Wednesday, November 7, 2007

Cookies



     Nie wiem czemu, ale w jezyku wloskim sa ciastka i cookies. Bardzo podoba mi sie takie rozronienie. Jako mala dziewczynka ogladalam Ulice Sezamkowa z moim ulubionym muppetem- Ciasteczkowym potworem (Cookie Monster) wiec nazwa ta bardzo mi opowiada i jest jednym z niewielu wyjatkow, przy ktorych uzywanie angielskiego slowa w ogole mi nie przeszkadza. Tym bardziej, ze pochodzi od duskiego slowa ‘koekie’ (male ciastko), czyli jestesmy w Europie, nie? ;-)
     Te ciasteczka to nic innego niz nasze rodzime Pieguski, ktorych baza sa amerykanskie ciastka: duze, okragle, cienkie, bardzo chrupiace i pelne czekolady lub orzechow. I wprawdzie w moim domu nie ma ciasteczkowego potwora i nie znikaja one szybko w niewiadomych okolicznosciach, to jednak mamy duzy sloj pelen slodkich niespodzianek i jak powoli zaczyna byc widac dno, zabieram sie do szukania nowych przepisow. Tym razem wybor padl na przepis ze starego numeru Sale e Pepe i polecam go wszystkim, bo ciasteczka sa –jak dla mnie- idealne. Sa superchrupiace, pelne czekolady, a co najwazniejsze robi sie je w 5 minut (bez pieczenia oczywsicie).



Cookies z czekolada

- 150g masla solonego (lub maslo zwykle+ 5g soli)
- 70g cukru
- lyzka ekstraktu waniliowego
- 150g maki
- 170g kropelek czekoladowych lub gorzkiej czekolady pokrojonej na drobne kawalki
- 140g posiekanych migdalow (ja wymieszalam migdaly i orzechy laskowe)

     Maslo ubic na puch z cukrem, dodac wanilie, make, czekolade i orzechy, dobrze wymieszac. Z ciasta robic kulki i ulozone w odstepach na blaszce wylozonej papierem do pieczenia, troszke je zgniesc, az beda mialy srednice okolo 4 cm. Piec w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez okolo 14 minut, az beda mialy zlota obwodke. Ciateczka po wyjeciu sa dalej bardzo miekkie, prawie plynne, wiec nie nalezy ich przenosic i dotykac, bo sie polamia. Powinny przestygnac przez okolo 6-7 minut na blaszce gdzie stwardnieja, pozniej studzic na kratce.

13 comments:

nougatine83 said...

Mmmm, ładniutkie :)
A z ulicy sezamkowej najbardziej lubiłam Oskara :D

Małgoś said...

Takie ciastka to coś dla mnie! I dla moich słodkich domowych potworów. ;-)
Pięknie wyglądają Elu. :)

meslor said...

..burrino?..

Anonymous said...

Kocham Cookies. Ale znowu jestem chora. I nie mam siły na nic, nawet pieczenie. Poczekajcie, aż wyzdrowieję....

Bea said...

kolejna wspanialosc na moja (niebezpiecznie wydluzajaca sie...)'liste' ;-)
i jak zwykle - smakowite zdjecia!!!

Ela said...

Lullu ja ogolnie uwielbialam Ulice Sezamkowa, przede wszystkim jak do roznych fabryk chodzili;-)
Malgos jak masz potworow ciasteczkowych to te sa idealne :-)
Malto zdrowiej szybciutko, bo blogowych inspiracji jest tyle, ze zostaniesz w tyle;-)
Bea takie ciasteczka maja plus, ze od razu wskakuja na wysokie miejsce na takich listach. Robia sie przypadkiem :-)
Lore: per te cominciero' a fare tutto con la margarina, che ne dici? :-)

Liska said...

Ja też jestem wielbicielką Oskara i jego sardelowych ciastek poanych słodką polewą ;-)
Elu, ciastka chrupiące i urocze, ale baletek chyba na razie nic nie przebije ;-))

Tatter said...

E...tam nie przebije...a ciasteczka-krakersy z logo wykrawanym nozykiem to cud nad cudami!!!

Ela said...

Tatter jak chcesz to cie naucze jak sie tak ladnie wykrawa... :-P
Lisko to wyzwanie?;-)

meslor said...

Siiiiiii... tanto non lo capirò lo stesso.. ^^

Anonymous said...

Elu śliczne ciasteczka
Elu ja chętnie sie nauczę jak się robi podpisane krakersy
Margot

Ellisonlmqv said...

Ja też jestem wielbicielką Oskara i jego sardelowych ciastek poanych słodką polewą ;-) Elu, ciastka chrupiące i urocze, ale baletek chyba na razie nic nie przebije ;-))

Alejandrostss said...

E...tam nie przebije...a ciasteczka-krakersy z logo wykrawanym nozykiem to cud nad cudami!!!