Thursday, September 6, 2007

Smaki dziecinstwa



     Macie takie potrawy, ktore jedzone teraz przenosza was w przeszlosc? Ja mam ich mnostwo. Mysle, ze czesc winy ponosi moja emigracja, bo niemozliwe jest bym pamietala tak duzo;) Jedna z takich rzeczy jest ciasto drozdzowe ze sliwkami, kruszonka i lukrem. Zabawny jest fakt, ze moja mama w swoim zyciu nigdy nie upiekla zadnego drozdzowego ciasta. Probowala, ale jej nie wychodzilo (czyli tak jak ja i kruche;). Jednak smak tak zapadl mi w pamiec, ze za kazdym razem jak jestem w Polsce chodze od cukierni do cukierni w poszukiwaniu chociaz kawalka takiego placka. Oczywiscie, ze moglam upiec sama, ale najpierw musialam uporac sie z klatwa mojej mamy, w czym zdecydowanie pomogla mi maszyna do chleba.
     To dlatego gdy zobaczylam placek bawarski Tatter zwariowalam ze szczescia. Wygladal jak ten, ktory pamietam, no a przepisy Tatter ZAWSZE sie udaja, wiec moglam go przygotowac bez ryzyka. Oczywiscie, zeby nie bylo- wszystko sprzysieglo sie przeciwko mnie. Ciasto w ogole nie wyroslo w pierwszej fazie. Bylo go tak malo, ze ledwo wcisnelam je do tortownicy 28cm i bylo wysokie moze na pol centymetra. Ale dziarsko wylozylam je szczelnie sliwkami i zostawilam na nastepna godzine oczekujac cudu. Cud nastapil, ale tylko na polowie ciasta, ktora pieknie wyrosla dumnie spogladajac z wysoka na drugo polowe, ktora nie ruszyla ani troche. Jednak nie przejmujac sie zabralam sie za przygotowanie kruszonki i tu nastepny problem, bo maslo bylo supermiekkie. Chyba ostatnie zakupy przeciazyly lodowke i biedaczka sobie nie poradzila ze schlodzeniem wszystkiego... Z trudem porozrzucalam ( a raczej rozmarowalam) kruszonke o bardzo kremowej konsystencji. Wstawilam ciasto do piekarnika raczej zrezygnowana i postanowilam nie zagladac, zeby sie nie denerwowac (a na wsi mamy piekarnik w starym stylu, bez szybki). Oczywsicie brakowalo tylko jednego: kiedy ciasto mialo siedziec w piekarniku jeszcze jakies 15 minut- wysiadl prad. Musialo byc jakies spiecie, bo dzyndzel (jakby powiedzial moj tata) za nic nie chcial sie podniesc. Wiec to moje biedne ciasto bylo juz bez szans...Wprawdzie zapachy jakie rozeszly sie po domu, probowaly mnie pocieszyc, ale bylam juz zbyt zestresowana, zeby wierzyc, ze sily wyzsze pozwola mu sie upiec.
     Musicie wiec sobie wyobrazic jakie bylo moje zdziwienie, kiedy wyciagnelam z pieca placek idealny??? Jak dla mnie wyrosl, az za bardzo- wole jak jest wiecej sliwek niz placka- jednak tak naprawde nie mozna mu bylo nic zarzucic. Nawet sliwki, ktore we Wloszech sa bardzo slodkie i soczyste i zawsze laduja na spodzie ciasta, w ogole nie opadly. Posmarowalam ciasto cytrynowym lukrem i zjedlismy je jeszcze cieple smarujac lekko maslem. Pysznosci! Wszyscy jedzacy stwierdzili, ze musialam miec cudowne dziecinstwo jesli jadlam takie pysznosci;)

     I jak tu nie powiedziec, ze przepisy od Tatter ZAWSZE sie udaja? Dziekuje Tatter!!!



Placek bawarski ze sliwkami od Tatter
(cytuje)"

- 135ml mleka
- 2 jajka
- 340g maki (uzywam maki chlebowej zwyklej - 11-12g bialka)
- 1 plaska lyzeczka soli
- 5 lyzek cukru (caster)
- 3 lyzki masla, stopionego
- 1 1/2 lyzeczki drozdzy instant
- lukier z wody, soku cytrynowego, cukru pudru
- foremka do plackow o rozmiarach 40x24cm lub podobna

     Make mieszam z drozdzami, dodaje sol i reszte skladnikow. Wyrabiam gladkie i elastyczne ciasto. Zostawiam, szczelnie przykryte folia spozywcza, w cieplym miejscu na 1 godz. Nastepnie odgazowuje i rozwakowuje tak aby miescilo sie w foremce. Sliwki przekrawam na pol, pestkuje i ukladam na przygtowanym ciescie, skorka w dol. Zakrywam naoliwiona folia i znow odstawiam do wyrosiecia, na ok. 45 min. W miedzyczasie rozgrzewam piec do 190C. Pieke ciasto 30-35 min. Po wystygnieciu, polewam lukrem. Ciasto mozna przygotowac w maszynie do chleba."

5 comments:

Anonymous said...

To zueplnie tak jak moja mama, cale zycie wychodzily jej zakalce... :)
Z checia wyprobuje przepis, uwielbiam placek ze sliwkami.

Pozdrawiam, Margot

Liska said...

Drożdżowe lubi robić niespodzianki :)

Ela said...

uwielbiam takie niespodzianki:)

Dorota Swiatkowska said...

Ale piekne ciacho ... wygląda doskonale!

Tatter said...

Czyzby oznaczalo to , ze "klatwa rodzinna" zostala niniejszym wypiekiem odwolana na wieki? Jesli tak, to moze i Mama Twoja skusi sie na drozdzowe? Dziekuje za przywolanie mego imienia az tyle razy! Sliczne ciacho, Elu!