Thursday, July 31, 2008

Nad Garda



Nawet nie wiem jak wytlumaczyc moja nieobecnosc, nazwe wiec ten czas 'prawie wakacjami'. Wprawdzie nie wypoczywam, ale jestesmy daleko od domu i czasem uda nam sie wyskoczyc to tu, to tam. Za to sa to prawdziwe wakacje od gotowania. Gdybym przedwczoraj nie dostala kosza przepieknych kwiatow cukinii pobilabym chyba swoj rekord pozostawania daleko od kuchni, razem z przyszlymi tygodniami w sumie zebralby sie ponad miesiac ;-)

Wiec zyczac wszystkim udanych wakacji, takich prawdziwych- gdzie jedynymi zmartwieniami sa przypalona sloncem skora lub odciski od pieszych wedrowek, zostawiam kilka zdjec z pieknej Sirmione. Jesli macie kiedys okazje zajedzcie nad jezioro Garda, jest naprawde wyjatkowe.







Sunday, July 13, 2008

Figa- idealny towarzysz



Zanim zabralam sie za robienie dzemow, delektowalismy sie figami w towarzystwie ulubionych weronskich przysmakow: serami Monte Veronese i Neve del Grappa i kielbasie o nazwie Soppressa, wylacznie tej z czosnkiem. Milosnicy szczegolnych wrazen laczyli te slodkie owoce z Puzzone di Moena- serze ktorego niezbyt przyjemny i wyjatkowo mocny zapach (puzzone znaczy smierdziuch ;-) ) czuc juz z daleka. Pysznosci!!!

Friday, July 11, 2008

Figa (bez maku)



Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; poszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika "Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je; po co jeszcze ziemię wyjaławia". Lecz on mu odpowiedział: "Panie jeszcze na ten rok pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć".

Łukasz 13, 6-9



Na wsi przy winnicy mamy drzewo figowe. Wprawdzie bardzo stare, ale za kazdym razem pieknie kwitnie i jest samo w sobie po prostu piekne. Od kilku lat nie bylo widac zadnych owocow. Te ktore sie pojawialy byly male i nigdy nie dojrzewaly. W zeszlym roku zastanawialismy sie nad wyrwaniem lub chociaz drastycznym przycieciem, bo drzewo bardzo sie rozpanoszylo i zniszczylo wszystko pod soba. Postanowilismy poczekac do nastepnego lata. Wczoraj przyjechalam na wies i zupelnie scielo mnie z nog. Figowiec ma taka ilosc owocow, ze nie wiemy co z nimi zrobic, dodatkowo wyglada na to ze ma zamiar owocowac przez najblizszy miesiac.
Przyznam, ze to nie ja pamietalam o tej biblijnej paraboli. Ale czy nie pasuje idealnie? ;)