Zanim zabralam sie za robienie dzemow, delektowalismy sie figami w towarzystwie ulubionych weronskich przysmakow: serami Monte Veronese i Neve del Grappa i kielbasie o nazwie Soppressa, wylacznie tej z czosnkiem. Milosnicy szczegolnych wrazen laczyli te slodkie owoce z Puzzone di Moena- serze ktorego niezbyt przyjemny i wyjatkowo mocny zapach (puzzone znaczy smierdziuch ;-) ) czuc juz z daleka. Pysznosci!!!
Chętnie bym się przysiadła do tej deseczki i poskubała tych serków łacznie z tym "śmierdziuchem"(mnie niestraszny żaden śmierdziuch:)) i kiełbaski. Figę na surowo jadłam raz i niestety nie podpasowała mi, choć suszone baardzo lubię.
ReplyDeleteEweno grunt to dobra figa :) A juz najwazniejsze czemu towarzyszy, owoc sam w sobie takze dla mnie nie jest majstersztykiem natury :)
ReplyDeleteUwielbiam figi ! Najadłam się ich we Włoszech własnie, mniammm! :)))
ReplyDeleteElu, zapraszam rowniez do mnie na majanaboxing.blox.pl
Figi... jak ja za nimi tęsknię... A u nas takie drogie...
ReplyDelete