Juz zaraz swieta. Dla mnie w tym roku beda zupelnie niz inne. Nie bedzie ani rodziny, ani przyjaciol. Jedyne co nas pociesza, ze swiateczny obiad zjemy w naszej ulubionej restauracji, o ktorej zartujemy, ze jest nasza trzecia rodzina :) Ale gdybym zostala we Florencji, na nasz zwyczajowy juz wielkanocny piknik przygotowalabym cos naprawde specjalnego...
Gdy niedawno swietowalismy urodziny naszego przyjaciela, jednym z podanych dan byly lasagne prawie wegan. Prawie, bo makaron byl jajeczny. Ale reszta skladnikow to same warzywa i oliwa. Przyznam, ze danie bylo bardzo malo atrakcyjne ze wzgledu na brazowy kolor sosu. Jednak zapach sklonil mnie do degustacji i doznalam prawdziwego smakowego olsnienia. Nigdy bym nie pomyslala, ze lasagne wcale nie potrzebuja beszamelu czy sosu pomidorowego. Z ciekawoscia zapytalam Laure, autorke przepisu o skladniki, na wiecej nie bylo niestety czasu. Nastepnego dnia wracajac do domu przechodzilam obok 'mojego' straganu, zobaczylam, ze sa wszystkie potrzebne do tego dania skladniki i postanowilam zaryzykowac. Przyznaje sie: i wizulanie i smakowo moja lasagne roznila sie bardzo od oryginalu, tak naprawde to nieprzypominaly sie w ogole. Ale nie zmienia to faktu, ze to co wyjelam z piekarnika, bylo rownie niebianskie w smaku.
Gdyby tak przygotowac je w aluminiowej foremce, zabrac ze soba papierowe talerzyki i drewniane sztuce, w towarzystwie kubka Chardonnay brut, bylyby idealne do zjedzenia na plazy :) A w przypadku deszczu w domu, przekrzykujac sie nawzajem podczas gry w nowa wersje Taboo - XXL, w ktora tak namietnie ostatnio gramy ;)
W zeszlym roku padalo wiec pikinik zorganizowalismy w domu i grajac w Trivial Pursuit zajadalismy Lebneh- przepyszne kulki jogurtowe:)
Do tego dania uzylam gotowego swiezego makaronu Sfogliavelo firmy Rana, ktorego nie trzeba gotowac, co pozwala przygotowac calosc w niewiecej niz 20 minut. Gdy ostatnio bylam w Polsce widzialam, ze mozna znalezc coraz wiecej produktow tej firmy. Jesli macie zamiar uzyc suchy, mysle, ze byloby lepiej go chwilke podgotowac.
Karczochy smialo mozna zastapic zielonym groszkiem, lub nawet obgotowanym bobem.
Lasagne baaaaaaaardzo warzywne
- 5-6 platow swiezego makaronu
- 2 pory
- 1 zabek czosnku
- 4 cukinie (ja uzylam 8 mlodziutkich, jeszcze b.malych)
- 3 lyzki oliwy
- ok. 4 duze marchewki (uzylam duzy peczek mlodych)
- 3 karczochy
- ewentualnie troche bulki tartej, by uzyskac chrupiacy wierzch
- sol i pieprz do smaku
Na patelni rozgrzac oliwe wrzucic posiekane pory, czosnek i cukinie, i dusic do miekkosci (mozna dodac odrobine wody). Gdy beda gotowe doprawic, przelozyc do blendera i zmiksowac na krem. Marchewki obrac i obieraczka wyciac cienkie plastry*. Podgotowac na parze lub na patelni w odrobinie wody. Karczochy obrac, pokroic na cwiartki i podsmazyc na odrobinie oliwy. Na dno foremki wylozyc odpowiednia ilosc sosu, na to wylozyc makaron, ponownie sos a na to marchew i karczochy. Przykryc platem makaronu, znowu sos, na to warzywa i znow makaron. Kontynuowac az do ukonczenia skladnikow, przy czym ostatnia wartwa to sam makaron i sos. (Ja wierzch dodatkowo ozdobilam mlodymi marchewkami i posypalam odrobina bulki tartej). Wsatwic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na okolo 30 minut. Pyszne takze na zimno.
*marchewki mozna takze zetrzec na tarce i dodac do sosu cukiniowo-porowego.
Grazie Laura!!!:)