Monday, December 3, 2007

Salame dolce



     Chyba kazdy ma swoj ulubiony przysmak z dziecinstwa. Ja pamietam swoje uwielbienie do bloku czekoladowego, sprzedawanego na stoisku z nabialem. Byl to przeogromny blok, z ktorego panie ekspedientki odkrawaly malutkie (za male! w koncu musialam sie dzielic ze starszym bratem) kawalki- takie male wynagrodzenie za dlugie stanie w kolejce po maslo :-) Powiem szczerze, ze chociaz co chwile widze gdzies przepisy na rozne wersje slodkich blokow to moje mleko w proszku musi poczekac na lepsze czasy. Po prostu boje sie, ze moj ‘mit’ dziecinstwa runie na calego...
     We Wloszech takze istnieje taki substut czekolady dla dzieci. Oczywiscie nikt z moich znajomych nie pamieta stania w kolejce po maslo dluzej niz 2 minuty, a czekoladowy salceson wcale nie jest sprzedawany w sklepach- mimo to wszyscy daza go ogromnym sentymentem. I musze przyznac, ze jest naprawde wyjatkowy- robi sie go w kilka minut, skladniki nie sa wcale wyszukane, a efekt niesamowity. Pieknie zapakowany stanowi swietny prezent, np. na zblizaja sie gwiazdke. Radze tylko uzyc naprawde dobrego kakao, np. Van Houten co pozwoli uzyskac bardzo mocny kakaowy aromat, a prawie czarny kolor pozwoli temu deserowi przypominac prawdziwy salceson :-)




Salame dolce

- 220g herbatnikow maslanych lub innych kruchych ciastek
- 100g cukru jasnego Demerara
- 150g masla
- 2 zoltka
- 4 lyzki kakao
- 2 lyzki Marsali lub rumu


Utrzec cukier z zotkami, az powstanie gladki krem. Dodac rozpuszczone na malym ogniu i wstudzone maslo. Nastepnie wmieszac kakao i Marsale lub rum. Herbatniki pokruszyc drobno ale zostawiajac niektore kawalki troche wieksze. Wmieszac w krem. Powstanie gesta masa, ktora nalezy wylozyc na folie spozywcza i uformowac z tego walek. Wstawic do lodowki najlepiej na cala noc. Kroic na plastry.

6 comments:

Bea said...

Elu, piekny ten 'blok'! i faktycznie, idealny na prezent! no, nie tylko na prezent ;-)

Bee said...

Faktycznie szybciutki :) śliczne zdjecia i słodki kubek z łyżeczką .

Liska said...

Łał! Bardzo lubię blok. Pamiętam też bardziej wypasioną wersję, która sie nazywała 'czekolada domowa' - zamiast herbatników miała suszone śliwki. To był rarytas.
Elu - zdjęcia śliczne :)
P.S. Jak zobaczyłam ten kubek, myślałam, że będzie o... no właśnie, o czym? ;)

Ela said...

Zawartosc kubka tylko dla wtajemniczonych... Nie chce byc monotematyczna:-D

Liska said...

pozwolisz, że dołączę do tajnej organizacji?;)
Powiem Ci, że za Twoją sprawką, nie ma u mnie dnia bez kakao.

Keatonimad said...

Zawartosc kubka tylko dla wtajemniczonych... Nie chce byc monotematyczna:-D