRm&hl=en" target="_blank">STAMPA LA RICETTA</a>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-53643373059830908892010-01-12T00:01:00.003+01:002010-01-12T00:06:44.103+01:00Kalendarze do odebrania ;) Calendario da ritirare ;)Kalendarze zostały wydrukowane i wylosowane :) Wczoraj w nocy wycinałam powoli paski papieru, pisałam na nich Wasze imiona/nicki, a dziś rano losowałam. Nawet sobie nie wyobrażacie ile frajdy mi to sprawiło (choć trwało zdecydowanie za krótko). Na zdjęciu wyniki i bardzo proszę wymienione osoby o wysłanie mi adresu na mybestfood@gmail.com. (Śnieg zatrzymał nas w Polsce kilka dni dłużej, więc może uda mi się wysłać je jeszcze przed wyjazdem.)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0ut_hY5k8I/AAAAAAAADTQ/l9iioV7ovro/s1600-h/kalendarzwynikilosowania.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0ut_hY5k8I/AAAAAAAADTQ/l9iioV7ovro/kalendarzwynikilosowania.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5425621482904064962" /></a><br /><br />Mam nadzieję tylko, ze nikt z Was się nie zawiedzie. Przy druku kalendarzy wyszła cała moja niewiedza na temat obróbki zdjęć i przygotowania do drukowania, dlatego końcowy efekt odbiega o wiele od tego co sobie wyobrażałam. Za to pierwsze koty za płoty... Wiele sie nauczyłam, następnym razem tę wiedzę wykorzystam :) Zwycięzcom gratuluję i mam nadzieję, ze z tym kalendarzem Nowy Rok będzie choć trochę przyjemniejszy :)<br /><br />Wtrącę jeszcze kilka ważnych dla mnie rzeczy. Po pierwsze od dziś moge znów pisać blog z polskimi znakami. Komputery zmieniam jak rękawiczki (za wyjątkiem jednego, który używam tylko przez sentyment, bo to mój pierwszy laptop, prezent od rodziców, biedak ledwo zipie, ale choć kupiony w Polsce, ma tę samą przypadłość jak pozostałe ;) i nie wiem jakim cudem, ale każdy z ostatnich egzemplarzy buntował się przed literkami Ł i Ę. Na początku męczyłam sie w Wordzie z ręcznych wstawianiem znaków, ale szybko dałam sobie z tym spokój. Bardzo sie cieszę, że będę miała jeszcze więcej powodów, by często zaglądać na moją ulubioną stronę, od której stałam się wręcz uzależniona, odkąd pokazała mi ją Cipcipkurka. Jeszcze raz dziękuję! <a href="http://sjp.pwn.pl">Słownik Języka Polskiego</a><br /><br />Po drugie, tam daleko (czytaj: w deszczowej Florencji) jest ktoś kto za mną teskni i z tej tęsknoty zmienił mi czcionkę na blogu. Na moją ulubioną. Ogromnie dziękuję!!!<br /><br />Po trzecie po długich, bardzo długich dywagacjach na temat opisu bloga, zapisałam się i ja do konkursu na Blog Roku. Tak dla towarzystwa i dla tych co na mnie krzyczą, że jeszcze tego nie zrobiłam :P http://www.blogroku.pl/mybestfood,gwbh7,blog.html<br /><br />Mam nadzieję, że już wkrótce, będę miała o czym napisać, a bardziej poprawnie co pokazać, bo spełniło się moje małe marzenie (dla którego, o zgrozo, byłam nawet gotowa zrobić coś, czego bym się teraz bardzo wstydziła, sic!;) i teraz w wolnych chwilach uczę się używać mojej nowej zabawki ;) <br /><br />Pozdrawiam Was wszystkich bardzo ciepło!<br /><br />--- --- --- --- --- --- --- <br /><br />E' arrivato il giorno dell'estrazione dei vincitori del calendario. Purtroppo non ha vinto nessun nick italiano, ma mi dispiaceva così tanto, che ora prima di scrivere ho fatto un' "estrazione aggiuntiva". Con grande gioia vi comunico che una copia del calendario andrà a <strong>Mimmi</strong> :) Cara Mimmi per favore mandami il tuo indirizzo sul mybestfood@gmail.com, e appena rientro in Italia ti manderò la tua vincita! :-)<br />Congratulazioni!<br /><br />Tanti saluti a tutti! <br /><br />P.S. Carissimo, grazie per il nuovo font!!! :)Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-48340791025527236232010-01-08T21:31:00.009+01:002010-01-08T21:59:59.730+01:00Boeuf bourguignon<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eWpUun3GI/AAAAAAAADSo/qRQSLZ8rmrg/s1600-h/boeuf4julia.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eWpUun3GI/AAAAAAAADSo/qRQSLZ8rmrg/boeuf4julia.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5424469912874114146" /></a><br /><br />To moj pierwszy post w Nowym Roku i chcialam Wam przede wszystkim podziekowac ogromnie za wszystkie piekne zyczenia, ktore dotarly do mnie w przeroznych formach. Bardzo mi przykro, ze na wiele z nich nie moglam odpowiedziec. Choc ostatni czas spedzilam na byciu rozpieszczana przez Moich Rodzicow, to przede wszystkim wszystkie moje mysli byly skoncentrowane na Moim Ukochanym, dla ktorego stalam sie troskliwa pielegniarka (choc przyznam z reka na sercu, ze tym razem nie smazylam paczkow o 4 nad ranem;) Wyglada na to, ze teraz juz nie musze sie martwic tak bardzo (na wszelki wypadek odpukam w biurko!), od kliku dni mozemy sie nawet nacieszyc Wroclawiem i takimi banalnym rzeczami jak pojscie do kina. <strong>Nowy Rok zaczynamy wiec pelni nadziei i samych dobrych mysli, czego i Wam z calego serca zycze.</strong><br /><br />A tak na koniec, nadrobie jeszcze jedna zaleglosc z zeszlego roku. Jak wiele z Was zauwazylo w kalendarzu pojawil sie przepis na Boeuf Bourguignon, ktory nie ma swojego posta . Oczywiscie to moja wina, bo to jeden z tych troche osobistych, co ja za nic nie potrafie/nie chce/boje sie ugryzc. Ale dzieku temu daniu nacierpialam sie i ubawilam tak bardzo, ze podanie samego przepisu nie mialoby dla mnie zadnego sensu. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eW5aHed_I/AAAAAAAADS4/7J6JwIiqhcY/s1600-h/boeufjulia2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eW5aHed_I/AAAAAAAADS4/7J6JwIiqhcY/boeufjulia2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5424470189198440434" /></a><br /><br />Bylo bowiem tak, ze kilka tygodni temu choroba zupelnie sciela mnie z nog. I to tak doslownie, bo choc zazwyczaj jakiekolwiek przeziebienia ignoruje (oczywiscie nie jest to trend do nasladowania!!!) to tym razem z lozka po prostu nie bylam w stanie wstac, a moj ukochany dostal prawdziwej euforii kiedy drugiego dnia poprosilam o lekarza. Pan doktor zupelnie zaskoczony, na zdanie 'Ela sama prosila' zrozumial powage sytuacji, zjawil sie niemal natychmiast. Dostalam mnostwo lekarstw, nakaz lezenia w lozku na siedzaco;) no i jedzenia dobrych rzeczy, zeby wzmocnic orgaznim wycienczony juz wczesniejszym, dlugim i meczacym zapaleniem ucha, ktore bolalo tak bardzo, ze praktycznie nie moglam jesc. Moj Tomislaw (jak nazywany jest w mojej rodzinie;) od razu rzucil wszystko co mial do zrobienia, spisal sobie skladniki potrzebne do przygotowania Boeuf Bourguignon i pojechal za zakupy ( tu musze wtracic, ze klika dni wczesniej bylismy na filmie Julie&Julia. A z calego filmu najbardziej mojemu ukochanemu zapadla w pamiec Julie, ktora obsmaza takie duuuze kawalki miesa!).<br />Po przynajmniej 20 telefonach ze sklepu (jakie mieso, czy wino lepiej mocne czy slabe, ile marchewek, jakie cebulki, gdzie leza takie cebulki, jakie ziola, czym zastapic tymianek itp.) dotarl do domu i zabral sie do pracy. Co 5 minut znajdowalam go w drzwiach sypialni z tysiacem przeroznych pytan. T. jest swietnym kucharzem, tylko ze z tych co robia wszystko dokladnie jak jest w przepisie i fakt ze powiedzialam, ze w sumie zaden nie jest sensowny zupelnie wytracil go z rownowagi, stad tak wiele pytan i watpliwosci. Za kazdym razem sobie zartuje, ze wychodzi z niego niespelniony inzynier, wszystko musi byc rowno i wg instrukcji. Gdy spytal sie mnie jak duze powinny byc kawalki miesa i powiedzialam mu, ze najlepiej to takie o boku 5cm to bez mrugniecia okiem wyjal miarke i ukroil jeden dokladnie o takiej wielkosci zeby miec na wzor :) <br />Gdy wszystko juz bylo pokrojone, mieso obsmazone, a garnek wyladowal w piekarniku (a wszystko to zajelo baaaardzo duzo czasu;), wprawdzie z burczacym brzuchem, ale moglam spokojnie usnac, by odzyskac troche sil. Gdy pozna bardzo pora zostalam poniformowana, ze juz wszytsko gotowe, chwilowa euforia zostala przygaszona slowami 'poczekamy do jutra, co? wyszlo malo i nie bedzie do zdjecia. Bo przeciez zrobisz zdjecie, prawda? tyyyle sie napracowalem' :) Wiedzac, ze zwykle takie dania nabieraja smaku podczas odpoczynku nawet zbytnio sie nie buntowalam. Szybko zrobilismy kasze manna i kanapki z dzemem i z kubkiem goracego kakao poskromilismy nasz glod smiejac sie do rozpuku z calej sytuacji :)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eW5Io5cBI/AAAAAAAADSw/HgkLyr_Jjec/s1600-h/boeufjulia1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://3.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eW5Io5cBI/AAAAAAAADSw/HgkLyr_Jjec/boeufjulia1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5424470184506781714" /></a><br /> <br />Wyszlo pieknie prawda? No i nigdy nie mialam tak skrupulatnie napisanego przepisu :) Zdradze Wam jeszcze, ze tego pysznego dania tak naprawde bylo tyle, ze w koncu na kolacje zostala zaproszona druzyna 'glodomorow', bo sami jedlibysmy je przez tydzien ;) Chyba resztki rozsadku nie pozwolil nam jesc oczami :)<br /><br />Co do samego Boeuf Bourgignon to jadlam go w roznych miejscach wiele razy, uczciwe przyznam czesto byl wspanialy, ale NIGDY nie byl tak atrakcyjny. Nie wiem na czym polega ta odmiana. Nasza wersja jest pelna warzyw, swiezych ziol i bardzo duzych kawalkow miesa. Na pewno warto uzyc wina swietnej jakosci, my uzylismy Valpolicella Ripasso. Niestety nie posiadamy (mam nadzieje, ze na razie) pieknych garnkow Le Creuset wiec calosc dusila sie w wysokim, stalowym garnku, a na stol podalismy w wielkiej miedzianej patelni razem z podsmazonymi ziemniaczkami. Polecam! Idealne na odswietny lub swiateczny obiad :)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eXKHpKjoI/AAAAAAAADTA/ox9_Moby-WY/s1600-h/juliaboeuf3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0eXKHpKjoI/AAAAAAAADTA/ox9_Moby-WY/juliaboeuf3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5424470476297244290" /></a><br /><br /><br /><strong><i>Boeuf Bourguignon</i></strong> <br /><br /><br />-150g boczku bez skóry<br />- oliwa z oliwek wg uznania<br />- 1,2 wolowiny, czesc nadajaca sie do dlugiego gotowania, pokrojonej w 5cm kostke<br />- 4 lyzki maki<br />- 6-8 marchewek obranych i pokrojonych w duze kawalki<br />- 2 cebule obrane i pokrojone w czastki<br />- 1 butelka 750ml czerwonego wina (Chianti Classico, Valpolicella Ripasso(<br />- 2 lyzki koncentratu pomidorowego<br />- 4 zabki czosnku obrane i zgniecione<br />- galazka tymianku<br />- lisc laurowy<br />- galazka rozmarynu<br />- ok. 1 l bulionu<br />- sól i pieprz do smaku<br /><br />- 700g pieczarek<br />- 1 lyzka masla<br />- zabek czosnku drobno posiekany<br />- sól i pieprz do smaku<br /><br />- 500g malych cebulek lub szalotek<br />- 1 lyzka masla<br />- 1 lyzka cukru<br />- 1 lyzka octu balsamicznego<br />- pól listka laurowego<br />- galazka natki pietruszki<br />- ok. 100ml bulionu<br /><br /><br />Rozgrzac piekarnik do 200°. Pokroic boczek w duza kostke i podsmazyc na patelni z oliwa z oliwek. Gdy jest gotowy, przelozyc go do duzego garnka nadajacego sie do piekarnika. Make wsypac do woreczka plastikowego, dodac sól i pieprz, dodac dobrze osuszone mieso, zamknac szczelnie i wstrzasac tak dlugo, az wszystkie kawalki wolowiny oblepia sie dokladnie. Kazdy taki kawalek nalezy dobrze strzepnac z nadmiaru maki i smazyc na zloto w tluszczu pozostalym z boczku. Gotowe mieso przelozyc do garnka, a na tej samej patelni podsmazyc marchewki z cebula. Gdy sa juz gotowe dodac je do garnka razem z ziolami, czosnkiem i koncentratem pomidorowym. Dodac wino i bulion, tak by przykryly mieso z warzywami, przykryc garnek i wstawic go do pieca na ok. 3 godziny, regulujac temperature, by calosc bardzo delikatnie bulgotala. Mieso jest gotowe, gdy mozna je przeciac widelcem. <br /><br />W miedzyczasie przygotowac grzyby i cebulke. Pieczarki oczyscic, duze przeciac na cwiartki, a male na pól. Podsmazyc na masle z czosnkiem i przyprawami, az beda zlote. Na patelni rozpuscic maslo dodac oczyszczone cebulki, cukier i ocet i mieszajac wszystko lekko skaramelizowac. Dodac bulion i ziola i podgotowac przez ok. 10 minut, az sos sie zredukuje.<br /><br />Kiedy mieso jest gotowe (nie nalezy gotowac za dlugo!), za pomoca lyzki cedzakowej, wyjac mieso i warzywa, sos przefiltrowac i gotowac, az zredukuje sie o polowe. Mieso z warzywami, pieczarki i cebulki ulozyc w duzym naczyniu (najlepiej zaroodpornym), polac gotowym sosem. Podawac z pieczonymi ziemniaczkami.<br /><br /><a href="http://docs.google.com/leaf?id=0B7BuP5vjKU_FMjUwNmNjOTMtY2FlNS00YTUwLTkzZDktM2MzYzI3M2EyMmMy&hl=en" target="_blank">DRUKUJ PRZEPIS</a><br /><br />--- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ---<br /><br />E finalmente eccoci al 2010. Anno nuovo vita nuova, si dice. Oddio, per ora di cose nuove non se ne sono viste tante, però <strong>spero in tante cose belle e nuove che auguro anche a voi con tutto il cuore.</strong><br />In verità ho ancora una cosuccia dell'anno scorso da sistemare: come qualcuno di voi ha notato, nel calendario c'è una "new entry" che è ancora orfana del suo post. Il "boeuf bourguignon", che ha cucinato il mio Amatissimo quando ero molto influenzata, è stato il risultato degli omonimi succulenti pezzettoni di carne visti nel film "Julie & Julia", nato un po' per scommessa, un po' per gioco, e risultato<br />sorprendente al di là di ogni più rosea aspettativa. Di "boeuf bourguignon" ne abbiamo mangiati diversi, e certe volte erano anche buoni, però mai e poi mai abbiamo visto questo piatto così attraente. Non so quale sia il motivo, forse il vino che abbiamo usato (Valpolicella Ripasso). Se cercate un piatto perfetto per una cena speciale, questo è un colpo sicuro. Da servire assolutamente con le patatine arrosto.<br /><br /><strong><i>Boeuf Bourguignon</i></strong><br /><br />150 g di pancetta senza cotenna<br />olio d'oliva q.b.<br />1.2 kg di carne di manzo (noce, muscolo o qualsiasi pezzo che regga una cottura prolungata) tagliata a cubetti di 5 cm<br />4 cucchiai di farina<br />6-8 carote sbucciate e tagliate a pezzi grossi<br />2 cipolle dorate sbucciate e tagliate a spicchi<br />1 bottiglia di vino rosso (Chianti Classico, Valpolicella Ripasso)<br />2 cucchiai di concentrato di pomodoro<br />4 spicchi d'aglio schiacciati e privati della buccia e del cuore<br />un rametto di timo fresco<br />una foglia di alloro<br />1 rametto di rosmarino<br />1 litro circa di brodo<br />sale e pepe q.b.<br /><br />700 g di funghi champignons<br />1 cucchiaio di burro<br />1 spicchio d'aglio tritato finemente<br />sale e pepe q.b.<br /><br />500 g di cipolline oppure scalogni<br />1 cucchiaio di burro<br />1 cucchiaio di zucchero<br />1 cucchiaio di aceto balsamico<br />mezza foglia di alloro<br />1 rametto di prezzemolo<br />100 ml di brodo<br /><br />Preriscaldare il forno a 200°C.<br />Tagliare la pancetta a dadini grossi e farla struggere su una padella insieme ad un po' di olio d'oliva. Quando è pronta, spostare la pancetta in un grosso tegame che possa andare in forno, lasciando il fondo di cottura nella padella. <br />Nel frattempo versare la farina in un sacchetto di plastica per alimenti abbastanza capiente, aggiungere sale e pepe e alla fine la carne già tagliata e asciugata con la carta da cucina. Chiudere il sacchetto e scuoterlo finché tutta la carne non è ben coperta di farina.<br />Soffriggere nel fondo di cottura prima approntato i cubetti di carne pochi per volta finché non siano dorati su tutti i lati e metterli nel tegame insieme alla pancetta.<br />Sempre nella stessa padella saltare le carote e le cipolle nel fondo di cottura rimasto. Aggiungerle al tegame con la carne e la pancetta insieme alle erbe, all'aglio e al concentrato di pomodoro; versare il vino e il brodo in modo che la carne sia ben coperta.<br />Coprire con un coperchio e mettere in forno per circa 3 ore, aggiustando la temperatura in modo da far sobbollire piano il tutto. La carne è cotta quando risulta morbida al taglio di una forchetta.<br /><br />Nel frattempo preparare i funghi e le cipolline come segue:<br />Pulire i funghi, tagliare quelli grandi a quarti e i piccoli a metà, e saltarli con burro ed aglio finché non si dorino. Aggiustare di sale e pepe.<br />Pulire le cipolline o gli scalogni, sciogliere il burro su una padella antiaderente, aggiungere le cipolline, lo zucchero e l'aceto balsamico e caramellare il tutto mescolando velocemente. A questo punto aggiungere le erbe ed il brodo e far sobbollire per circa 10 minuti.<br /><br />Quando la carne è cotta (attenzione a non cuocerla troppo perché si indurisce), con l'aiuto di un mestolo forato togliere tutto il contenuto solido dal tegame, filtrare il sugo e rimetterlo sul fornello cuocendo lentamente finché si riduca alla metà circa. Su una grossa padella mescolare a fuoco bassissimo la carne con le verdure, le cipolline e i funghi. Aggiungere la salsa ridotta e mescolare il tutto. Pronto per andare in tavola!<br /><br /><a href="http://docs.google.com/leaf?id=0B7BuP5vjKU_FYzk0ZWI0MzQtNmVjOC00YzgyLTlhOTQtYmNhY2I4NDY1YmI1&hl=en" target="_blank">STAMPA LA RICETTA</a>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-62365614572853433832009-12-22T15:40:00.016+01:002010-01-08T22:20:51.554+01:00Zyczenia i prezenty / Auguri e regaliNie wiem zupelnie kiedy i jak minal ostani czas, moj kalendarz byl wypelniony po brzegi. Teraz jednak jest czas odpoczynku. U Mamy i Taty. W moim domu nie ma swiatecznej goraczki, nie ma wielkiego pucowania domu, nie ma ogromnych zakupow, nie ma wielkiego gotowania. Bo wazniejszy jest spacer, gilgotki i wspolnie spedzony czas (jesli zobaczycie kogos kto gra w berka we wroclawskim rynku to na pewno my!;)<br />Dla mnie swieta to obrazy, ktore zapisuje sobie w glowie na lata, a ze pamiec plata figle cierpie bardzo. Chcialabym zapisac je na zdjeciu ale nie umiem, zamiast ustawiac aparat wole chlonac kazde sekunde moimi oczami. Z tych ostatnich to moj Tata, ktory gotuje kapuste w wielkim garze uzbrojony w narciarskie buty (nowe, trzeba rozchodzic ;); Hania, ktora szepcze mi na ucho, ze nie wie jak to jest z tym Swietym Mikolajem (ma pewne podejrzenia, bo widziala u rodzicow w biurze papier do pakowania prezentow taki sam jak byl zeszlym roku); Mama moja ukochana, ktora tak poprawia ubrana juz choinke, ze wszystkie swiatelka nagle gasna, na zawsze... :)<br /> <br /><strong>Dlatego chcialabym zyczyc Wam, by te swieta byly cieple i rodzinne, pelne odpoczynku i milych slow i pelne tych 'obrazow', ktore bedzie nosic w sobie na zawsze:)</strong><br /><br /><br />A gdyby Mikolaj przyniosl Wam rozgi to mam cos na pocieszenie;). Pomysl (a raczej zyczenie) wyszedl od mojej przyjaciolki, ktora zazadala sobie na swieta kalendarza ze zdjeciami i z przepisami z bloga. Bylam sceptycznie nastawiona do pomyslu, ale troche pobawilam i oto efekt. Takie kalendarze dostana wszyscy moi najblizsi, a ze blogowi czytelnicy tez sa mi bliscy dlatego postanowilam dac tez go na blog, dla Was. <br /><br /><a href="http://docs.google.com/fileview?id=0B7BuP5vjKU_FODEwN2U1NWQtMjIwMS00ZmUzLWEyOWUtNDJiNjEyNmM3Nzlm&hl=en" target="blank_"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/SzDbaXiyAvI/AAAAAAAADSg/2pYlRC-EmWU/collage_kalendarz_2010_blog.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5418071597769687794" /></a><br /><br />Jeszcze pare slow o samym kalendarzu. Znalazly sie w nim przepisy i takie co bardzo czesto pojawiaja sie na naszym stole, oraz te wyprobowane w tym roku, ktore wyjatkowo zdobyly moje/nasze podniebienia. Wybor ten wiec jest bardzo subiektywny. Gdyby ktos byl zainteresowany sciagnieciem to mniejsza wersja jest idealna do wydrukowania w formacie A4 na domowej drukarce. Gdy rozwiaze problem wielkosci dokumentu, dodana zostanie tez wersja wieksza, idealna do formatu A3 (ja drukowalam na grubym papierze 150m/g). Dziekuje Polu za wsparcie i pomoc w dodaniu kalendarza na blog w formacie pdf:*<br /><br />Kalendarz 2010 mozna sciagnac <a href="http://docs.google.com/fileview?id=0B7BuP5vjKU_FODEwN2U1NWQtMjIwMS00ZmUzLWEyOWUtNDJiNjEyNmM3Nzlm&hl=en" target="blank_">TUTAJ</a><br /><br />I jeszcze maly konkurs. Wsrod osob, ktore zostawia komentarz pod tym postem (do 10 stycznia), zostanie rozlosowanych 5 kalendarzy w formacie A3.<br /><br />Wesolych Swiat!!!<br /><br />---------------------<br /><br />I preparativi per la Viglia di Natale procedono a pieno regime. Sì, perché noi festeggiamo la sera del 24. Ci sediamo a tavola quando appare la prima stella (si fa per dire... ;-), in tavola sono pronte 12 portate di magro e la cena inizia con lo spezzare l'ostia benedetta facendosi gli auguri. Dopo cena... regali!!!<br /><br />Ma un regalino a voi lo faccio già ora... :) A richiesta di una mia cara amica, ho preparato un calendario 2010, e ho deciso che lo riceveranno tutti i miei amici. E lo siete anche voi :) Il calendario si scarica <a href="http://docs.google.com/fileview?id=0B7BuP5vjKU_FZGFlNTgzN2EtNjAxNi00OThhLWJjNTMtMzZlZDc1NzkyMTBm&hl=en" target="blank_">QUI</a>.<br /><br />In più, tra tutti coloro che entro il 10 gennaio lasceranno un commento sotto questo post, saranno estratte 5 persone che riceveranno a casa il calendario in formato A3, stampato su carta buona.<br /><br /><strong>Vi voglio fare gli Auguri di un Natale davvero speciale, pieno di persone care, bellissime parole, e 'immagini' che porterete nel vostro cuore per tutta la vita... Buon Natale!!!</strong><br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0ehcOf-DjI/AAAAAAAADTI/Jgst1RI3oFk/s1600-h/kalendarz2010banner.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://4.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/S0ehcOf-DjI/AAAAAAAADTI/Jgst1RI3oFk/kalendarz2010banner.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5424481782491647538" /></a>Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com55tag:blogger.com,1999:blog-6172331319424711294.post-28659140113451406522009-12-17T02:51:00.010+01:002010-01-05T12:39:09.950+01:00Cheesecakebrownie i (wiecej niz) pare slow...<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/SymQBZdNqlI/AAAAAAAADSU/F9nq2uiyKiQ/s1600-h/cheesecakebrownie3.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://2.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/SymQBZdNqlI/AAAAAAAADSU/F9nq2uiyKiQ/cheesecakebrownie3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5416018380577417810" /></a><br /><br />W ostatnich dniach w kazdej wolnej chwili siadam przy komputerze by skrobnac kilka slow. notes windowsa zapelnia sie szybko, ale zawsze pod koniec, gdy przeczytam co napisalam wciskam magiczny przyciski 'backspace' i wpatruje sie jak miarowo znikaja slowa, ktore tak pieczolowicie pisalam. Bez zalu. Jest to po prostu znak, ze znow sie zagalopowalam i zamiast o jedzeniu pisze referaty o sobie, a przeciez nie ja jestem tematem tego bloga... ;) Pisze to zeby sie przed Wami wytlumaczyc, bo choc bardzo nie lubie znikac bez slowa to jednak zdaza mi sie to nagminnie. Teraz juz wiecie dlaczego :)<br /><br />Teraz gdy emocje ostanich tygodni, a przede wszystkim ostatnich dni powoli opadaja, mam nadzieje znow napisac cos 'na temat'. Przygotowalam sobie duzy dzbanek goracej, zielonej herbaty z syropem aroniowym (nawet jak nie zadziala, to jest pyszny!). Usunelam w koncu te biedne figi z naglowka i zainspirowana biela, ktora otacza w tym momencie Wroclaw, snieg pada teraz troszke i u mnie :) Dzielnie walcze z moim technicznym zacofaniem i powoli (z wielkim opoznieniem, a jakze!) koncze przygotowywac swiateczna niespodzianke dla moich przyjaciol i dla Was.No i nie wiem od czego zaczac. Bo znow pisze nie na temat ;) <br /><br />Przede wszystkim chcialam serdecznie podziekowac <a href="http://kuchenne-fantazje.blogspot.com/">Isadorze</a>, <a href="http://simplecookingpleasures.blogspot.com/">Krzysztofowi</a>, <a href="http://luisafoodie.wordpress.com/">Lu</a> i <a href="http://targowiskokalorii.blogspot.com/">Asi</a> za wyroznienie. To jedna z tych malych rzeczy, co potrafia sprawic, ze nawet w ciezkim dniu pojawia sie usmiech na buzi. Bardzo to mile i bardzo bym chciala sprawic tyle samo radosci innym blogowiczom, ale jak to zwykle bywa wskazanie 10 przerasta moje mozliwosci. Przez ten czas gdy nie pisalam, myslalam czesto kogo moglabym wymienic, ale jak zawsze mam wrazenie, ze ktos bedzie czul sie skrzywdzony. Chcialam pokazac blogi niekulinarne, albo po prostu nie stricte kulinarne, ale mam bardzo brzydka przypadlosc, ze zawsze odkladam wszystko na pozniej, a jest to niedobre polaczenie z moim zapominalstwem. Najlepszym tego przykladem jest moja lista ulubionych blogow: mam nadzieje, ze nikt sie na to nie nabral! ja lubie duzo wiecej blogow :). (Co do mojego zapominalstwa to tak wtrace mimochodem: Tilli!!! Ja pamietam caly czas!!!Wybacz!)<br /><br />Dodatkowo Pola mi pokazala <a href="http://www.blogroku.pl/1,5203,1589070,blogi_kulinarne__czyli_alchemia_zmyslow,artykuly.html">taka mala niespodzianke</a>. Moj blog zostal ostatnio wyrozniony w artykule, gdzie znajduje sie w doborowym towarzystwie i jest mi z tego powodu oczywiscie ogromnie milo. Zastanawialam sie czy ma sens udzial brac w tym konkursie, bo ja sie malo nadaje do takich rzeczy, ale uzyto wobec mnie takich argumentow, ze pewnie predzej czy pozniej sie dopisze. Ale od razu mowie, ze jesli jakims dziwnym zbiegiem okolicznosci trafi do mnie komputer to bedzie rozlosowany wsrod czytelnikow. <br /><br />Juz wracam do tematu i tak calkiem w temacie musze sie pozalic, ze nie umiem robic zakupow w Polsce (dokladnie we Wroclawiu). Cukru waniliowego (nie mylic z wanilinowym, czytajcie dokladnie etykietki!) szukalam przez tydzien. Maki chlebowej nie dostalam do tej pory (a to juz 3 tygodnie ciaglego wypytywania sie). A o maizenie nawet nikt nie slyszal. A wanilia i maizena byly mi potrzebne do ciasta, ktore upieklam na urodziny mojego brata. Z samym ciastem tez mialam problemy, ale to jeszcze bylo we Wloszech. Robilam je kilkakrotnie i choc zawsze wychodzi bardzo smaczne, to jednak nie bylo to. Ale sie uparlam i postawnoilam robic do skutku, bo przyznam, ze procz smaku (ktory jest pewniakiem przeciez, bo czymoze byc cos lepszego niz brownies i sernik razem?) interesowal mnie bardzo aspekt wizualny tego ciasta. Bardzo wazne okazalo sie, by masy byly odpowiedniej konsystencji i najwazniejszy moment dekoracji nie zakonczyl sie a: opadnieciem masy serowej na dno, b. brakiem mozliwosc malowania bohomazow (gdy masy sa za geste) c. nie upieczeniem sie ciasta (tez pyszne ale trudne do jedzenia) d. cakowitym wchlonieciem masy serowej przez czekoladowa (zeby nie uslyszec :'Kochanie, ale jestes pewna, ze dodalas mase sernikowa?')<br />Wiec dopeiro za szostym razem, ale doszlam do perfekcji moim zdaniem i oto jej rezultaty. Wrocilam do mojego ulubionego przepisu na brownie, mase serowa przygotowalam tak jak do sernika krakowskiego (tylko bez masla) i jedyny blad jaki popelnilam, to ze zrobilam go tak malo ;)<br /><br />Tak dodam jeszcze, ze My best food nie stal sie nagle blogiem o slodkosciach;) Tak po prostu ostatnio wychodzi...<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/SymPuIWZQjI/AAAAAAAADSM/h3HRMkMTt04/s1600-h/cheescakebrownie1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="http://1.bp.blogspot.com/_dAJpgQu9LJc/SymPuIWZQjI/AAAAAAAADSM/h3HRMkMTt04/cheescakebrownie1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5416018049567900210" /></a><br /><br /><br /><strong><i>Cheesecakebrownie</i></strong> <i>czyli inaczej ciasto czekoladowosernikowe ;)</i><br /><br />masa czekoladowa:<br />- 5 jajek<br />- 100g cukru trzcinowego (najlepiej pudru, ja miele w mlynku do kawy)<br />- 200g masla<br />- 250g czekolady<br />- 120g maki<br /><br />Czekolade i maslo rozpuscic w kapieli wodnej i przestudzic. Jajka ubic z cukrem, dodac rozpuszczone czekolade i maslo i zmiksowac. Na koniec dodac <br />przesiana make, wymieszac i przelac do foremki wylozonej papierem do pieczenia. <br /><br />masa serowa:<br />- 500g sera twarogowego zmielonego (albo 300g philadelphii i 200g ricotty)<br />- 2 zoltka<br />- lyzka ekstraktu z wanilii <br />- 4 lyzki cukru pudru<br />- 2 lyzki maizeny (lub skrobi ziemniaczanej)<br /><br />Wszystkie skladniki krotko zmiksowac. Mase serowo wylozyc na mase czekoladowa. Najlepiej w postaci kleksow. Wtedy trzonkiem drewnianej lyzki , polaczyc delikatnie obie masy. Piec przez ok. 25-30 minut w temperaturze 180 stopni. Schlodzic przez noc w lodowce.<br /><br />----------------------------------<br /><br />Finalmente ho il tempo di sedermi con calma e scrivere qualcosa. Da tre settimane sono a casa in Polonia, e anche se speravamo tanto in una bella vacanza tranquilla, come sempre le cose non vanno come si vuole. Ma non mi lamento perche comunque va benissimo (tranne che invece degli amici vedo ogni giorno la farmacista ;). Da tre giorni nevica in continuo, fuori è tutto bianco (finalmente...) ed è molto freddo. L'atmosfera di natale si sente dappertutto, anche nei minimi gesti. La lista della spesa, le decorazioni di casa, l'elenco dei regali... Per nostra fortuna a questi ultimi abbiamo già pensato, ma siccome 'ci piace' fare tutto all'ultimo minuto probabilmente li impacchetteremo il 24 mattina, oppure direttamente prima della cena della Vigilia :) Con il buon proposito di organizzarsi meglio l'anno prossimo.... ;)<br />In tutto questo tempo il cheesecakebrownie è l'unica cosa che sono riuscita a cucinare. La torta che sogno da tanto. In verità, l'avevo già provata qualche volta, ed era buona, però sia nella presentazione sia nella consistenza c'era tanto da ridire. Ma ora, dopo l'ennesima correzione, ecco il risultato. Alla fine per il brownies ho usato la ricetta di sempre (che per me è il massimo!), e ho basato il composto di formaggio sulla mia ricetta preferita per il tradizionale Sernik polacco (tipo torta di ricotta). Una vera goduria!<br /><br />P.S. non so se avete mai provato, ma vi consiglio una volta di infilare nella torta pronta (appena prime di cuocerla) lamponi o amarene snocciolate fresche o surgelate.Non ci sono parole per descrivere il risultato :) <br /><br /><br /><strong><i>Cheesecakebrownie</i></strong><br /><br />composto al cioccolato:<br />- 5 uova<br />- 100g di zucchero di canna (meglio se a velo, io mi aiuto col macinacaffè)<br />- 200g di burro<br />- 250g di cioccolato<br />- 120g di farina<br /><br />Scogliere cioccolato e burro a bagnomaria e raffreddarli un pochino. Sbattere le uova con lo zucchero, aggiungere cioccolato e burro fusi, e alla fine la farina. Versare il tutto nello stampo (24x24cm) ricoperto con carta da forno.<br /><br />composto al formaggio:<br />- 300g di philadelphia<br />- 200g di ricotta<br />- 2 tuorli<br />- 1 cucchiaio di estratto di vaniglia<br />- 4 cucchiai di zucchero al velo<br />- 2 cucchiai colmi di maizena<br /><br />Mescolare velocemente questi ingredienti e versare a chiazze sopra il composto di cioccolato. Poi con dorso del cucchiaio fare dei disegni cercando di non andare troppo a fondo. Cuocere a 180 gradi per 25-30 minuti. Raffreddare e mettere per la notte in frigo.Elahttp://www.blogger.com/profile/10401808058352768439noreply@blogger.com34