Tuesday, November 10, 2009

Batony bananowo-karmelowe z orzechami / Barrette di banana, caramello e arachidi



Czasem powinnam nie wlaczac skypa. Bo malujac sie na wieczorne wyjscie, chce tylko zobaczyc co u dziewczyn, a konczy sie na tym, ze po powrocie do domu o trzeciej w nocy karmelizuje banany. W sumie to przez dwa lata juz sie do tego przyzwyczailam;)

Historia tych batonow wcale nie jest dluga i zawila, ale ze zjaduje sie w pozycji horyzontalnej kompletnie scieta z nog przez grype, to nie bede sie rozpisywac. Ja juz wczesniej w innej formie wykorzystalam gore, a Tatter na spod pokazala mi swoj ulubiony przepis Delii Smith. Moze Tatter kiedys opowie reszte. Musze jedynie podkreslic dwie rzeczy: za pierwszym razem zrobilam podobne ciasto uzywajac mojego przepisu na krem karmelowy i byl to pelen sukces (oczywscie w tym przypadku pominelam posypanie wszytskiego fleur de sel). Tym razem, uzylam gotowego karmelu z puszki (moje kompulsywne zakupy w Szwajcarii, bo u mnie takich nie ma;) i okazal sie kleska, bo jest zbyt plynny i co zabawne nie scina sie nawet nawet w zamrazarce (wole nie wiedziec co zostalo pominiete na etykiecie). Po drugie zakladajac, ze w kazdej czesci tego ciasta jest cukier uzylam duzo gorzkiego kakao i polalam calosc kuwertura o zawartosci kakao 70%. No i nie bylo prawie zadnej slodyczy co dla mnie jest plusem, ale jesli lubicie slodki smak, to radze uzyc czekolady mlecznej :)

Ten boski spod to zmodyfikowany przepis Delii Smith. Oryginal znajdziecie tutaj. Uzyje go niejednokrotnie do tart, bo jest naprawde wyjatkowy.



Batony bananowo-karmelowe z orzechami

baza:
- 150g miekkiego masla
- 60g brazowego cukru pudru (u mnie niedostepny dlatego sama miele w mlynku do kawy)
- 110g zmielonych orzechow laskowych (ja uzylam bez skorki)
- 60g maki ryzowej
- 110g maki
- 40g kakao, najlepiej Van Houten

nadzienie:
- 4 banany
- lyzka masla
- 2 lyzki brazowego cukru
- krem krowkowy, karmel z puszki, a najlepiej solony krem karmelowy
- orzeszki ziemne obrane i podpieczone
- czekolada gorzka
- fleur de sel (jesli nie uzywacie kremu karmelowego solonego)

Maslo ubic z cukrem pudrem. Nastepnie dodac zmielone orzechy (jesli mielicie sami, to najpierw nalezy je podtostowac na patelni), a na koniec przesiane razem kakao i obie maki. Przygotowac formke do pieczenia: nasmarowac maslem, a nastepnie wylozyc papierem do pieczenia (maslo spowoduje, ze papier nie bedzie sie ruszac, a dzieki papierow bedzie mozna latwo wyjac cale ciasto z foremki). Ciastem wylozyc foremke (ja uzylam 20x26cm). Nie powinna byc duza, bo spod musi byc dosc wysoki. Schlodzic calosc przez ok. 30 minut, a nastepnie piec przez ok. 25 minut w temperaturze 180 stopni. Po upieczeniu, nalezy dac ciastu opodczac ok. 15 minut. W tym czasie na patelni rozpuscic maslo z cukrem, az powstanie lekki karmel, a natepnie dodac banany obrane i przekrojone wzdluz. Gdy nabiora ladnego zlotego koloru ze wszystkich stron, wylozyc je na przygotowany spod. Na to wylac krem krowkowy, karmel z puszki i (powinien byc dosyc gesty), a najlepiej krem karmelowy z mojego przepisu (bo autentycznie sprawdza sie w tym polaczeniu najlepiej). Na to wysypac orzeszki ziemne, calosc obsypac fleur de sel przykryc folia spozywcza i wstawic do lodowki na cala noc.
Nastepnego dnia trzymajac za papier wyjac ciasto z foremki, pokroic je na batony, a nastepnie polac rozpuszczona czekolada. Znika w oka mgnieniu!

Oczywiscie przepis bierze udzial w Orzechowym Tygodniu:)




*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***

Queste barrette sono il frutto di una voglia incontrollabile di qualcosa di buono. 'Il parto di due menti malate', come lo ha descritto il mio T. a proposito di me e della mia amica Pusia (che ha un bellissimo blog) mentre ideavamo la ricetta su skype ;)

Ci sono due cose da dire: innanzitutto, usate o una crema mou abbastanza densa, oppure preparate la mia crema al caramello salato (che, come promesso, tradurro' a breve). Io questa volta ho usato una crema mou in lattina (frutto di una mia spesa compulsiva in Svizzera, visto che qui non riesco a trovarla), che era troppo liquida, colava dappertutto e che neanche un soggiorno in freezer e' stato in grado di rassodare. Preferisco non sapere quale ingrediente e' stato omesso dall'etichetta di questo prodotto. Potete preparare anche una buonissima crema mou comprando il latte condensato in lattina e facendolo bollire a fuoco basso per tre ore, stando attenti che sia sempre ben coperto d'acqua; spegnete il fuoco, lasciate raffreddare ancora immerso nell'acqua e poi mettetelo in frigo per una notte. Potete prepararne anche di piu', le lattine superstiti si possono conservare in frigo per lungo tempo, pronte a soddisfare voglie improvvise ;)
Inoltre, dato che avevo paura dell'eccesso di zucchero, ho usato per la base tanto cacao molto amaro, e per la copertura un fondente al 70%, il che ha bilanciato il troppo dolce. A me piace cosi', pero' se voi preferite una nota meno amara vi consiglio il cioccolato al latte.
Questa base meravigliosa e' una variante di una ricetta di Delia Smith che troverete qui. E' veramente spettacolare e ho intenzione di usarla in mille modi, perche' deve essere perfetta per le crostate tipo cioccolato e pere :-)


Barrette di banana, caramello e arachidi

base:
- 150g di burro morbido
- 60g di zucchero di canna al velo (siccome non si trova, lo preparo da sola col macinacaffe')
- 110g di farina di nocciole (io ho usato quelle senza buccia)
- 60g di farina di riso
- 110g di farina
- 40g di cacao amaro (io consiglio Van Houten perche' e' molto amaro)

farcitura:
- 4 banane
- 1 cucchiaio di burro
- 2 cucchiai di zucchero di canna
- crema mou, oppure la mia crema al caramello salato
- arachidi sbucciate e tostate
- cioccolato fondente
- fleur de sel (a meno che non si usi la crema al caramello salato)

Montare il burro con lo zucchero al velo. Quando il composto e' bello spumoso aggiungere la farina di nocciole (se la preparate in casa, le nocciole vanno prima tostate sulla padella), e poi le due farine ed il cacao setacciate insieme. Preparare la teglia imburrandola e rivestendola di carta da forno (il burro serve per tenere ferma la carta e la carta per tirare fuori dalla teglia il dolce pronto). Stendere l'impasto sulla teglia (io ho usato una 20x26). La teglia non deve essere troppo grossa altrimenti la base viene troppo sottile (l'ideale e' circa 1-1,5 cm).
Mettere il tutto in frigo per mezz'ora, e dopo cuocerlo per circa 25 minuti in forno riscaldato a 180 gradi. La base non va cotta troppo, risultera' abbastanza morbida ma facendola riposare si rassodera'. Nel frattempo in una padella sciogliere il burro con lo zucchero, e quando cominceranno a caramellare aggiungere le banane sbucciate e tagliate a meta' in lunghezza.
Quando diventeranno di un bel colore dorato, sistemarle sulla base pronta. Coprire il tutto con la crema mou (o con la crema al caramello salato preparata fresca), e cospargere con le arachidi. Mettere il tutto in frigo per tutta la notte.
Tenendo forte la carta da forno tirare fuori il dolce dallo stampo, tagliarlo a rettangoli e coprirli con il cioccolato fuso a bagnomaria. Spariscono a vista d'occhio ;-)

32 comments:

A. said...

Elu pierwsze zdjęcie, ba wszystkie... no po prostu brak słów - chyba nie będę wchodzić na blogi po 21 bo zaraz skończy się to wyjedzeniem kajmaku/nutelli; ta płynąca czekolada ... genialnie to wygląda i tak samo musi smakować :)
no nic uciekam stąd szybko, ale pewnie będę myśleć lub/i po nocach będą mi się śnić tak długo aż je zrobię

pozdrawiam serdecznie i zdrówka w takim razie życzę :)

margot said...

Elu , bardzo pięknie to ciasto wygląda .A ta czekolada spływająca z łyżeczki to aż hipnotyzuje :D

atina said...

Zdjęcia mnie powaliły:) A przepis zapowiada się pysznie:)

spighetta said...

Mammamia che foto meravigliosa!!!

kasiac said...

Elu, zdjęcia po prostu szałowe! Coś pięknego!
Banany, czekolada i orzeszki to moje smaki, więc mogę robić te batony w ciemno:)

kasiek.pe said...

O rany! Te batony wyglądają wspaniale!

cudawianki said...

Michaszka napisala doslownie to co ja chcialam :-))

viridianka said...

wiesz co? zawsze najpierw czytam przepis a potem jeśli mi przypadnie do gustu to go zapisuję, jednak tym razem... udało Ci się skłonić moje palce najpierw do zapisu a potem do odczytu:D
zdjęcia robisz cudowne! aż chce się sięgnąć po takiego batonika... mmm banany i czekolada i orzeszki... no to nie może nie smakować
zbliża się zima więc czekolada będzie jednym z głównych składników jakimi będę się żywiła (; więc przy nadarzającej się okazji zrobię je na 100% :D
pozdrawiam

Agata Chmielewska (Kurczak) said...

piękne zdjecia Elu, naprawdę śliczne

Agata Chmielewska (Kurczak) said...

piękne zdjecia Elu, naprawdę śliczne

Ela said...

Dziewczyny te batony to latwizna taka, robia sie prawie same. I ciesze sie ogromnie, ze Wam sie zdjecia podobaja, bo mi w ogole i mialam ich nie wstawiac. Gdyby nie choroba i strach, ze nie wiem czy uda mi sie przygotowac cos innego (bo pracowac tez musze, mialo mnie nie byc tak naprawde, ale nie wpuszczono mnie do pociagu z moim kaszlem- wszysycy boja sie grypy )to pewnie bym poczekala, zeby je powtorzyc, bo jak karmel jest gesty ta sa jeszcze ladniejsze :)Dziekuje Wam bardzo i dobranoc :)

Spighetta grazie mille! :)

majka said...

Przepiekne zdjecia. A batony wygladaja oblednie...

lo said...

Tu jest wszystko co uwielbiamy. Jak mogłabym tego nie zrobić. Dużo zdrówka.

Małgoś said...

Teraz ta spływająca czekolada będzie za mną chodzić. Stanowczo nie powinnaś Elu pokazywać takich zdjęć. :D Zresztą nie tylko czekolada, całość wygląda zabójczo i już. :)

Agata said...

No to jest Baton! Duża litera zdecydowanie im się należy!

Gosia said...

A mi najbardziej podoba się właśnie karmel! :) Taki jaki jest;)

Połączenie czekolady, karmelu i orzechów to coś niesamowicie pysznego! Robiłam nie tak dawno ciasto czekoladowe właśnie z orzechami i karmelem. Poezja;)

;)

Anonymous said...

Och, Elu....Wyslalabys batonika do Francji :-) Wygladaja slicznie, apetycznie, od razu chce sie ich sprobowac.
I zdjecia, jak zawsze takie piekne!

Pozdrawiam
Elwira

peggykombinera said...

Wczoraj wieczorem, przed wyłączeniem komputera zerknęłam na Twoje batony. Kurcze... zasnąć nie mogłam. Zastanawiałam się, jak smakują. śniła mi się gorąca czekolada!!!!!

zdjęcia obłędne. cudo!
muszę spróbować, bo ciekawam smaku, że hej :)

Hanna Mi said...

Zdjęcia - arcydzieło. Jestem oczarowana...

:-))

Monika. L said...

Boski nie tylko spód, ale cała reszta też. Pięknie wyglądają, takie dopracowane maleństwa. Dla mnie zdecydowanie czeko. 70%, a jak w nocy to plus dobra kawa = pełnia szczęścia.
Na prawdę robią wrażenie :)
Pozdrawiam ciepło
M.

Unknown said...

Elu, piękne! eeetam piękne... te zdjęcia są po prostu przepiękne!

Przepis tez mi się podoba i bardzo chętnie go wypróbuję przy nadarzającej się okazji. Napisz tylko czy smak orzechów laskowych jest bardzo wyczuwalny. Nie znoszę smaku pieczonych orzechów laskowych...

:*

Majana said...

O rajciu! Ależ boskie zdjecia! Wspaniały przepis.
Elu, czy ja mogę być Twoim gościem? ;))
Pozdrawiam:)

buruuberii said...

no, no to sie nazywa orzechowy czas :-) ta bananowa masa to doskonala mi sie wydaje, slodka ale takie maja byc slodycze, nie?
masz z tymi dziewczynami urwanie glowy, ladnie :D
Zdrowia Elu, duzo zdrowia :***

Ela said...

Ciesze sie bardzo, ze batony tak Wam przypadly do gustu! :)

Elwiro ja chetnie bym wyslala, ale znajac poczte wloska, to pusty karton by tylko dotarl :) (juz sie zdarzylo, gdy wysylalam wlasnorecznie zrobione kandyzowane skorki pomaranczowe w czekoladzie ;) Moze bedziesz przejazdem w Toskanii to wtedy chetnie cie nimi poczestuje :)

Peggy mam nadzieje, ze mialas chociaz potem same slodkie sny :)

Moniko ja kawy w poznych godziny nie moge ale idealnie pasuje kubek pysznego kakao :)

Anoushko czuc orzechy ale nie jakos bardzo, bo to gorzkie kakao robi swoje. Smaki sa swietnie wywazone. No i mozna zastapic orzechy laskowe wloskimi. ( i tak sobie jeszcze mysle, ze mozna pominac podpiekanie orzechow przed zmieleniem, wtedy ich smak powinien byc mniej intensywny). Mail sie pisze :*

Majanko drzwi naszego domu sa zawsze otwarte :) Kiedy zechcesz :)

Ela said...

Basienku nie jest slodka. Nie wiem jakim cudem ale nie jest, hihi
No i urwanie glowy jest, ale za to jakie fajne. Ja dzis wszystkie notesy przejrzalam na przepis na speculoos co w zeszlym roku robilam, bo Ala ze szczescia skacze na te wiatraki :)

Ale dumna z siebie jestem, bo z takim opoznieniem, ale mail jest w Twojej skrzynce :*

Tilianara said...

Elu, zdrowiej szybciutko :) Dużo ciepełka Ci przesyłam :***
A batony wyglądają rozkosznie :) Ślinka leci na ich widok, ale to nic dziwnego, boskie zdjęcia robisz :)
Buziaki :*

Ela said...

Tili, dziekuje Ci kochana :*

Unknown said...

Zwaliło mnie z nóg! Twojego bloga odkryłam parę dni temu i coś mi się wydaje, że nie będę miała problemu z przytyciem :)

Waniliowa Chmurka said...

mm..
toż to prawdziwa uczta dla oczu i podniebienia:)
Ps: .. nosa pewnie też:))
Pozdrówka

Ela said...

Agnieszko milo mi bardzo, ze Ci sie podoba. Ja nadrabiam zaleglosci z calego roku na temat slodyczy wiec ostrzegam, ze jeszcze mzoe byc slodko :)
Pozdrawiam serdecznie!

Olciaky dziekuje Ci bardzo :) Pozdrawiam

Anonymous said...

dlaczego nie:)

Mihrunnisa said...

Zrobiłam i przepadłam. Są BOSKIE!! Bardzo ważne jest aby jednak przeleżały całą noc w lodówce i przegryzły się smaki. Wiem też że niestety nie będą często gościć na moim stole z wiadomych względów ;) :-). I tu pytanie Elu powiedz mi jak długo rozpuszczasz karmel do solonego kremu karmelowego bo już kilkakrotnie go robiłam i za każdym razem wychodzi mi białawy lub kremowy. Dopiero zaczynam się uczyć rozpuszczać karmel więc trochę się boję żebym nie przepaliła bo raz tak mi się zdarzyło. Pozdrawiam :-)